07-11-2013, 14:02
Ja widzę proste wyjście z końcowych nieścisłości fabularnych. Tortury dziewczyny były sfingowane, a okrutnik i mściwy wąsacz udawali tylko układ ojciec i syn, po to by zrobić bohaterowi ostrą jazdę. Też słyszałem, że w pojedynkę nie da się prowadzić audycji. Kiedyś miałem taką pracę, że przy radiu robiłem, bo była nudna. Po końcu audycji co najmniej trójkę ludzi wymieniano przy pomocy prowadzonego programu. Niechby była tylko jedna osoba do pomocy, to nawet lepiej jak jest dwóch bohaterów. No i mogli by ich trochę postraszyć, obić, wywieść do lasu w bagażniku, rozebrać do naga, wysmarować miodem i przywiązać do drzewa. Na następny dzień leśniczy by znalazł i uwolnił. Raz na zawsze by się skończyły niemoralne audycje. O i byłby horror z morałem. Pozdrawiam.