Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Paganus
#1
Jest to moje pierwsze opowiadanie zamieszczane na forum, więc tym bardziej byłbym wdzięczny za słowa krytyki i wskazanie błędów, których zapewne trochę się znajdzie. Ten fragment nie jest jakiś szczególne ekscytujący - stanowi wstęp do całej historii, a przy okazji został napisany tak na rozgrzanie palców i zwojów mózgowych.



Wyrosło przed nim.
Potrzebował kilku chwil na odróżnienie jawy od snu, a szczypanie policzków potwierdziło, że to wszystko dzieje się naprawdę. Zrobił wielkie oczy i otworzył usta, z kącików których zaczęła cieknąć ślina. Nie miał pojęcia jak zareagować, stracił resztki trzeźwego umysłu i z wysoko podniesioną głową wpatrywał się w stojącą przed nim istotę, stworzoną jakby z grubych, poplątanych gałęzi, które uformowały się w sylwetkę podobną do ludzkiej. Jego uwagę przykuły dwie gładkie i błyszczące zielenią kule, znajdujące się na szczycie długiego pnia, zapewne będące oczami. Trwali tak przez kilka chwil, żadne nie drgnęło nawet o milimetr. Jedynie delikatny, letni wiaterek poruszał koronami znajdujących się wszędzie na około drzew, nie omijając liściastego zwieńczenia tajemniczego bytu. Ptaszki ćwierkając wesoło siadały na nim, a u jego drewnianych stóp zaczęli pojawiać się różnorodni mieszkańcy lasu – począwszy od sarn, poprzez lisy i niedźwiedzie, kończąc na wilkach. Widok ten, skąpany w promieniach wiszącego wysoko na niebie słońca, tu i ówdzie przenikających przez gęsto rozłożone korony drzew, zaparłby dech w piersiach nawet największemu twardzielowi. Chłopiec, obserwując całe to zajście, powinien uciekać ile sił w nogach w obawie przed śmiercią, lecz, nie wiedzieć czemu, widok ten działał na niego uspokajająco i kojąco. Głęboki i gardłowy głos, stworzony jakby z szumienia tysięcy drzew podczas silnego wiatru, przerwał tę ciszę.
- Co tu robisz, ludzkie dziecię?
Chłopiec drgnął i odruchowo zaczął się cofać do tyłu, lecz dalej nie mógł oderwać wzroku od Istoty. Czuł jakąś dziwną, nieznaną wcześniej fascynację. Jego młody umysł nie był jeszcze całkowicie skażony negatywnymi emocjami, więc jego otwarte na świat serce traktowało to spotkanie jako cenne doświadczenie. Nie doczekując się odpowiedzi, Stwór zrozumiał, że mały człowiek nie jest w stanie odpowiedzieć na postawione pytanie, więc nastąpiło kolejne.
- Jak masz na imię?
Chłopiec ożywił się bardziej, gdy do jego uszu doszło pytanie, które słyszał w wiosce tak wiele razy. Odpowiadał już na nie odruchowo, choć w tym wypadku potrzebował kilka sekund na dokładne zebranie myśli i przełamanie się.
- Samon – odpowiedział lekko drżącym głosem. Zrobił ponownie kilka kroków do tyłu, kiedy stojące przed nim „coś” poruszyło się z chrzęstem.
Wrócili do punktu wyjścia i ponownie przyglądali się sobie. Chłopiec, który z każdą sekundą zbierał w sobie coraz więcej trzeźwości umysłu i odwagi, zaczął zwracać większą uwagę na zwierzęta wlepiające w niego oczy z zaciekawieniem. Na jego drobnej twarzyczce zaczął pojawiać się strach.
- Jak się tu znalazłeś? – zapytała ponownie Istota.
- Kim jesteś? – Chłopiec jakby ominął postawione mu pytanie i zadał własne.
Olbrzym wydał stłumiony pomruk i poruszył się, ponownie wydając charakterystyczne chrzęsty gałęzi. Zebrane u jego stóp zwierzęta zaczęły powoli odchodzić, każde w swoją stronę. Wyglądało to tak, jakby zrozumiały, że rozmowa schodzi na prywatny tor i należy się oddalić.
- Zwę się Xithyl Kilder, Pan Lasu. Znajdujesz się w moim świętym gaju, daleko od swojego domu. Twoi przodkowie czcili mnie od stuleci i robią to do teraz, a ty zakłóciłeś mój cenny spokój. Co masz na swoje usprawiedliwienie, ludzkie dziecię zwane Samonem?
Chłopiec otworzył szerzej oczy i zaczął się trząść.
- Ja… przepraszam… zgubiłem się i chciałem tylko wrócić do domu… - odpowiedział drżącym głosem, mając łzy w oczach.
Niemal odczuwalna w powietrzu powaga pytania i znaczenie Istoty stojącej przed nim zaczęły w końcu oddziaływać na jego dziecięcy umysł. Spuścił głowę, a dużym kroplom spadającym na ściółkę towarzyszyło ciche, tłumione łkanie. Xithyl niewzruszenie wpatrywał się w ten widok, choć niemożliwym byłoby odgadnięcie jakiejś emocji z drewnianej twarzy ozdobionej jedynie szmaragdowymi ślepiami.
- Niewielu byłoby w stanie odnaleźć to miejsce, które otoczyłem specjalną barierą. Jak widać tylko niewinne, nieskażone złem i trudem dorosłego życia dziecko może ją przejść. Wybaczam ci, ten pierwszy i ostatni raz.
Samon pociągnął nosem kilka razy i przetarł oczy rękawem. Niewiele z tego zrozumiał, ale czuł, że już wszystko w porządku. Rozpogodził się, uśmiechnął szeroko, po czym spojrzał ponownie w górę, w twarz swego rozmówcy.
- Z jakiej jesteś wioski? – pytał dalej Kilder.
- Idon, Panie… - skoncentrował się, aby znaleźć odpowiednie określenie - …Drzewoludziu! – dokończył z entuzjazmem.
Bożek zaśmiał się, choć w przeciwieństwo do normalnej mowy, śmiech w jego wydaniu brzmiał wyjątkowo strasznie i złowieszczo, a w dodatku zupełnie nie pasował do niego.
- Interesujące określenie, Samonie z Idon.
- Ale ja jestem z Narrayah! – oburzył się chłopiec.
- Jak to? – zdziwił się Xithyl, pominąwszy drobny nietakt, którym wykazał się Samon używając takiego tonu wobec swego rozmówcy.
- No… normalnie. Dwie wiosny temu przeprowadziliśmy się do Idon z Narrayah. Tam się urodziłem i tam mieszkali moi dziadkowie. Potem przyszli źli panowie. Kazali nam płacić, zabierali rzeczy i jedzenie. Mniej jadłem i nie dostawałem już zabawek. Mówili, że jesteśmy źli i mamy wierzyć w jakiegoś „Pana”, który niby zginął za nas i mieszka w krzyżu i nam wybaczy wszystko. Tata się wkurzył i z mamą przeprowadziliśmy się.
Nastała cisza. Chłopiec dalej wpatrywał się w sylwetkę istoty, czekając na kolejne pytania. Sam Bożek natomiast dokładnie analizował usłyszane słowa. W pewnym momencie zaczął się poruszać, wyginać i trząść. Z głowy posypały mu się liście, a głośny chrzęst łamanych gałęzi, brzmiący podobnie do odgłosu łamanych kości, przeraził chłopca, który z krótkim stęknięciem cofnął się kilka kroków. Kildyr zaczął się zmniejszać. Gałęzie, z których był stworzony zmniejszały się w zadziwiającym tempie. Już po chwili był nieco wyższy od dorosłego mężczyzny, jego ciało wydawało się również bardziej spójne, o wiele bardziej przypominające człowieka niż wcześniej.
- Nie bój się, podejdź do mnie!
Samon usłuchał i szybkim krokiem zaczął iść w stronę Istoty. Pełen powagi, z zaciśniętymi piąstkami zbytnio skupił się na celu przed niż patrzeniu pod nogi, co zaskutkowało potknięciem się o wystającą gałąź. Porządnie zarył twarzą o ściółkę, a z bólu w jego oczach pojawiły się łzy. Usiadł i zaczął przecierać ubrudzoną ziemią twarz, ignorując polecenie. Chciał się rozpłakać na dobre, lecz kątem załzawionego oka zobaczył stojącego przed nim i wyciągającego w jego stronę dłoń Pana Lasu. Chłopiec korzystając z pomocy wstał, a wtedy poczuł na twarzy drewnianą dłoń. Ból ustał. Ciepło, które zalało całe jego ciało było najprzyjemniejszym uczuciem, jakie do tej pory czuł. Głód i zmęczenie również zniknęły.
Xithyl uklęknął na jedno kolano, aby być nieco niżej małego rozmówcy. Odsunął rękę od twarzy Samona i przeniósł ją na jego prawe ramię, drugą ręką cały czas trzymając dłoń chłopca.
- Mam dla ciebie propozycję, Samonie z Narrayah.
- Ale moje nazwisko brzmi… - Nagły rozbłysk zieleni w oczach Pana Lasu przerwał chłopcowi. Ten tylko skinął głową na znak zrozumienia i postanowił już nic nie mówić.
- Czy jesteś gotów wysłuchać mojej propozycji?
Samon skinął głową.
- Dobrze zatem. Człowieku, czy zawrzesz ze mną umowę, na mocy której będziesz ochraniał nas i bronił, w zamian za naszą moc? Czy kiedy przyjdą złe czasy i źli ludzie, będziesz gotowy stanąć po stronie tych, których czciliście od wieków i którzy nigdy się od was nie odwrócili? Przysięgasz dopełnić warunków tej umowy nawet, jeżeli miałoby cię to kosztować życie?
Nawet jeżeli chłopiec nie rozumiał dokładnie każdego słowa, w duchu wiedział co się właśnie dzieje. Interpretował to na swój własny sposób. Istota klęcząca przed nim emanowała niewyobrażalnym dobrem i spokojem, natomiast skrzywił się, kiedy tylko przywołał wizję tamtych złych ludzi. Dla niego wybór był oczywisty, choć jego skutków miał nie odczuć od razu.
- Tak! – Twarz chłopca nabrała powagi.
Kilder uśmiechnąłby się, gdyby miał usta. Targały nim pewne wątpliwości co do słuszności swej decyzji, lecz odczuwalny żar bijący z duszy Samona przyćmiewał niepewność. Przyszłość od zawsze była zagadką, tym razem jednak bardziej niewiadomą niż dotychczas. Zdjął rękę z ramienia chłopca i puścił jego dłoń, po czym wstał.
- Bądź gotowy. Kiedy nadejdzie odpowiedni czas, będziesz zobowiązany do wypełnienia warunków umowy. Nawet nie próbuj mnie oszukać. Jeśli nie dotrzymasz zobowiązania, przeklnę twój ród i twoją ziemie na dziesiątki lat! A teraz wracaj do domu, światła wskażą ci drogę.
Pan Lasu odwrócił się i zaczął oddalać. W pewnym momencie stanął w miejscu. Jego nogi zaczęły wtapiać się w ziemię, a on sam ponownie zmniejszać, tym razem bez wydawania charakterystycznego dźwięku. Po krótkiej chwili na jego miejscu stało jedynie małe, samotne drzewko, nie wyższe od chłopca.
Samon spostrzegł tańczące wokół zielone ogniki, które wyraźnie zachęcały go do pójścia ich śladem, więc nie czekając ani chwili dłużej ruszył czym prędzej, nim zajdzie słońce. Wiedział, że nie musi obawiać się o dotarcie do celu. Żadne zwierzęta nie przeszkodziłyby mu, a słyszące światła znajdą najkrótszą i najprostszą drogę do domu. Odwrócił się na chwilę w stronę ledwie widocznego już Xithyla i przez chwilę odniósł wrażenie, że wielka postać z gałęzi była jedynie złudzeniem. O mało co ponownie się nie potknął, więc potrząsnął głową i skupił się na biegu.
- Nie zapomnij… - usłyszał w myślach kiedy opuszczał las.


***
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Paganus - przez Sett - 03-07-2012, 19:49
RE: Paganus - przez haniel - 04-07-2012, 10:01
RE: Paganus - przez Sett - 28-07-2012, 16:21
RE: Paganus - przez anarchist - 28-07-2012, 19:06
RE: Paganus - przez Sett - 28-07-2012, 19:52
RE: Paganus - przez Sett - 16-02-2015, 21:45
RE: Paganus - przez Kruk - 18-02-2015, 19:11
RE: Paganus - przez Sett - 24-02-2015, 16:01
RE: Paganus - przez gorzkiblotnica - 25-02-2015, 23:25
RE: Paganus - przez Kruk - 27-02-2015, 21:11
RE: Paganus - przez Sett - 06-06-2015, 14:37

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości