01-06-2011, 13:35
Przede wszystkim Opeth i Porcupine Tree oraz wszystko, co wiąże się ze Stevenem Wilsonem - geniuszem absolutnym. Następnie Metallica, Motorhead, Slash, Black Label Society i Down - stare, dobre rock'n'rollowo-metalowe granie. Poza tym również Coma, Dream Theater, John Mayer, Riverside, Lamb of God i rzecz jasna Pink Floyd.
W duszy mam zarówno progresywno-melancholijne klimaty, jak i rockową energię, stąd umiłowanie do wszelkich odmian progresywnego rocka oraz klasycznych odmian metalu (ale surowego, nie jakieś glamy, Slipknoty, metalcore'y, czy inne szopki).
W duszy mam zarówno progresywno-melancholijne klimaty, jak i rockową energię, stąd umiłowanie do wszelkich odmian progresywnego rocka oraz klasycznych odmian metalu (ale surowego, nie jakieś glamy, Slipknoty, metalcore'y, czy inne szopki).