Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 1
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
The Secluded Age [+18]
#1
[Obrazek: Tfs6E.png]

Chciałbym wam przedstawić moją pierwszą, poważną powieść zatytułowaną "The Secluded Age". Można by ją chyba określić jako postapokaliptyczne science-fiction. W tytule wpisałem [+18] ze względu nie tyle, co treść, a wulgarne słownictwo bohaterów ;D. Jak wspomniałem - to moje pierwsze "dzieło", więc liczę na waszą pomoc i uwagi, aby każda następna część była lepsza od poprzedniej. Także dosyć bezsensownego gadania i zapraszam do lektury.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Tom 1
Prolog
17.05.2023
16:44

- Roger, włączyłeś ją?
- Eee… Tak, tak. Działa. Mów już.
- Umm… ok… Witaj kochanie. Kręcimy to tylko po to, żeby ci powiedzieć, że nic nam nie jest. Pewnie już słyszałaś, że w okolicy naszego obozu wojskowego miały miejsca dziwne zdarzenia. Podobno mówili o tym w telewizji… Ale mniejsza z tym… Dokładnie sami nie wiemy, ja i Roger, co się tu dzieje. Z rana obudzili nas pospiesznie dowódcy i skierowali od razu do opancerzonych wozów. Próbowaliśmy się dowiedzieć, o co chodzili, ale powiedzieli nam jedynie, że grozi nam nie bezpieczeństwo. Tak więcej nie wiemy o co chodzi, ale na pewno nie musisz się niczym martwić. Podobno jedziemy do jakiejś bazy, gdzie ma być bezpiecznie. Stamtąd postaram się wysłać ci to nagranie… Żebyś po prostu wiedziała, że wszystko jest ok… Niebawem na pewno wrócimy do domów, to kwestia czasu. Trzymajcie się i pozdrów Emily… Tak…
- Uciekajcie! Ratujcie się! <głosy zza wozu>
- Hej, o co chodzi! Wyłącz już tą kamerę, uciekajmy! <trzęsienia wozem, hałas>
- Nie wiem jak! Ledwo ją włączyłem!
- Pieprzyć to! Zostaw ją, wiej!
- Co to jes…
***Koniec nagrania***

#1 - Bezludny Wiek
- Ta monotonność mnie przytłacza. - wyszeptał pod nosem Bryan drapiąc się po łysej głowie. Jest on zwykłym, ciemnoskórym skazańcem, od czterech lat siedzącym w jednej pace, cztery metry na cztery. Jego pierwszy widok z rana, każdego dnia, to zgrzybiałe ściany miejscowego więzienia, drewniane łóżko, na którym kłaść musi się każdej nocy i paskudna toaleta tuż przy grubych kratach, za którymi znajduje się to, o czym marzy najbardziej - wolność. Codziennie musi robić to samo, od tych czterech, cholernych lat. Pobudka, śniadanie, którego pies by nawet nie tknął, spacerniak, popołudniowa drzemka, kolacja zrobiona chyba z śniadaniowych resztek i kolejna noc do odbębnienia. Tak wszystko toczyło się w kółko przez setki dni. Do czasu…

Pewnego razu, kiedy przerabiał już dziesiąte koło na więziennym deptaku, zdarzyło się coś zupełnie nowego, ale z pewnością nie ciekawego, na co czekał od dawna. Po całym więzieniu, zajmującym chyba z 10 hektarów, rozległ się głośny alarm. Wszystkie lampy zaczęły świecić na czerwono, a zewsząd słychać było krzyki ochroniarzy i łkanie więźniów, których dotychczas sam uważał za facetów pełną gębą.

Hałas tak go przytłaczał, że nie słyszał nawet poleceń ochroniarzy. Zobaczył, że wszyscy udają się w pośpiechu do wyjścia. Nie była to jednak kolejna, marna próba ucieczki, lecz kontrolowana przez gliniarzy ewakuacja.
“Pobiegnę z nimi” - pomyślał Bryan i również zaczął biec w stronę wyjścia. Jednak napór reszty więźniów był tak ogromny, że po chwili został boleśnie potrącony i skopany przez przebiegających obok innych ludzi, nie zważających na niego. Stracił kontakt z tym, co się dzieje, zemdlał.

Całe więzienie już po kilkunastu minutach było całkowicie puste. Wszyscy wsiedli do specjalnie czekających na nich pojazdów i helikopterów, po czym odjechali. W pośpiechu nikt nawet nie zauważył leżącego na ziemi, zdeptanego i sponiewieranego Bryana.

Po kilkunastu godzinach ocknął się. Zaczął powoli otwierać oczy, jednak nie widział za wiele. Cały obraz był dla niego rozmazany.
- Co się kurwa stało?… - burknął pod nosem próbując stanąć na nogi. Po kilku próbach ustał w pionie i przetarł oczy. Kiedy w miarę doprowadził się do ładu, zauważył, że wszędzie jest pusto. Obok niego nie było ani żywej duszy. Wszystkie światła były powyłączane.
- Halo! Jest tu ktoś!? - wykrzyczał najgłośniej jak może, ale nie otrzymał żadnej odpowiedzi. Powolnym, chwiejnym krokiem szedł przed siebie, aby kogoś poszukać. Obszedł prawie połowę całego ośrodka więziennego, ale nikogo nie spotkał. Wszędzie jedynie ciemność, poniszczone sprzęty i ściany.
- Co tu się stało, kiedy zemdlałem? - powiedział sam do siebie. Skoro nikogo nie było, postanowił wyjść z budynku i popytać miejscowych o to, dlaczego wszyscy w mgnieniu oka opuścili więzienie. Wrócił się do wyjścia głównego. Wyszedł powoli na zewnątrz, rozglądając się wokół siebie. Co dziwne - tam też nikogo nie dostrzegł, a cisza była równie wielka, jak wewnątrz. Stanął na parkingu, który otacza wejście do więzienia. Z nadzieją na spotkanie chociaż jednej, żywej duszy rozejrzał się po raz kolejny na każdą stronę.
- Hej! Jest ktoś w tym cholernym mieście?! Halo!!! - krzyczał ile sił w płucach, ale na marne. - Co tu się kuźwa stało!? Nikogo nie ma! Jak to możliwe, że wszystkich wywiało w kilka chwil!
Usiadł na jednym z krawężników i zaczął rozmyślać nad tym niecodziennym, wręcz niemożliwym zdarzeniem.
“Może tylko ta dzielnica musiała się szybko ewakuować? Pewnie niebawem i tak wrócą, bo przecież nie pozostawiliby tego wszystkiego.” - do głowy przychodziły mu przeróżne myśli. Liczył na to, że za kilkoma zakrętami znajdzie mieszkańców Rochester i wszystkie osoby, który ewakuowały się z więzienia.

Podniósł się z chodnika i resztkami sił udał się do najbardziej znanej sobie okolicy miasta. Podczas drogi, tak samo jak wokoło więzienia, nie zobaczył dosłownie nikogo. Wszystkie domy były pustawe, samochodów albo brak, albo pozostawione chaotycznie na ulicy. W błogiej ciszy i makabrycznymi myślami, które wiły się po jego głowie, doszedł nareszcie do rodzinnej dzielnicy miasta. Wszedł na teren domu swoich rodziców i z nadzieja, że ujrzy ich zdrowych i szczęśliwych, zapukał do drzwi. Kilka razy. Nikt nie otworzył.
- Co się z wami wszystkimi dzieje!? Gdzie się schowaliście!? Wyjdźcie! Pokażcie się!! - zaczął wyżalać się, po czym po jego policzku spłynęła kropla łzy. Pierwsza, odkąd cztery lata temu żegnał się z rodziną wchodząc do swojego aresztu.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
The Secluded Age [+18] - przez Seternam - 02-04-2012, 19:20
RE: The Secluded Age [+18] - przez Natasza - 02-04-2012, 19:37
RE: The Secluded Age [+18] - przez Hillwalker - 02-04-2012, 19:40
RE: The Secluded Age [+18] - przez Seternam - 02-04-2012, 19:45
RE: The Secluded Age [+18] - przez Natasza - 02-04-2012, 19:45
RE: The Secluded Age [+18] - przez Magiczny - 02-04-2012, 20:13
RE: The Secluded Age [+18] - przez Predator - 04-04-2012, 22:06
RE: The Secluded Age [+18] - przez Seternam - 06-04-2012, 11:14
RE: The Secluded Age [+18] - przez Natasza - 06-04-2012, 12:07
RE: The Secluded Age [+18] - przez Seternam - 06-04-2012, 12:09
RE: The Secluded Age [+18] - przez Natasza - 06-04-2012, 12:11
RE: The Secluded Age [+18] - przez Magiczny - 06-04-2012, 12:38
RE: The Secluded Age [+18] - przez Changed - 06-04-2012, 14:15
RE: The Secluded Age [+18] - przez Seternam - 07-04-2012, 13:14
RE: The Secluded Age [+18] - przez Changed - 07-04-2012, 14:09
RE: The Secluded Age [+18] - przez Seternam - 07-04-2012, 21:29
RE: The Secluded Age [+18] - przez Changed - 08-04-2012, 11:05
RE: The Secluded Age [+18] - przez Seternam - 09-04-2012, 21:16
RE: The Secluded Age [+18] - przez Changed - 10-04-2012, 10:54
RE: The Secluded Age [+18] - przez Seternam - 11-04-2012, 18:08
RE: The Secluded Age [+18] - przez Predator - 11-04-2012, 19:04
RE: The Secluded Age [+18] - przez Changed - 12-04-2012, 14:41
RE: The Secluded Age [+18] - przez Seternam - 26-04-2012, 18:25
RE: The Secluded Age [+18] - przez Yarpen Zirgin - 27-04-2012, 10:30
RE: The Secluded Age [+18] - przez Okruszek - 27-04-2012, 23:34
RE: The Secluded Age [+18] - przez Piramida88 - 18-01-2013, 11:44

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości