17-02-2011, 20:32
Ostatnio wreszcie zobaczyłem "Czarnego łabędzia", na którego to czekałem od października i... Chcę zobaczyć jeszcze raz. To jest jeden z niewielu filmów w których można się całkowicie zatracić, a przy tym ma niespotykaną głębię psychologiczną. Ilość interpretacji jest niemal nieograniczona, a strona techniczna niezwykłą. I jest fantastyczna Natalie (chociaż to nie może być akurat obiektywna opinia, bo jestem jej największym fanem). Jednak muszę zaznaczyć, że nie musi się podobać- znam osoby, które wychodziły z kina w połowie filmu. Myślę, że jest to spowodowane nieprzyswajaniem symboliki (raczej zresztą prostej w tym przypadku) w kinie, co jest dość częste.
"I don't have to sell my soul,
he is already in me"
he is already in me"