07-02-2013, 18:15
Nie rozumiem tej dyskusji >.<
Czy naprawdę przekleństwa są potrzebne do szczęścia? Jesteśmy na forum literackim i chyba wszyscy, albo przynajmniej większość, operują takim zasobem słownictwa, aby określić coś w sposób kulturalny. Trzeba chyba trzymać jakiś poziom, kto tak naprawdę bierze ludzi klnących na każdym kroku na serio? Powiedzcie mi, proszę. Bo nikogo takiego nie znam. Co do sb... Każdemu W luźnej rozmowie może się wymsknąć bluzg, jak już ktoś wspominał wcześniej. Ale wymsknąć słownie, nie pisemnie. Tak trudno jest się powstrzymać od napisania pięciu liter? Wiele to nie zmienia.
Wszelkie normy i zasady mówią, iż przekleństwa są zakazane. Przypomnijcie sobie jakąkolwiek kłótnię w waszym życiu i postawcie siebie jako obserwatora. Czy o ludziach wyzywających siebie nawzajem od najgorszych, ludziach, którzy z pewnością nie mają pojęcia o faktycznym znaczeniu słów jakimi operują nazwiecie osobami kulturalnymi? Potrafiącymi się zachować? Czy podczas jakiegoś ważnego wydarzenia wzięlibyście ich do pomocy, aby rozmawiali z ludźmi w trudnych warunkach? Ja nie.
Może jestem dziwna, ale uważam, że przekleństwa zaniżają poziom człowieka. Istnieje tyle słów, jakimi można nazwać swoje uczucia, a większość ogranicza się do pięciu liter. A potem jest wielce wykształconą osobą, najlepiej wychowaną... Osobiście żyję w środowisku, gdzie osoby nie potrafiące się poprawnie i kulturalnie wysłowić są spychane na bok. I jakoś nikt nie bierze tego za zły czyn.
Czy naprawdę przekleństwa są potrzebne do szczęścia? Jesteśmy na forum literackim i chyba wszyscy, albo przynajmniej większość, operują takim zasobem słownictwa, aby określić coś w sposób kulturalny. Trzeba chyba trzymać jakiś poziom, kto tak naprawdę bierze ludzi klnących na każdym kroku na serio? Powiedzcie mi, proszę. Bo nikogo takiego nie znam. Co do sb... Każdemu W luźnej rozmowie może się wymsknąć bluzg, jak już ktoś wspominał wcześniej. Ale wymsknąć słownie, nie pisemnie. Tak trudno jest się powstrzymać od napisania pięciu liter? Wiele to nie zmienia.
Wszelkie normy i zasady mówią, iż przekleństwa są zakazane. Przypomnijcie sobie jakąkolwiek kłótnię w waszym życiu i postawcie siebie jako obserwatora. Czy o ludziach wyzywających siebie nawzajem od najgorszych, ludziach, którzy z pewnością nie mają pojęcia o faktycznym znaczeniu słów jakimi operują nazwiecie osobami kulturalnymi? Potrafiącymi się zachować? Czy podczas jakiegoś ważnego wydarzenia wzięlibyście ich do pomocy, aby rozmawiali z ludźmi w trudnych warunkach? Ja nie.
Może jestem dziwna, ale uważam, że przekleństwa zaniżają poziom człowieka. Istnieje tyle słów, jakimi można nazwać swoje uczucia, a większość ogranicza się do pięciu liter. A potem jest wielce wykształconą osobą, najlepiej wychowaną... Osobiście żyję w środowisku, gdzie osoby nie potrafiące się poprawnie i kulturalnie wysłowić są spychane na bok. I jakoś nikt nie bierze tego za zły czyn.
The Earth without art is just eh.