Moja Walentynko, mój Walenty...
#42
Kochanie...

przybiłeś mnie do czerwonej tarczy księżyca. Świat pogrążył się w nocnym, ospałym transie. To, co na zewnątrz i wewnątrz osiągnęło spokojną równowagę. 
Przychodzisz do mnie jako Książę Ciemności, ale wiem, że tak naprawdę jesteś Arielem, Aniołem Natury i Harmonii.
Całe moje życie osiągnęło równowagę... Będę się tym upajać przez każdą chwilę, jaką spędzimy razem. Wierzę we wszystko, co mówisz, albowiem wszystko, co się zdarzy, zdarzy się po dwakroć.  
Mogę bez końca słuchać, jak mi obiecujesz wszystkie te natchnione rzeczy, które w sobie nosisz. Niech umrę w nadziei, że poranek przyniesie dobrą nowinę. Przybij swoje usta na mojej ścianie, abym nie zapomniała.
Sakrament, a zarazem gorycz zagubionych i potępionych.

Twoja M.
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
RE: Moja Walentynko, mój Walenty... - przez potisz - 03-02-2018, 18:27
RE: Moja Walentynko, mój Walenty... - przez Miranda Calle - 14-02-2018, 00:10

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości