09-02-2015, 23:01
Eiesz.
Przyznam się, że odkąd adminuję na tym forum staram się walczyć z nadmiernym czepiactwem. Nie to żebym się uważał za znawcę literatury. Ja nie mam wykształcenia humanistycznego. Jak wszystkim wiadomo jestem inżynierem. Bywa, że sobie nie dowierzam, bo pisanie traktuję na czuja. Fakt, udaje się zazwyczaj. Jednak co do tekstów innych bywam wobec siebie bardziej krytyczny. Mam kilku znajomych z których jeden ma doktorat z odpowiedniej filologii, a kilku zwyczajnie języka polskiego naucza na poziomie licealnym. Ktoś tam robi korekty w redakcji czasopisma. Czasem podrzucałem im taki przeorany tekst. Mo bo wiesz. Błędnej interpunkcji to ja mogę nie zauważyć, ale wyraźne byki, utrudniające czytanie to raczej zauważam. Więc bywa, że nic zdrożnego nie widziałem, a tu nagle ktoś wyszukuje kilkadziesiąt błędów.
Zazwyczaj okazywało się, że miewałem rację. Ludzie potrafią czepiać się i uznawać zwroty dopuszczalne lub poprawne za błędne.
Kiedyś zrobiłem tu nawet pewne doświadczenie. Wstawiłem pod "lewym" nickiem fragment tekstu mniej znanej powieści dość znanego autora. Wydrukowanej, więc raczej poprawnej.
Tekst oczywiście trafił na gorliwego komentatora, który wypruł z niego dosłownie flaki. Kolejny zresztą poprawił. Ja się więc pytam, jakim sposobem wydawnictwo uznało za poprawne, a nasz komentator nie.
Sądząc ze sposobu wyrażania się, masz z kulturą i czystością języka dużo wspólnego. Poza tym, swobodnie posługujesz się terminologią specjalistyczną tegoż języka. Dlatego zapytałem o dyplomy i uprawnienia. Z ciekawości zresztą.
Nie mam osobistego interesu w bronieniu tekstu. Nie jest wszak mój. Jednak uważam, że krytyka ponad miarę dla autora korzystna wcale nie jest. Powiem więcej: Jako sporo czytający, spotykam w pozycjach wydawanych podobne, a nawet wręcz identyczne zwroty. Tam uchodzą, wskaż powód, czemu nie miałyby uchodzić tutaj?
Miło by było, zobaczyć tu u nas jakiś Twój tekst. Zakładam, że moglibyśmy się na nim wzorować jeśli chodzi o doskonałość warsztatu.
Przyznam się, że odkąd adminuję na tym forum staram się walczyć z nadmiernym czepiactwem. Nie to żebym się uważał za znawcę literatury. Ja nie mam wykształcenia humanistycznego. Jak wszystkim wiadomo jestem inżynierem. Bywa, że sobie nie dowierzam, bo pisanie traktuję na czuja. Fakt, udaje się zazwyczaj. Jednak co do tekstów innych bywam wobec siebie bardziej krytyczny. Mam kilku znajomych z których jeden ma doktorat z odpowiedniej filologii, a kilku zwyczajnie języka polskiego naucza na poziomie licealnym. Ktoś tam robi korekty w redakcji czasopisma. Czasem podrzucałem im taki przeorany tekst. Mo bo wiesz. Błędnej interpunkcji to ja mogę nie zauważyć, ale wyraźne byki, utrudniające czytanie to raczej zauważam. Więc bywa, że nic zdrożnego nie widziałem, a tu nagle ktoś wyszukuje kilkadziesiąt błędów.
Zazwyczaj okazywało się, że miewałem rację. Ludzie potrafią czepiać się i uznawać zwroty dopuszczalne lub poprawne za błędne.
Kiedyś zrobiłem tu nawet pewne doświadczenie. Wstawiłem pod "lewym" nickiem fragment tekstu mniej znanej powieści dość znanego autora. Wydrukowanej, więc raczej poprawnej.
Tekst oczywiście trafił na gorliwego komentatora, który wypruł z niego dosłownie flaki. Kolejny zresztą poprawił. Ja się więc pytam, jakim sposobem wydawnictwo uznało za poprawne, a nasz komentator nie.
Sądząc ze sposobu wyrażania się, masz z kulturą i czystością języka dużo wspólnego. Poza tym, swobodnie posługujesz się terminologią specjalistyczną tegoż języka. Dlatego zapytałem o dyplomy i uprawnienia. Z ciekawości zresztą.
Nie mam osobistego interesu w bronieniu tekstu. Nie jest wszak mój. Jednak uważam, że krytyka ponad miarę dla autora korzystna wcale nie jest. Powiem więcej: Jako sporo czytający, spotykam w pozycjach wydawanych podobne, a nawet wręcz identyczne zwroty. Tam uchodzą, wskaż powód, czemu nie miałyby uchodzić tutaj?
Miło by było, zobaczyć tu u nas jakiś Twój tekst. Zakładam, że moglibyśmy się na nim wzorować jeśli chodzi o doskonałość warsztatu.
corp by Gorzki.