Uwielbiam Stachurę, to jden z moich prywatnych bohaterów. Chociaż muszę przyznać, ze dluuuugo już nie wracałem do jego kawałków. Parę ładnych lat właściwie... Wiec wyleciało mi co nieco z głowy... Dzięki za to, dobrze sobie było odświeżyć.
Innym moim bohaterem jest opolski poeta i dziennikarz Jacek Podsiadło. Bardzo ciepły i mądry człowiek. Uważam, że jest najlepszym polskim poetą - żadne inne wiersze nie wzbudzają we mnie tyle emocji co jego.
* * *
jesteśmy stworzeni dla siebie
ja dla siebie
i ty dla siebie
odchodząc zawstydzona
aż smutna zrozum
że naprawdę razem
można się tylko rozstawać
Taka mała z taką wielką torbą takim późnym wieczorem
uwierz wszystko jeszcze przed tobą najpierw kilka ulic
potem winda z naturalistycznym rysunkiem spółkującej pary
oko sąsiadki w judaszu i już gorąca kawa telewizor
reprodukcja Cezanne'a na gwoździu zakochanym w ścianie
po uszy po rozbity łepek wszystko jeszcze
przed tobą osiem godzin snu
poranna czułość kaloryfera i ten sam co zawsze komplement kioskarza
idź dalej to już tylko parę ulic idź postaraj się zasnąć
a rano spróbuj wstać bo kto rano wstaje temu pan Bóg daje
w łeb
czemu stoisz idź idź wszystko jeszcze przed tobą mówiłem
chyba nie masz nawet osiemnastu lat
wszystko jeszcze przed tobą mówiłem kiedy było już po wszystkim
***
był maj
i była łąka
nie było bociana
ani żadnego innego pana nad nadętą orkiestrą milczących żab
było zdziwienie ślimaka
w opuchłej od ciszy muszli koncertowej
był liść łopianu
i jego druga strona
była mrówka której przyszło żyć
i było źdźbło wleczone na golgotę kretowiska
była wyższa od trawy samotność kochanków
omijanych wśród mnogości wniebowzięć
Pocieszanie mamienie rozwieszanie płócien
zdejmij z oczu czarną opaskę
pokochali cię wszyscy chłopcy
z plutonu egzekucyjnego
zobacz - taksówkarze są niebiescy
poeta taki niezgrabny wśród słów z porcelany
a szczęściem można nazwać choćby widelec
zobacz - samotność jest wielka jak kamień
można ustawić kamień na kamieniu
zbudować dom
pokochały cię wszystkie nieszczęścia
wszystkie kolorowe płótna
obłąkanych malarzy
nienawidzi cie już tylko jeden chłopiec
ale właśnie jemu przypadł
ślepy nabój
GORZÓW WIELKOPOLSKI
Jest piąta rano, ubek przebrany za słońce
nakrywa niebo do śniadania
Wędkarze rozkładają na brzegach rzeki
swój śmiertelny sprzęt.
Zamknięte na kłódkę gęby spożywczych sklepów
wykrzywia skurcz strachu.
Wąską ulicą kroczy policjant,
za chwilę sprawdzi czy mam prawo
być tutaj.
Samotne dziecko-mutant tuła się w przestworzach
ze złamanym kluczem dzikich gęsi na szyi.
Dlaczego jesteś taki groźny, maleńki świecie?
(88.05.08)
Innym moim bohaterem jest opolski poeta i dziennikarz Jacek Podsiadło. Bardzo ciepły i mądry człowiek. Uważam, że jest najlepszym polskim poetą - żadne inne wiersze nie wzbudzają we mnie tyle emocji co jego.
* * *
jesteśmy stworzeni dla siebie
ja dla siebie
i ty dla siebie
odchodząc zawstydzona
aż smutna zrozum
że naprawdę razem
można się tylko rozstawać
Taka mała z taką wielką torbą takim późnym wieczorem
uwierz wszystko jeszcze przed tobą najpierw kilka ulic
potem winda z naturalistycznym rysunkiem spółkującej pary
oko sąsiadki w judaszu i już gorąca kawa telewizor
reprodukcja Cezanne'a na gwoździu zakochanym w ścianie
po uszy po rozbity łepek wszystko jeszcze
przed tobą osiem godzin snu
poranna czułość kaloryfera i ten sam co zawsze komplement kioskarza
idź dalej to już tylko parę ulic idź postaraj się zasnąć
a rano spróbuj wstać bo kto rano wstaje temu pan Bóg daje
w łeb
czemu stoisz idź idź wszystko jeszcze przed tobą mówiłem
chyba nie masz nawet osiemnastu lat
wszystko jeszcze przed tobą mówiłem kiedy było już po wszystkim
***
był maj
i była łąka
nie było bociana
ani żadnego innego pana nad nadętą orkiestrą milczących żab
było zdziwienie ślimaka
w opuchłej od ciszy muszli koncertowej
był liść łopianu
i jego druga strona
była mrówka której przyszło żyć
i było źdźbło wleczone na golgotę kretowiska
była wyższa od trawy samotność kochanków
omijanych wśród mnogości wniebowzięć
Pocieszanie mamienie rozwieszanie płócien
zdejmij z oczu czarną opaskę
pokochali cię wszyscy chłopcy
z plutonu egzekucyjnego
zobacz - taksówkarze są niebiescy
poeta taki niezgrabny wśród słów z porcelany
a szczęściem można nazwać choćby widelec
zobacz - samotność jest wielka jak kamień
można ustawić kamień na kamieniu
zbudować dom
pokochały cię wszystkie nieszczęścia
wszystkie kolorowe płótna
obłąkanych malarzy
nienawidzi cie już tylko jeden chłopiec
ale właśnie jemu przypadł
ślepy nabój
GORZÓW WIELKOPOLSKI
Jest piąta rano, ubek przebrany za słońce
nakrywa niebo do śniadania
Wędkarze rozkładają na brzegach rzeki
swój śmiertelny sprzęt.
Zamknięte na kłódkę gęby spożywczych sklepów
wykrzywia skurcz strachu.
Wąską ulicą kroczy policjant,
za chwilę sprawdzi czy mam prawo
być tutaj.
Samotne dziecko-mutant tuła się w przestworzach
ze złamanym kluczem dzikich gęsi na szyi.
Dlaczego jesteś taki groźny, maleńki świecie?
(88.05.08)
You'll never shine
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
Until you find your moon
To bring your wolf to a howl.
--- Saul Williams