Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Księgi Ostatnich Dni
#1
Wstęp

I

„Aby zrozumieć magię, należy zrozumieć bogów. Ci przedostają się do świata dzięki naszej wierze i tylko ona ich tu trzyma. Magia to ich największy dar, więc strzeżmy go pilnie.”
Anonim, „Pierwsza księga świecka”

„ I rzekła Ogee, daje wam swoją moc, byście wypełnili nią moją wolę. Idźcie więc i zapanujcie nad światem”
„Wolumin Wygnania”

„A widząc jak świat chyli się ku upadkowi, Go odstąpił swego dzieła, pozostawiając nasz świat swym dzieciom, bogom.”
„Wolumin Stworzenia”


Strzeliste wierze i białe mury Farel przywitały Ru. Czarnobrody krasnolud kroczył powoli oglądając rozradowane miasto. Rozpoczęło się święto żniw. Wielokolorowe wstążki zdobiły brudne domy, a słodki zapach owoców gryzł się ze smrodem rynsztoku. Piwo i wódka lały się po bruku. Elfy i krasnoludy nie trafiały już do ust. Ktoś wystrzelił z pistoletu skałkowego, wybuchł aplauz. Ru minął ich i ruszył w stronę centrum miasta. Im dalej w las, tym więcej drzew. Każdy placyk i szersza ulica zapełniona była tłumami. Na święto żniw zjeżdżali się wszyscy Bavarowie. Krasnolud skręcił na zachód, w stronę nekropoli miejskiej. Brudne mury z wolna ustąpiły miejsca drzewom i zieleni. Niektóre dęby miały pod sobą kopce rozkopanej ziemi, groby elfów. Tak oto ta zaborcza rasa oddawała swe ostatnie honory naturze. Obok jednej z lip zebrał się mały tłum osób, po środku stała duża drewniana skrzynia trumny. Krasnolud podszedł wolno. Długowłosy kapłan stał nad świeżo wykopanym dołem. Był już przyprószony siwizną, co ,u elfa oznaczało przynajmniej sto dwadzieścia lat. Ubrany był w ciemnoczerwony strój żałobny, ze złotymi ornamentami.
- Zebraliśmy się tu by pożegnać naszego przyjaciela, Floriana Dewoste. Ten dzielny sługa cesarza pokazał nam co znaczy oddanie dla sprawy. Udowodnił…
-Gówno prawda! – prychnął Ru i odszedł powoli.
Jego przyjaciel, Flor, zginął przez cesarstwo. Przed trzema laty wplątali się w walkę dwóch dużych grup przestępczych. Walki toczyły się przez miesiąc, oni służyli u Pięści Karwazy jako najemnicy. On zajmował się cichym eliminowaniem strażników i świadków, a krasnolud chronił go w razie wykrycia. Ru pamięta jakby to było wczoraj, akcja pod Tartakami. Mieli zająć się wpływowym kupcem, którego oskarżano o współpracę z Dovami.

Podjechali konno pod samą bramę miasta. Drewniana, wysoka na pięć metrów palisada otaczała niewielkie miasteczko będące w zasadzie sypialnią dla robotników tartaków i rzemieślników reperujących machiny. Bramę otworzył im gruby elf, najprawdopodobniej mieszaniec, rzadki w tych okolicach. Ulice były aż mokre od wylanych fekaliów, cuchnęły na kilometr przyciągając chmary much. Zsiedli z kradzionych koni i uwiązali je do stojących przy bramie palików. Ruszyli już pieszo w kierunku karczmy. Domy w Tartakach były wykonane z solidnych dębowych desek pokrytych białym wapnem. Gdyby nie kamienne fundamenty zapewne zapadły by się w błotnistą ulicę. Przez środek osady biegła solidna, brukowana droga z rynsztokiem zwana Traktem Drewnianym. Na placu po środku miasta skręcili w lewo, na północ, ulicą Kupiecką. W oddali widać już było karczmę i przylegający do niej budynek Gildii Drewnianej. Weszli do przytulnego wnętrza Pod Gildią i od razu skierowali się do biurka karczmarza. Bogato zdobiony mebel skrywał za sobą niewysokiego krasnoluda. Ru nie pamiętał szczegółów tak dobrze jak Florian. Tan pamiętał by zapewne rudą brodę, krzaczaste brwi i gruby głos gospodarza. To że zamówili pokój czwarty na pierwszym piętrze, że podziękowali za kolację, a wieczorem, o dwunastej, zaryglowali drzwi czerwoną zasuwką ze znakiem manufaktury cesarskiej.
Akcję krasnolud pamiętał za to wyśmienicie. Florian otworzył przy pomocy haczyka z linką okno budynku obok, zaczepił ją potem o parapet i po tym jak sam wszedł pomógł towarzyszowi. Przez jakieś pół godziny wszystko szło zgodnie z planem. Pierwszych trzech strażników elf zabił bez wszczynania alarmu, ani nawet bez kałuży krwi, jaka zazwyczaj zostawała po metodach Ru. Potem weszli do kuchni. Szybko znaleźli interesujący ich gar. W środku było pełno zimnej herbaty czekającej na podgrzanie rano. Elf wyjął zza pasa mały flakonik z bezbarwną i bezwonną cieczą i wlał jego zawartość do napoju. Wtedy sytuacja zaczęła się komplikować. Do kuchni wszedł parobek i odrazu wszczął alarm. Zanim zdążyli do niego podbiec i uciszyć ten był już na korytarzu. Ru wyjął dwa pistolety i odbezpieczył. Do kuchni wbiegli dwaj strażnicy z przygotowanymi muszkietami, lecz długa nieporęczna broń okazała się wolniejsza w ciasnym pomieszczeniu od pistoletów. Jeden ze strażników oberwał prosto w głowę, drugi w brzuch i teraz wył z bólu na ziemi. Wyszli na korytarz. Krasnolud schował bronie i wyciągną swą ulubioną szabelkę. Florian przygotował kuszę powtarzalną. Śpieszyli się do sypialni mając nadzieję, że cel jeszcze śpi. Wiedzieli, że to mało możliwe. Wbiegli do holu. Ze schodów zbiegło sześciu strażników. Odskoczyli za jedną z pobielanych kolumn. Na równej powierzchni farby pojawiły się od razu dziury po kulach. Pierwszy, drugi, trzeci z czwartym, piąty, pauza, ładują.
Florian wychylił się i strzelił w nogi stojącego najwyżej. Ten wrzasnął i przewracając się pociągnął za sobą czterech kompanów. Jakiś naładowany muszkiet wyleciał z rąk spadającego gwardzisty. Upadł na schody i spowodowany nagłym wstrząsem wystrzelił. Florian wrzasnął i złapał się za prawe kolano. Widząc co się dzieje Ru wyskoczył zza osłony i biegł już w stronę stojącego jeszcze strażnika. Ten naładował i wycelował. Nie zdążył jednak wystrzelić. Do żył Floriana napłynęła już adrenalina i wystrzelił celnie w głowę stojącego. Krasnolud szybko zmienił cel i ciął od dołu w głowę jednego z podnoszących się. Florian wystrzelił raz jeszcze, pudłując tym razem. Zamaszystym cięciem krasnolud ściął głowę kolejnego elfa. Pozostała trójka stała już na nogach. Porzucili na ziemi broń palną i wyciągnęli miecze. Ru wciąż pamiętał swoje szczęście gdy pierwszemu odciął ucho zwodząc najpierw markowanym ciosem w nogę. Pamiętał jak drugi dał się nabrać na prostą sztuczkę polegającą na zmuszeniu wroga do podniesienia broni nad głowę udawanym cięciem od góry a potem zręczną zmianą kierunku ataku i równoczesnym kucnięciu ataku na nogi. Trzeci niestety padł od bełtu.
Kupca złapali i zabili gdy próbował uciec przez okno swojej sypialni. Wrócili do karczmy tą samą drogą co poprzednio. Następnego dna gdy zeszli do sali na śniadanie czekała już tam na nich grupa dziesięciu federalnych tajniaków. Aresztowali ich i zaproponowali wolność w zamian za wydanie Pięści. Wydali. Rząd zaoferował im ochronę. Pracowali potem jeszcze dwa lata jako tajniacy dopóki nie dopadł ich prawa ręka przewodniczącego Pięści, Jovin Kal. Zabił Floriana i zginął z ręki Ru.

Las cmentarza skończył się nagle rozpoczynając kamienną ulicę. Krasnolud ruszył ku karczmie. Przyjaciela pożegna jutro, gdy tłum rodziny pójdzie. „Pod Dębem” był wysokim budynkiem z dwoma bocznymi skrzydłami okalającymi placyk z fontanną. Kamienna kobieta wylewała wodę z dzbana do otaczającego ją basenu, przypatrując się uważnie każdemu kto wchodził. Budynek był cały z nowoczesnej cegły, pomalowany białą farbą z niebieskimi zdobieniami. Ru wszedł do recepcji.
- W czym mogę pomóc, proszę pana? – spytał wysoki elf.
- Wygodny pokój na noc i pełne wyżywienie.
- Czy skorzysta pan z salonu masarzu?
- Nie.
Młodzieniec wyją klucz i podał go dopiero gdy Ru postawił na stole banknot stucentrowy.
- Reszty nie trzeba.
Poszedł dębowymi schodami na górę. Spojrzał na klucz, widniał na nim napis „221”. Ruszył na przód w poszukiwaniu pokoju. Ten był wyłożony bogatą, zieloną tapetą z motywem liści. Łóżko okazało się pierwszej jakości. Miękkie i ciepłe. Zasnął od razu.

Wstał równo ze słońcem, zjadł śniadanie i ruszył w stronę magazynu wiklinowych mebli. Budynek rzeczywiście pełnił swoją funkcję. Wielka drewniana budowla mieściła się na skraju miasta i tylną ścianą dotykała murów. Ru zastukał do drzwi.
- Macie pączki? - spytał.
- Zapytam szefa.
Drzwi otworzyły się. Magazyn pełnił też drugą funkcję. Zaraz za pokojem dyrekcji na piętrze znajdowało się archiwum, tam, za czwartą półką od lewej ukryto drzwi do małego pokoiku z klapą. Zachodząc drabiną wchodziło się do pokoju oświetlonego tylko jedną pochodnią. W ścianie naprzeciwko znajdowała się dziura z wystawioną i gotową do strzału wielokuszą samopowtarzalną. Cudu techniki elfów. Dziewięć kusz przymocowanych do walca, ta na lewym boku wystrzeliwała gdy w tym samym czasie dolna był naciągana przez skomplikowany system hydrauliczny, a górna ładowana świeżym bełtem z podajnika spadkowego. Najbardziej szybkostrzelna broń znana na kontynencie. W tak małym pokoju, zabójcza.
- Spokojnie, to ja, Ru.
-Możesz wejść.
Drzwi obok dziury otworzyły się. Stał w nich wysoki elf.
- Wiem, co cię sprowadza, Ru. Wiesz, że nie ponosimy odpowiedzialności za śmierć twojego przyjaciela.
Krasnolud wszedł do małego pomieszczenia z dużą ilością drzwi. Byli pod murami.
- Mieliście nam zapewnić ochronę! Żarty sobie ze mnie robicie? Wasze elfy zeszły z warty bez zmiany! Wrobiliście nas by dorwać Jovina.
Tajniak milczał.
- Chociaż się przyznaj!
Elf odwrócił wzrok.
- Odznaczyliście się wielkim oddaniem, wasze winy zostają cofnięte.
- Przestań pieprzyć, odpowiadaj.
- Cesarz jest wam wdzięczny. Oferuje wam wolność.
- Ale nie wróci życia! Więc zrobiliście to umyślnie.
- Opłacało się.
Ru odwrócił się i ruszył ku drzwiom.
-Mamy dla ciebie propozycję.
- Nie robię już w interesie. Trzeba było ocalić Floriana.
Następnego dna wyjechał z miasta. Pożegnał się tylko ostatni raz z Florianem i spakował rzeczy. Wiele by dał za jego zmartwychwstanie.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Księgi Ostatnich Dni - przez Bonhart07 - 23-06-2012, 21:05
RE: Księgi Ostatnich Dni - przez haniel - 23-06-2012, 21:57
RE: Księgi Ostatnich Dni - przez anarchist - 24-06-2012, 00:24
RE: Księgi Ostatnich Dni - przez Sett - 30-06-2012, 23:32
Księgi Ostatnich Dni - przez Bonhart07 - 04-07-2012, 09:22
RE: Księgi Ostatnich Dni - przez Sett - 04-07-2012, 13:40
RE: Księgi Ostatnich Dni - przez Bonhart07 - 06-07-2012, 08:05
RE: Księgi Ostatnich Dni - przez Sett - 06-07-2012, 11:57
RE: Księgi Ostatnich Dni - przez Bonhart07 - 07-07-2012, 10:22
RE: Księgi Ostatnich Dni - przez Sett - 07-07-2012, 20:43

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości