09-03-2011, 16:07
Podleć do mnie,
nie do światła,
co słodki cień gnie,
nie leć!... Będziesz martwa.
Przysiądź mi beztrosko na ramieniu,
uderz miłośnie skrzydłami,
rozkoszuj się w chłodnym płomieniu,
gorejącym pomiędzy myślami.
Rozrzuć swą grzywę,
bódź w płótno wspomnień,
wybij w nich wyrwę,
noc w purpurowy wieczór odmień.
Skryj się, gdzie chcesz,
w zamieci co serce tnie,
ale nim opuścisz ten wiersz,
zabierz ze sobą moją łzę.
nie do światła,
co słodki cień gnie,
nie leć!... Będziesz martwa.
Przysiądź mi beztrosko na ramieniu,
uderz miłośnie skrzydłami,
rozkoszuj się w chłodnym płomieniu,
gorejącym pomiędzy myślami.
Rozrzuć swą grzywę,
bódź w płótno wspomnień,
wybij w nich wyrwę,
noc w purpurowy wieczór odmień.
Skryj się, gdzie chcesz,
w zamieci co serce tnie,
ale nim opuścisz ten wiersz,
zabierz ze sobą moją łzę.
Zaglądam tu tylko z przyzwyczajenia.
Ani myślę wracać na stałe.
Ani myślę wracać na stałe.