H. Poświatowska
*** odłamałam gałąź miłości
odłamałam gałąź miłości
umarłą pochowałam w ziemi i
spójrz mój ogród rozkwitł
nie można zabić miłości
jeśli ją w ziemi pogrzebiesz
odrasta
jeśli w powietrze rzucisz
liście jej skrzydłami
jeśli w wodę
skrzelą błyska
jeśli w noc
świeci
więc ją pogrzebać chciałam w moim sercu ale
serce miłości mojej było domem moje serce
otwarło swoje drzwi sercowe i rozdzwoniło
śpiewem swoje sercowe ściany moje serce
tańczyło na wierzchołkach palców
więc pogrzebałam moją miłość w głowie
i pytali ludzie
dlaczego moja głowa ma kształt kwiatu
i dlaczego moje oczy świecą jak dwie gwiazdy
i dlaczego moje wargi czerwieńsze są niż świt
chwyciłam miłość aby ją połamać
lecz giętka była oplotła mi ręce i
moje ręce związane miłością pytają
ludzie czyim jestem więźniem
*** masz włosy drażniące urodą
masz włosy drażniące urodą
ręce
których twarda pieszczota
rozprostowana tkliwością
błądzi
po haftkach mojej spódnicy
twoje biodra
zadowoliłyby smak estetyczny
rozkapryszonych księżniczek
usta
umiejętnością niezwykłą
prześcigające wąski brunatny pień sosny
bezdomna osa
we wnętrzu twoich ust
buduje gniazdo
aby skrzydłami nieporadnych słów
zgarniać ciężki złoty miód miłości
*** odłamałam gałąź miłości
odłamałam gałąź miłości
umarłą pochowałam w ziemi i
spójrz mój ogród rozkwitł
nie można zabić miłości
jeśli ją w ziemi pogrzebiesz
odrasta
jeśli w powietrze rzucisz
liście jej skrzydłami
jeśli w wodę
skrzelą błyska
jeśli w noc
świeci
więc ją pogrzebać chciałam w moim sercu ale
serce miłości mojej było domem moje serce
otwarło swoje drzwi sercowe i rozdzwoniło
śpiewem swoje sercowe ściany moje serce
tańczyło na wierzchołkach palców
więc pogrzebałam moją miłość w głowie
i pytali ludzie
dlaczego moja głowa ma kształt kwiatu
i dlaczego moje oczy świecą jak dwie gwiazdy
i dlaczego moje wargi czerwieńsze są niż świt
chwyciłam miłość aby ją połamać
lecz giętka była oplotła mi ręce i
moje ręce związane miłością pytają
ludzie czyim jestem więźniem
*** masz włosy drażniące urodą
masz włosy drażniące urodą
ręce
których twarda pieszczota
rozprostowana tkliwością
błądzi
po haftkach mojej spódnicy
twoje biodra
zadowoliłyby smak estetyczny
rozkapryszonych księżniczek
usta
umiejętnością niezwykłą
prześcigające wąski brunatny pień sosny
bezdomna osa
we wnętrzu twoich ust
buduje gniazdo
aby skrzydłami nieporadnych słów
zgarniać ciężki złoty miód miłości