Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Kap, kap
#11
Przeczytałam tekst i przeczytałam komentarze. Mam inne odczucia niż moi przedmówcy. Coś mi nie gra w tym opowiadaniu. Wyczuwam jakiś fałsz i niespójność. Nie mogę nawiązać nici porozumienia z narratorem, który chwilami jest tylko widzem
Cytat:Stoję i patrzę. Jest cicho, słychać tylko trzeszczenie otwartych drzwi i krakanie czarnych wron. Mój sweter jest cały poplamiony i lepki, moje nogi marzną w cienkiej piżamie.
a chwilami kimś, kto wszystko doskonale wie o sytuacji dzieci i kobiety i o stanie psychicznym tej ostatniej.
I dlatego zastanawia mnie kim on jest ? Nie jest przecież "tylko" głosem narracyjnym bo zaprzeczają temu zdania :
Cytat:Dochodzę do chatki i widzę ją, widzę tę krew,
Cytat:Stoję i patrzę.
Dlaczego jeśli jest dobrze poinformowanym świadkiem wydarzeń to tak obojętnie opisuje je nie starając się interweniować ?
Teraz dochodzę do wniosku, że narratorem jest niepoczytalna matka. Jednak w takim wypadku nadal nie umiem znaleźć nici porozumienia... nadal brzmi tu jakaś dysharmonia.

Nie czuję tego tekstu...

Pozdrawiam.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Kap, kap - przez Ryuuga - 18-10-2011, 14:35
RE: Kap, kap - przez Samaelitka - 18-10-2011, 14:51
RE: Kap, kap - przez Natasza - 18-10-2011, 15:07
RE: Kap, kap - przez Fiteł - 18-10-2011, 15:27
RE: Kap, kap - przez Ryuuga - 18-10-2011, 16:15
RE: Kap, kap - przez Piramida88 - 18-10-2011, 16:21
RE: Kap, kap - przez Natasza - 18-10-2011, 16:37
RE: Kap, kap - przez Ryuuga - 18-10-2011, 16:54
RE: Kap, kap - przez Natasza - 18-10-2011, 17:05
RE: Kap, kap - przez siloe - 08-12-2011, 14:53
RE: Kap, kap - przez Cristtimm - 08-12-2011, 15:49

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości