Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Rozmowy z mamą przy szorowaniu pleców, cz.1/2 i 2/2 - proza marzec 2019
#7
Cytat:Zagłębiłem dłoń w wodzie.
Trochę się będę czepiałTongue
Cytat:Muszę jak najszybciej na podwórko, świecę dymną uratować. Byle smarkacz może ją ukraść w czasie mojej nieobecności!
Mógłbyś wprowadzić w kontekst?Big Grin
O różnych zabawach słyszałem (ba, wymyślaliśmy własne!), ale tego nie znam...
Cytat:Włożyłam ci te mleczaki z powrotem, zawiązałam buzię chustką i do dentysty.
U nas było inaczej (no, przy nieinwazyjnym wypadaniu mleczaków, jak same zaczynały się ruszać). Mnie i najstarszego brata bardzo nie trzeba było prosić... Dzierżyliśmy wyrywanie przez mamę, może z paroma łzami z bólu. Za to mój średni brat tanio zęba nie sprzedawał... I teraz, w ramach małej dygresji, proszę, wyobraźcie sobie taką scenkę: okołoośmiolatek z zakrwawioną mordą ucieka przed mamą, która goni go z równie zakrwawionymi dłońmi i chusteczką Big Grin.
Cytat:Wiesz, ile krwi straciłeś?!
Często zastanawiam się nad swoim dzieciństwem, nad moimi braćmi, kolegami... Chyba organizmy dziecięce produkowały kiedyś więcej krwi. Cóż, musiały, by przeżyć...
Piękne czasySmile
Cytat:Ale lekko, mamo, tak na niby, przecież miecze były drewniane i tarcze mieliśmy.
My robiliśmy łuki z wierzby, albo co tam było długie i w miarę prosteSmile
Cytat:Przeszukali strych i któryś krzyknął, że pewnie drugą klatką uciekliśmy i tam też zeszli.
O taak, najpiękniejsze w tych dużych blokach (mieszkałem w byłym Pegeerze) były piwnice, łączące wszystkie klatkiSmile. No, cudowne miejsce do zabawy w jakieś Lochy i SmokiSmile

Przyznam, że miałem zapędy popisać swoje wspomnienia o tych latach, gdy było się małym łepkiem i jedynym chyba zmartwieniem w ciągu całego dnia było to, żeby zdążyć na Dragon Balla (lata '90te Wink). Cóż, w Krzyżaków się nie bawiliśmy, nie znam też wspomnianej świecy dymnej, ale widzę pewne analogie, wiele z nich budzi fajne wspomnienia. Były guzy, była krew, była mama co myła plecy, teżTongue

Ogólnie, miły tekst, aż sobie wyobrażam te momenty grozy, w których mamie mroziło krew, gdzie dowiadywała się kolejnych niuansów... A indagowany wyrzucał sobie, że "to" miało przecież zostać w niewielkim gronie, nieujawnione nikomu, no ale jakoś tak wyszło...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Rozmowy z mamą przy szorowaniu pleców - przez kubutek28 - 08-03-2019, 00:33

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości