Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Migawari ni tatsu
#1
Mężczyzna spoglądał na mgłę, otaczającą jego dom. Złożył ręce na piersiach i westchnął. Para, ulatująca z jego ust, utworzyła w powietrzu malutki obłoczek, który po chwili rozpłynął się w nicość. Opuścił głowę i uśmiechnął się.
Przypomniał sobie czasu swej młodości, gdy wszystko było takie jasne i proste. Był wtedy dzielnym samurajem, silnym i nieustraszonym. Miecz był jego nieodłącznym atrubutem, przedłużeniem jego ramienia. Był uczniem takich mistrzów walk, jak Kobayashi i Akechi. Filozofii nauczał go sam Sotatsu. Nikt nie miał tak wielkiego poczucia dumy i honoru, jak on. Brał udział w wielu bitwach, uratował życie setkom ludzi, a jeszcze więcej nich życia pozbawił. Z czasem stał się żywą legendą.
Ale to było dawniej.
Gdy jego oblicze zaczęły pokrywać zmarszczki, a na głowie pojawiły się pierwsze siwe włosy, zrozumiał, iż nie moze wiecznie walczyć. Przemijał, jak wszystko wokoło.
Zakończył swoją wędrówkę i osiedlił się w okolicy Tamura-no-Go w prowincji Mutsu. Odłożył broń. Zajął się malarstwem i medytacją. Teraz on stał się nauczycielem i najlepszym przyjacielem wielu młodych mężczyzn, pragnących podążać ścieżką wojownika. Żył w spokoju, z dala od bitewnego zgiełku i krwi, chwytając za miecz tylko po to, by oczyścić go z kurzu.
Było chłodno, więc opuścił taras i wszedł do wnetrza budynku przez rozsuwane drzwi. Dom był urządzony w tradycyjnym japońskim stylu. Podwyższona podłoga była całkowicie pokryta grubymi matami ze słomy ryżowej - tatami. Przesuwane ściany wewnetrzne, zwane shioji, były zaklejone grubym, matowym papierem. Mężczyzna odsunął część ściany i wszedł do dużego pomieszczenia. Znajdowała się tam nisza tokonoma, gdzie stał posąg Buddy, oraz długa nisza z półkami chigaidana, na których stały przedmioty codziennego użytku i książki-zwoje. Pod oknem znajdował się drewniany pulpit, rodzaj biurka, nazywany shioin. Natomiast po przeciwnej stronie pokoju, na specjalnej sztaludze, rozpieta była płachta z jedwabiu, na której widniała przepiękna, namalowana czarnym tuszem ilustracja. Przedstawiała porośniętą drzewami skałę, wynurzającą się z gęstej mgły, obok której było widać dachy chat i czółno, na którym płynęło dwóch ludzi.
Mężczyzna dotknął bardzo delikatnie płótna koniuszkiem palca i stwierzdziwszy, że tusz już wysechł, zaczął je odpinać. Nagle usłyszał, jak ktoś woła go po imieniu;
- Isogai! Isogai! - krzyczał jakiś głos, mający swe źródło gdzieś we megle.
Wstał z miejsca i ruszył do drzwi wejściowych, by je otworzyć. Gdy to zrobił, zobaczył swego znajomego, stojącego na schodach.
- Witaj, Tomoada - powiedział głośno - Wejdź.
Młody samuraj ściągnął swoje geta, po czym wszedł do wewnątrz. Isogai zasunął drzwi.
- Co cię tu sprowadza, przyjacielu? - spytał, przygładzając niesforny kosmyk siwych włosów, który przed chwilą rozwiał wiatr. Tomoada spojrzał w jego prawie zupełnie czarne oczy, ciężko westchnął i rzekł smutnym głosem:
- Drogi Isogai. Znałeś zapewne moją narzeczoną, piękną O-Yuki?
- Owszem - odparł tamten - To bardzo piekna młoda kobieta. Co u niej?
Młodzieniec na chwilę zamilkł, podszedł do okna i spojrzał na rozciągającą się za nim biel. Stał tak w ciszy dłuższy moment.
- Ona nie żyje - wyszeptał.
- Mój żal jest tak wielki, jak twój - powiedział ze współczuciem w głosie Isogai, kładąc mu dłoń na ramieniu - Jak to się stało?
Tomoada opuścił głowę.
- Wczoraj był pożar w domu pana Yamato. Wraz z jednym ze strażników udało mi się wyciągnąć z płonącego budynku wszystkich domowników, w tym O-Yuki. Jednak dla niej było już za późno. Otruł ją dym i umarła. Na moich rękach...
Głos mu się załamał. Isogai odwrócił się od niego i spojrzał na swój obraz. Po chwili rzekł, nie odrywając wzroku od dzieła:
- Przynosisz mi wstyd, jako twemu sensei. Nie jest dobre to, że samuraj jawnie okazuje swój żal. Uczucia powinny być skrywane głęboko w sercu. Czyż nie tego cię uczyłem, Tomoada?
Młody wojownik podniósł głowę i spojrzał mu w oczy.
- Tak - odpowiedział - Dlatego też postanowiłem, że moge zrobić tylko jedno. Proszę cię, Isogai, jako mistrza i najlepszego przyjaciela, o pomoc w "dokonaniu czynu zastępczego".
- Migawari ni tatsu? - spytał starzec.
- Tak. Mamy akurat szesnasty dzień pierwszego miesiąca, więc czas jak najbardziej odpowiedni. To pomoże zmazać z mego honoru plamę, jaka było okazanie swego smutku i uratuje moją ukochaną.
- Jeżeli taka jest twoja wola i prosisz mnie o to, jako swego przyjaciela, nie mogę ci odmówić. Mniemam, że nie pochowano jeszcze O-Yuki, więc chodźmy tam, gdzie spoczywa.
- Tak - odparł Tomoada. Spojrzał na swe dłonie i spostrzegł, że drżą.

• • •

O-Yuki leżała na środku sali w światyni, na szerokim łożu, zewsząd otoczona kwiatami. Jej ciało pokryte było kobiercem z płatków białych lilii. Jej skóra była niezwykle blada, niemal w kolorze świeżego śniegu.
Kapłan, który wprowadził Isogai i Tomoadę do pomieszczenia, wyszedł, zasuwając drzwi. Zostawił ich samych.
- To dziwne, że jej ciało leży tutaj - zauważuł Isogai - Ta klasztorna sala jest przecież przeznaczona tylko dla najbogatszych lub dla kapłanów.
- Pan Yamato jest bardzo bogaty - rzekł młodzieniec - A O-Yuki była jego ulubioną dworką. Traktował ją niemal jak córkę. Doszedł do wniosku, że należy jej się przyzwoity pogrzeb.
Isogai kiwnął głową na znak, że rozumie. Przez kilka chwil patrzył na zmarłą, po czym powiedział:
- Rozłóż płótno na matach.
Tomoada wziął biały materiał, przyniesiony przez jednego z mnichów i rozpostarł go na podłodze, tuż obok łoża z kwiatami. Gdy to zrobił, wyciągnął zza pasa miecz i nóż. Nóż zostawił przy sobie, natomiast miecz, zwany kataną, podał Isogai, mówiąc:
- Weź ten miecz i zrób z niego uzytek, przyjacielu.
Nastepnie chwycił nóż jedną reka za pochwę, drugą za rękojeść i ukleknął na płachcie przed swoją narzeczoną. Isogai zsunął mu z ramion kimono, nastepnie stanął za nim z obnażonym pałaszem w dłoni.
Tomoada westchnął i wyciągnął ostrze z pochwy. Popatrzył na twarz O-Yuki. Wydawała mu się piękniejsza niż kiedykolwiek, taka jasna, chłodna niczym marmur, a jednak jak żywa.
- Zechciej, błagam cię, zakwitnąć jeszcze raz, gdyż zamierzam dla ciebie umrzeć.
Po tych słowach zagłębił nóż w swoim lewym boku, na wysokości pępka. Poczuł wielki, palący ból. Pot wystąpił mu na czoło. Ścisnął mocniej rękojeść obiema dłońmi i zaczął przesuwać ostrze w stronę środka brzucha, przecinając przy tym wnętrzności. Gdy nóż dotarł do pępka, Tomoada przekręcił go wewnątrz ciała, wydając tylko ciche westchnienie. Krew wyciekała na jego szerokie jedwabne spodnie i na białe płótno. Teraz zaczął ciąć swe ciało, posuwając ostrze ku górze. Ból stawał się nie do wytrzymania i mężczyzna zaczął cicho jęczeć. Oczy nabiegły mu krwią, a usta wypełniła różowa piana.
Gdy nóż dotknął mostka, Isogai uznał, że teraz jego kolej. Uniósł w górę katanę, po czym ze świstem opuścił ją wprost na szyję Tomoady, kończąc jego cierpienie. Głowa młodego samuraja ze stukiem opadła na zakrwawiony materiał, a z jego przeciętych żył trysnęły dwa cieniutkie strumyczki czerwonej posoki. Moment później krew przestała płynąć. Bezwładne ciało opadło na matę. Rytuał hara-kiri został zakończony.
Isogai wytarł ostrze katany małym kawałkiem materiału, po czym schował miecz do pochwy.
- Obiecuję ci, przyjacielu, że powiem O-Yuki o twej honorowej śmierci. Masz na to moje słowo.
Zamilkł na dłuższą chwilę.
Nagle ciszę panującą w pomieszczeniu przerwał jęk, ledwie słyszalny. Isogai spojrzał na łoże z kwiatami.
O-Yuki otworzyła oczy, a jej twarz pokrył na nowo zdrowy rumieniec.
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Migawari ni tatsu - przez PeteDoherty - 12-08-2011, 12:45
RE: Migawari ni tatsu - przez Azzza - 12-08-2011, 15:44
RE: Migawari ni tatsu - przez Kruk - 20-08-2011, 13:53
RE: Migawari ni tatsu - przez księżniczka - 20-08-2011, 21:43
RE: Migawari ni tatsu - przez Ish - 21-08-2011, 11:24
RE: Migawari ni tatsu - przez siloe - 22-08-2011, 17:08
RE: Migawari ni tatsu - przez Kaar_a - 23-08-2011, 20:25
RE: Migawari ni tatsu - przez PeteDoherty - 24-08-2011, 08:41
RE: Migawari ni tatsu - przez Kaar_a - 24-08-2011, 09:19
RE: Migawari ni tatsu - przez PeteDoherty - 24-08-2011, 17:26
RE: Migawari ni tatsu - przez kubutek28 - 24-08-2011, 18:39
RE: Migawari ni tatsu - przez Kaar_a - 24-08-2011, 20:15
RE: Migawari ni tatsu - przez kubutek28 - 24-08-2011, 21:45
RE: Migawari ni tatsu - przez Kaar_a - 25-08-2011, 07:41

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości