Cytat:Zagłębiłem dłoń w wodzie.Trochę się będę czepiał
Cytat:Muszę jak najszybciej na podwórko, świecę dymną uratować. Byle smarkacz może ją ukraść w czasie mojej nieobecności!Mógłbyś wprowadzić w kontekst?
O różnych zabawach słyszałem (ba, wymyślaliśmy własne!), ale tego nie znam...
Cytat:Włożyłam ci te mleczaki z powrotem, zawiązałam buzię chustką i do dentysty.U nas było inaczej (no, przy nieinwazyjnym wypadaniu mleczaków, jak same zaczynały się ruszać). Mnie i najstarszego brata bardzo nie trzeba było prosić... Dzierżyliśmy wyrywanie przez mamę, może z paroma łzami z bólu. Za to mój średni brat tanio zęba nie sprzedawał... I teraz, w ramach małej dygresji, proszę, wyobraźcie sobie taką scenkę: okołoośmiolatek z zakrwawioną mordą ucieka przed mamą, która goni go z równie zakrwawionymi dłońmi i chusteczką .
Cytat:Wiesz, ile krwi straciłeś?!Często zastanawiam się nad swoim dzieciństwem, nad moimi braćmi, kolegami... Chyba organizmy dziecięce produkowały kiedyś więcej krwi. Cóż, musiały, by przeżyć...
Piękne czasy
Cytat:Ale lekko, mamo, tak na niby, przecież miecze były drewniane i tarcze mieliśmy.My robiliśmy łuki z wierzby, albo co tam było długie i w miarę proste
Cytat:Przeszukali strych i któryś krzyknął, że pewnie drugą klatką uciekliśmy i tam też zeszli.O taak, najpiękniejsze w tych dużych blokach (mieszkałem w byłym Pegeerze) były piwnice, łączące wszystkie klatki. No, cudowne miejsce do zabawy w jakieś Lochy i Smoki
Przyznam, że miałem zapędy popisać swoje wspomnienia o tych latach, gdy było się małym łepkiem i jedynym chyba zmartwieniem w ciągu całego dnia było to, żeby zdążyć na Dragon Balla (lata '90te ). Cóż, w Krzyżaków się nie bawiliśmy, nie znam też wspomnianej świecy dymnej, ale widzę pewne analogie, wiele z nich budzi fajne wspomnienia. Były guzy, była krew, była mama co myła plecy, też
Ogólnie, miły tekst, aż sobie wyobrażam te momenty grozy, w których mamie mroziło krew, gdzie dowiadywała się kolejnych niuansów... A indagowany wyrzucał sobie, że "to" miało przecież zostać w niewielkim gronie, nieujawnione nikomu, no ale jakoś tak wyszło...