29-12-2015, 13:11
Nie sposób się nie zgodzić - wulgaryzmy są wszechobecne i przenikają wszystkie środowiska. Mnie także przeszkadzają, choć w uzasadnionych przypadkach (nie, gdy stosowane są jako przecinek), przynoszą pewną ulgę (tylko i wyłącznie te z literą "r" ). Ale oczywiście, spierać się nie ma o co - używanie ich nie świadczy o nas za dobrze.
Inaczej sprawa ma się z tekstami, które piszemy. Wulgaryzmy są wtedy zwykłym środkiem, narzędziem, służącym do budowania postaci, uwiarygodnienia jej. Bo "czy mógłybyś mi podać tę cegłę? ...nie, nie tę, a tę obok" - brzmiałoby cośkolwiek dziwnie na budowie... (to nawiązanie do tego co, Skrobipiórku, napisałeś pod pojedynkiem Bel i Czarownicy).
Hmm... chyba z przekory muszę wstawić mój stary tekst...
Inaczej sprawa ma się z tekstami, które piszemy. Wulgaryzmy są wtedy zwykłym środkiem, narzędziem, służącym do budowania postaci, uwiarygodnienia jej. Bo "czy mógłybyś mi podać tę cegłę? ...nie, nie tę, a tę obok" - brzmiałoby cośkolwiek dziwnie na budowie... (to nawiązanie do tego co, Skrobipiórku, napisałeś pod pojedynkiem Bel i Czarownicy).
Hmm... chyba z przekory muszę wstawić mój stary tekst...