02-04-2015, 15:14
A ja stylizacji nie czuję, natomiast widać, że Gorzki pisze od serca
Sama nie wiem. Do fantastyki teraz dopiero wracam i mogę podać dwa pozytywne przykłady:
1) Wiedźmin - sporo jest tam rzeczy dobijających, ciągłe burze w związku Geralta i Yennefer, Ciri, przechodząca rzeczy, których nie powinien przechodzić nikt, wojna, zniszczenie, zdrady, ślepa walka o władzę, konszachty i spiski. Jednak widać w tym wszystkim też braterstwo, miłość, poświęcenie, bezinteresowność. Jest tak, jak w naszym świecie: otacza nas brud, zakłamanie, nie ma w nas jakiegokolwiek poczucia wspólnoty, ale liczą się nasi najbliżsi, dla których zrobilibyśmy wszystko.
2) Walking Dead - w obliczu apokalipsy zombie z niektórych wychodzi to, co najgorsze, ale z pozostałych również to, co najlepsze.
Też kiedyś miałam aspiracje, żeby pisać rzeczy "ku pokrzepieniu serc". Ciężko jednak pisać coś, czego się nie czuje, przynajmniej ja tak mam. Może dla twórców jatek jest to forma odskoczni, terapii? Może tylko w pisaniu mogą się całkowicie uzewnętrznić, bo nikt ich nie skrytykuje za poglądy, wizje? Albo po prostu chcą zaszokować i prześcigają się w tym? Nie wiem. Może naprawdę świat dla nich jest zepsuty do szpiku kości?
Sama nie wiem. Do fantastyki teraz dopiero wracam i mogę podać dwa pozytywne przykłady:
1) Wiedźmin - sporo jest tam rzeczy dobijających, ciągłe burze w związku Geralta i Yennefer, Ciri, przechodząca rzeczy, których nie powinien przechodzić nikt, wojna, zniszczenie, zdrady, ślepa walka o władzę, konszachty i spiski. Jednak widać w tym wszystkim też braterstwo, miłość, poświęcenie, bezinteresowność. Jest tak, jak w naszym świecie: otacza nas brud, zakłamanie, nie ma w nas jakiegokolwiek poczucia wspólnoty, ale liczą się nasi najbliżsi, dla których zrobilibyśmy wszystko.
2) Walking Dead - w obliczu apokalipsy zombie z niektórych wychodzi to, co najgorsze, ale z pozostałych również to, co najlepsze.
Też kiedyś miałam aspiracje, żeby pisać rzeczy "ku pokrzepieniu serc". Ciężko jednak pisać coś, czego się nie czuje, przynajmniej ja tak mam. Może dla twórców jatek jest to forma odskoczni, terapii? Może tylko w pisaniu mogą się całkowicie uzewnętrznić, bo nikt ich nie skrytykuje za poglądy, wizje? Albo po prostu chcą zaszokować i prześcigają się w tym? Nie wiem. Może naprawdę świat dla nich jest zepsuty do szpiku kości?
Komentując dzielę się osobistymi, subiektywnymi odczuciami, nie poczuwam się do znajomości prawdy absolutnej
W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze
W cieniu
Nie ma
Czarne płaszcze