15-10-2012, 15:09
Przy okazji jednego z tekstów umieszczonych na forum wywiązała się dyskusja na temat wulgaryzmów w literaturze? Lubicie, gdy bohater powieści rzuci czasem soczystą "ku*wą macią"? Czy może jest to zupełnie niepotrzebne, a rynsztokowego języka za dużo jest na ulicach, by jeszcze wpychać go do literatury? Przeklinacie na co dzień? A może jest ktoś, dla którego najcięższą klątwą jest "A niech to licho!"?