10-09-2012, 15:10
- Quirinnosie, co robimy? - Patrzyłem to na bramę, to na miejsce, w którym zniknął nieznajomy. - Wszedłbym do miasta, bo... Tamto, to coś... Tak, do miasta...
Nie czekając na odpowiedź, przekroczyłem mury i dopiero po kilkunastu krokach odwróciłem się w stronę kompana. W mieście czułem się bezpieczniej, od razu uleciał ze mnie strach przed tamtą bestią. Odetchnąłem z ulgą i nawet się uśmiechnąłem.
- Quirinnosie, chodź!
Nie czekając na odpowiedź, przekroczyłem mury i dopiero po kilkunastu krokach odwróciłem się w stronę kompana. W mieście czułem się bezpieczniej, od razu uleciał ze mnie strach przed tamtą bestią. Odetchnąłem z ulgą i nawet się uśmiechnąłem.
- Quirinnosie, chodź!