02-10-2017, 15:17
Panowie, zważcie na to, ż niektórzy tu, dyskutujecie, niczym znawcy, o sprawach o których, nie za wiele macie pojęcia z racji fizjologii.
Nie wyobrażam sobie noszenia dziecka z gwałtu. Dla kobiety to prze potworna trauma, codziennie patrzeć na ten rosnący brzuch i przypominać sobie o tym, a potem patrząc na dzieciaka to widzieć - nie. No, bzdura.
Może niektóre kobiety z racji religijności zniosą to lepiej, ale niestety, większość nie.
Dla mnie to jest bestialstwo zmuszać taką kobietę do rodzenia. Wszak "Naszym prawiem jest być dzieckiem miłości powitanym tu jak najmilszy z gości". Ale do miłości nikogo nie zmusisz. Jakie to dziecko potem będzie miało życie, np. codziennie widząc obrzydzeni w oczach matki? No jakie, ja się pytam?
Kolejna kwestia: bieda. Są rodziny w których jest alkohol, a nie ma pieniędzy na jedzenie. Tak kobiecina ledwo wiążąca koniec z końcem dowiaduje się, że jest w ciąży - i co? Zapewne sama zarabia na dom, mąż pije, a ma już piątkę.
Co do dzieci z wadami genetycznymi - każdy czujący się religijnym, czy też wysoko moralnym człowiekiem - powie, nie zostawię, pokocham. Ale to tylko deklaracja, dopóki nie sprawdzi cię życie, ty możesz sobie wygłaszać piękne tezy. A często jest tak, że tatuś szybko zwija żagle, a ta kobiecina zostaje sama z ciężko chorym dzieckiem.
Więc niech każdy ocenia samego siebie i za siebie bierze odpowiedzialność, a za innych sienie martwi, bo często ludziom mieszają się te dwie sprawy.
Potrzeba trochę elastyczności w myśleniu, trochę wyobraźni i empatii nieraz. Relatywizmu przede wszystkim i zdrowego rozsądku.
Nie wyobrażam sobie noszenia dziecka z gwałtu. Dla kobiety to prze potworna trauma, codziennie patrzeć na ten rosnący brzuch i przypominać sobie o tym, a potem patrząc na dzieciaka to widzieć - nie. No, bzdura.
Może niektóre kobiety z racji religijności zniosą to lepiej, ale niestety, większość nie.
Dla mnie to jest bestialstwo zmuszać taką kobietę do rodzenia. Wszak "Naszym prawiem jest być dzieckiem miłości powitanym tu jak najmilszy z gości". Ale do miłości nikogo nie zmusisz. Jakie to dziecko potem będzie miało życie, np. codziennie widząc obrzydzeni w oczach matki? No jakie, ja się pytam?
Kolejna kwestia: bieda. Są rodziny w których jest alkohol, a nie ma pieniędzy na jedzenie. Tak kobiecina ledwo wiążąca koniec z końcem dowiaduje się, że jest w ciąży - i co? Zapewne sama zarabia na dom, mąż pije, a ma już piątkę.
Co do dzieci z wadami genetycznymi - każdy czujący się religijnym, czy też wysoko moralnym człowiekiem - powie, nie zostawię, pokocham. Ale to tylko deklaracja, dopóki nie sprawdzi cię życie, ty możesz sobie wygłaszać piękne tezy. A często jest tak, że tatuś szybko zwija żagle, a ta kobiecina zostaje sama z ciężko chorym dzieckiem.
Więc niech każdy ocenia samego siebie i za siebie bierze odpowiedzialność, a za innych sienie martwi, bo często ludziom mieszają się te dwie sprawy.
Potrzeba trochę elastyczności w myśleniu, trochę wyobraźni i empatii nieraz. Relatywizmu przede wszystkim i zdrowego rozsądku.
"To właśnie ja.
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."
Przez ten świat idę odważnie.
Gardzę tymi, którzy mają brudną wyobraźnię."