22-02-2011, 14:22
Skuszona przeczytanymi tu pochwałami, poszperałam za filmem "Ink", po drodze natykając się na multum innych pochwał, aż w końcu obejrzałam. Tym bardziej, że przecież "Spin" mi się podobał.
No i słabo. Fajny pomysł, świetne niektóre sceny, ale inne denne. Niektóry bohaterowie rewelacyjni (Tułacze - trochę szaleni, nierealni; no i ślepy Jacob), inni zaś nudni i mdli (większość Gawędziarzy). Poza tym, poczułam się nieco oszukana - to, co było na plakacie, a co mnie mocno zachęcało (Incubi po zdjęciu tych "masek", w nieco komiksowej stylistyce, jakby się urwali z "Sin City"), pojawili się na samiutkim końcu w paru scenkach na krzyż. Szkoda.
Może istotnie byłby to ambitniejszy, dający do myślenia film, gdyby moralizatorstwo nie było w nim tak straszliwie nachalne.
Kiedy bawiłam się w pisanie czegoś w rodzaju recenzji, wyszła mi ocena 4/10. Wolę "Spin". ;]
No i słabo. Fajny pomysł, świetne niektóre sceny, ale inne denne. Niektóry bohaterowie rewelacyjni (Tułacze - trochę szaleni, nierealni; no i ślepy Jacob), inni zaś nudni i mdli (większość Gawędziarzy). Poza tym, poczułam się nieco oszukana - to, co było na plakacie, a co mnie mocno zachęcało (Incubi po zdjęciu tych "masek", w nieco komiksowej stylistyce, jakby się urwali z "Sin City"), pojawili się na samiutkim końcu w paru scenkach na krzyż. Szkoda.
Może istotnie byłby to ambitniejszy, dający do myślenia film, gdyby moralizatorstwo nie było w nim tak straszliwie nachalne.
Kiedy bawiłam się w pisanie czegoś w rodzaju recenzji, wyszła mi ocena 4/10. Wolę "Spin". ;]