17-05-2011, 08:45
Frank O'Hara "Wiersz"
"To tylko ja pukam do drzwi
twojego serca" skamlało radio
gdy ja darłem się ja wariat, jedząc
pomarańczę, sypiąc na nią odrobinę soli.
Żelatynowe światło miażdżyło okna
przy których czuwałem całą noc, znudzony,
o rany i to jak. Myślałem że może
nadlecą jakieś bombowce albo coś
w tym stylu. Nie, naprawdę byłem pomylony
i w żałosnym stanie. Zadzwoniłem do Jane i Johna
i Ala i Waldemara i Grace, po czym
przeraziłem się, odłożyłem słuchawkę, wrzasnąłem!
i nie mogłem wydostać się przez okno
bo przedtem zamknąłem je wszystkie, bo
to sześć pięter nad ziemią. I zima była
okropnie mroźna, radio się zepsuło.
[Nowy Jork, kwiecień 1952]
Jehuda Amichaj "Wielka cisza pytań i odpowiedzi"
Zebrani w sali oświetlonej aż do bólu
mówili o religii
w życiu współczesnego człowieka
i o miejscu Boga.
Zebrani rozmawiali wzruszonymi głosami
jak na lotnisku
Zostawiłem ich:
otworzyłem żelazne drzwi z napisem
„Wyjście awaryjne” i wszedłem
w wielką ciszę pytań i odpowiedzi.
"To tylko ja pukam do drzwi
twojego serca" skamlało radio
gdy ja darłem się ja wariat, jedząc
pomarańczę, sypiąc na nią odrobinę soli.
Żelatynowe światło miażdżyło okna
przy których czuwałem całą noc, znudzony,
o rany i to jak. Myślałem że może
nadlecą jakieś bombowce albo coś
w tym stylu. Nie, naprawdę byłem pomylony
i w żałosnym stanie. Zadzwoniłem do Jane i Johna
i Ala i Waldemara i Grace, po czym
przeraziłem się, odłożyłem słuchawkę, wrzasnąłem!
i nie mogłem wydostać się przez okno
bo przedtem zamknąłem je wszystkie, bo
to sześć pięter nad ziemią. I zima była
okropnie mroźna, radio się zepsuło.
[Nowy Jork, kwiecień 1952]
Jehuda Amichaj "Wielka cisza pytań i odpowiedzi"
Zebrani w sali oświetlonej aż do bólu
mówili o religii
w życiu współczesnego człowieka
i o miejscu Boga.
Zebrani rozmawiali wzruszonymi głosami
jak na lotnisku
Zostawiłem ich:
otworzyłem żelazne drzwi z napisem
„Wyjście awaryjne” i wszedłem
w wielką ciszę pytań i odpowiedzi.