04-04-2012, 17:16
Dobry tekst.
Jak poprzedni mi się nie podobał, tak ten jest bardzo ok. Jasne, postacie są słabo zarysowane, ale nie o nich jest tekst, więc nie widzę z tym problemu.
Kilka pytań które mam mogą być powtórzeniami cudzych pytań - bo nie czytałem wcześniejszej dyskusji.
1. Na początku patrol ucieka, wreszcie zawraca gotów do walki - ale nie tylko wróg nawet sie tu nie pojawia, co nawet potem się o tym nie wspomina (znaczy na mostkach flotylli).
Fragment końcowy (gdzie tamci zawracają) sprawę trochę wyjaśnia - dla czytelnika, ale przecież nie dla kapitana flotylli.
2. Mam problem z rozpoznaniem - to znaczy nawet jeśli ziemianie są identyczni do prawdziwych niebieskich, to trochę wygląda tak, jakby Amerykanie wylądowali w 1943 na Indonezji i biorący tubylców za sojuszników Japonii - i profilaktycznie ich bombardujący.
Kolonia na kilka miliardów istnień na logikę (skoro jest duża wg standardów bohaterów) powinna mieć skoro nie flotę to choć jakiekolwiek instalacje orbitalne, nie?
Ziemianie są w sposób widoczny tak do tyłu, że chyba nie warto. Dodam, że posiadając nadlatującego wroga i bezbronna planetę nikt nawet nie pomyślał o użyciu jej jako przeciwwagi "Patrzcie, co tu mamy i co możemy zniszczyć".
Rozumiem, że ostatecznie nie musieli tego robić bo pościg nie przyleciał, ale zbyt szybko przeszli nad tym do porządku. Moim zdaniem.
I absolutny drobiazg - skoro ludzie nie zobaczyli pierwszej asteroidy, jak zobaczyli drugi (w sensie skąd wzięli świadomość zagłady?) - wtedy juz wszystko było w proszku przecież.
Poza tym tekst na poziomie publikacji. Weź go może gdzieś wyślij, na przykład do esensji albo co?
7/10.
Jak poprzedni mi się nie podobał, tak ten jest bardzo ok. Jasne, postacie są słabo zarysowane, ale nie o nich jest tekst, więc nie widzę z tym problemu.
Kilka pytań które mam mogą być powtórzeniami cudzych pytań - bo nie czytałem wcześniejszej dyskusji.
1. Na początku patrol ucieka, wreszcie zawraca gotów do walki - ale nie tylko wróg nawet sie tu nie pojawia, co nawet potem się o tym nie wspomina (znaczy na mostkach flotylli).
Fragment końcowy (gdzie tamci zawracają) sprawę trochę wyjaśnia - dla czytelnika, ale przecież nie dla kapitana flotylli.
2. Mam problem z rozpoznaniem - to znaczy nawet jeśli ziemianie są identyczni do prawdziwych niebieskich, to trochę wygląda tak, jakby Amerykanie wylądowali w 1943 na Indonezji i biorący tubylców za sojuszników Japonii - i profilaktycznie ich bombardujący.
Kolonia na kilka miliardów istnień na logikę (skoro jest duża wg standardów bohaterów) powinna mieć skoro nie flotę to choć jakiekolwiek instalacje orbitalne, nie?
Ziemianie są w sposób widoczny tak do tyłu, że chyba nie warto. Dodam, że posiadając nadlatującego wroga i bezbronna planetę nikt nawet nie pomyślał o użyciu jej jako przeciwwagi "Patrzcie, co tu mamy i co możemy zniszczyć".
Rozumiem, że ostatecznie nie musieli tego robić bo pościg nie przyleciał, ale zbyt szybko przeszli nad tym do porządku. Moim zdaniem.
I absolutny drobiazg - skoro ludzie nie zobaczyli pierwszej asteroidy, jak zobaczyli drugi (w sensie skąd wzięli świadomość zagłady?) - wtedy juz wszystko było w proszku przecież.
Poza tym tekst na poziomie publikacji. Weź go może gdzieś wyślij, na przykład do esensji albo co?
7/10.