02-11-2015, 21:54
Dzięki za komentarze
Fanto, miło mi to słyszeć (czytać). Zapis jest jeszcze właściwie roboczy, zamierzam popracować nad nim za jakiś czas.
Czarownico, cieszę się, że spodobało Ci się to wierszydło
Niestety chemii nigdy nie uczył mnie mężczyzna, a samego przedmiotu nienawidziłam i wciąż nienawidzę z całego serca. W podstawówce jednak byłam przekonana, że ją pokocham - wszystko przez to, że w filmach dla nastolatków romanse zaczynały się właśnie przy doświadczeniach, come on, w polskich szkołach nic nie jest takie super nawet w kawałku. Grr...
Belzebubie! Do kogo się zwracam - tłumaczyłam na pw W jednym z moich tekstów ta osoba została wymieniona z pseudonimu i tyle w sumie wystarczy. Wiersze, które piszę, bardzo często kierowane są do tego człowieka. Być może kiedyś zbiorę je w jedno miejsce i spróbuję skleić coś porządnego. Czas pokaże.
Antonio, interpretację zostawiłam na deserek, wybaczysz mi?
Ten wiersz napisałam do jednego z moich opowiadań, które nie pojawiło się jeszcze na forum. Dlatego mogą być problemy z jego właściwą interpretacją.
Pozdrawiam cieplutko
Fanto, miło mi to słyszeć (czytać). Zapis jest jeszcze właściwie roboczy, zamierzam popracować nad nim za jakiś czas.
Czarownico, cieszę się, że spodobało Ci się to wierszydło
Niestety chemii nigdy nie uczył mnie mężczyzna, a samego przedmiotu nienawidziłam i wciąż nienawidzę z całego serca. W podstawówce jednak byłam przekonana, że ją pokocham - wszystko przez to, że w filmach dla nastolatków romanse zaczynały się właśnie przy doświadczeniach, come on, w polskich szkołach nic nie jest takie super nawet w kawałku. Grr...
Belzebubie! Do kogo się zwracam - tłumaczyłam na pw W jednym z moich tekstów ta osoba została wymieniona z pseudonimu i tyle w sumie wystarczy. Wiersze, które piszę, bardzo często kierowane są do tego człowieka. Być może kiedyś zbiorę je w jedno miejsce i spróbuję skleić coś porządnego. Czas pokaże.
Antonio, interpretację zostawiłam na deserek, wybaczysz mi?
Cytat:mój drogi znowu złamałam zasady
naszej niewinnej zabawy w bogów
przełamałam je kwasami nie-z-tej-ziemi
fioletowe drobinki wystrzeliły w górę
zamazały cały świat
Było sobie dwoje ludzi, podmiot liryczny i osoba, do której się zwraca. Wydawało im się, że są bogami, że mogą wszystko. Byli źli - a może nie do końca?
Ich gra miała zasady - sami je ustalili i ich przestrzegali. Niestety kobiecie zdarzyło się je złamać w przeszłości, a kiedy odeszło to w niepamięć, sytuacja się powtórzyła. Jej błąd doprowadził do dość mocnego pokrzyżowania planów - gra uległa zmianie, kobieta musiała przestać w nią grać. O mężczyźnie nie wiemy.
- chaos
zapanował upragniony chaos
No to po prostu syf. Może jakieś brudne sprawki wyszły na wierzch? A może naprawdę cały świat się zawalił? Oboje pragnęli chaosu, czyjegoś cierpienia, jednak nie osiągnęli tego do końca.
a ja
zachłysnęłam się
ogniem spod twojej probówki
Mówiąc prosto: kobieta próbowała oszukać mężczyznę, swojego wspólnika/partnera i wpadła przy tym, co doprowadziło do katastrofy.
Ten wiersz napisałam do jednego z moich opowiadań, które nie pojawiło się jeszcze na forum. Dlatego mogą być problemy z jego właściwą interpretacją.
Pozdrawiam cieplutko
The Earth without art is just eh.