Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dziewczyna czytająca list
#1
Takie małe opowiadanie o genezie tego obrazu. Napisane na początku czerwca tego roku.



Dziewczyna czytająca list


Słońce leniwie chowało się za linią widnokręgu. Postrzępione, czarne chmury, od rana wiszące nad Delft zaczęły żegnać dzień potokiem swoich łez. Wkrótce deszcz przerodził się w potężną ulewę. Krople jednostajnie uderzały w szybę okna domu Mechelen, tworząc melodię smutku i tęsknoty za słońcem. Jan Vermeer siedział wygodnie rozłożony na krześle, nieustannie patrząc w zachmurzone niebo. Jego umysł był wolny od jakichkolwiek myśli, rozbrzmiewała w nim jedynie melancholijna muzyka deszczu. Palce malarza zaciskały się na niewielkiej, mozolnie rzeźbionej w drewnie cedrowym przez jakiegoś bezimiennego rzeźbiarza w odległej Polsce figurce młodej dziewczyny, wpatrującej się w dal, w dłoni ściskającej kartkę papieru. Po jakimś czasie wzrok Vermeera oderwał się od okna i skierował na trzymaną rzeźbę. Nagle jakaś myśl zrodziła się w jego umyśle. Oczy malarza znów powędrowały w stronę okna. Deszcz przestał w międzyczasie padać, chmury rozwiały się. Ostatnie promienie zachodzącego słońca odbiły się w szybie. Vermeer nie zwracał jednak na to większej uwagi. W jego umyśle myśl zaczęła przeradzać się w historię. Powoli jakby zapadał w trans, zahipnotyzowany opowieścią własnych myśli.


Niemłoda kobieta siedziała na swoim łożu. Obok spoczywała wypełniona owocami misa, jednak dłoń niewiasty ani razu nie skierowała się w jej kierunku. Wzrok kobiety skierowany był na zdobiącą posadzkę mozaikę, choć ta wcale nie podziwiała tego arcydzieła. Jej myśli błądziły w przeszłości i odległych krainach. Przypominała sobie chwilę, ledwie trzy lata po jej ślubie, gdy mąż miał wyjechać na wojnę. Nie musiał. Sam prosił o zgodę na przyłączenie się do szeregów armii. Obiecał, że wróci za kilka miesięcy, najwyżej za rok. Tymczasem minęło już dziewiętnaście długich, spędzonych w samotności lat. Jak chciałaby teraz przebywać z nim, rozwiać wreszcie tą monotonię prowadzonego od tak dawna życia. Nie wychodziła z domu od trzech miesięcy. Opuszczała go tylko, gdy ktoś zapraszał ją na jakieś przyjęcia, zawsze siedziała jednak z boku i milczała. W środku niemal nie opuszczała swojej niewielkiej komnaty.


Nagle rozbiegane myśli zatrzymały się na chwilę, gdy promienie chylącego się ku zachodowi słońca padły prosto na twarz kobiety. W jej umyśle pojawiła się chęć wolności, opuszczenia tych czterech ścian, które stanowiły dla niej niemal więzienie. Zapragnęła choć łyku świeżego powietrza, nie przesyconego do reszty tym zatęchłym zapachem domu, którzy zdawał się być coraz gorszy z każdym rokiem. Podniosła się z łoża i podeszła do okna, otwierając je zdecydowanym ruchem. Po chwili świeże powietrze wypełniło całą komnatę. Kobieta znów usiadła na łóżku. Jej dłoń skierowała się ku misie z owocami. Nigdy jednak do niej nie dotarła, albowiem nagle przez otwarte okno została wrzucona zwinięta kartka papieru. Przez chwilę spoglądała na nią bez ruchu. Potem podniosła ją i rozwinęła. Był to list zapisany drobnym, niewyraźnym pismem. Kobieta zbliżyła się do otwartego okna i w mocnym jeszcze świetle słonecznym zaczęła czytać.

„Droga moja!
Ostatnio usłyszałem, że mąż Pani opuścił dom dziewiętnaście lat temu i nie daje żadnych oznak życia. Jego powrót jest mało prawdopodobny. Musi Pani czuć się samotna, mogę więc przychodzić tutaj co jakiś czas i umilać dłużący się czas rozmową. Stoję w tej chwili pod oknami domu i liczę, że każe Pani służącej, abym został wpuszczony.
Wilhelm z Utrechtu”

Na zimnej twarzy kobiety zagościł uśmiech. Wilhelma poznała czternaście lat wcześniej na jednym z wielu nudnych przyjęć. Był jedyną osobą, która potrafiła ją jeszcze zabawić, wnieść do codziennej monotonii coś innego, niezwyczajnego. Jego listy zawsze były grzeczne i pozorujące jego niewiedzę. Teraz posunął się dalej niż kiedykolwiek. Nigdy jego noga nie zagościła w jej domu, zawsze spotykali się na jakiś przyjęciach. Już miała skierować się do drzwi, by polecić służącej otworzyć Wilhelmowi, gdy jej wzrok padł na jeden z owoców, leżących w położonej na łożu misie. Na jabłko. Przez chwilę stanął jej przed oczami Eden i grzech Ewy. Zawahała się, jednak trwało to jedynie parę sekund. Zmusiła się do zawołania służącej i wydania jej odpowiedniego polecenia. Jednak obraz pierwszej kobiety zrywającej jabłko wciąż nasuwał się do jej myśli.


Wkrótce razem z Wilhelmem siedziała na łożu, rozmawiając na każdy temat, który przyszedł im do głowy. Wszelkie wątpliwości kobiety rozwiały się. Tak mijały długie godziny. Nagle na korytarzu rozległ się głośny odgłos kroków, jednak byli pewni, że to tylko służąca, niosąca jakiś ciężki przedmiot. Nagle drzwi komnaty otworzyły się z donośnym trzaskiem. Do środka wszedł mąż kobiety. Na sobie miał wciąż mundur oficerski, w ręku trzymał pistolet. Gdy tylko ujrzał Wilhelma, lufa skierowała się prosto przeciwko niemu. Padł szybki strzał. Tuż przed nim kobieta podjęła decyzję. Błyskawicznie zasłoniła Wilhelma. Kula trafiła ją prosto w serce. Upadła na ziemię. Przez chwilę mąż stał, spoglądając na ciało swej żony, jakby nie mogąc uwierzyć, iż naprawdę ją zabił. Wreszcie powolnym ruchem załadował pistolet ponownie i przyłożył sobie do skroni. Wyszeptał tylko krótką modlitwę i nacisnął spust. Wilhelm nie zdążył go powstrzymać. Zginął niemal natychmiast.


Wizja nagle rozwiała się. Jan Vermeer znów siedział w pokoju domu Mehelen. Przez chwilę szybko mrugał powiekami, jakby dochodząc do siebie, a następnie odłożył figurkę i poszedł przygotować przybory do malowania, które rozpocznie już jutro.
Wiedział już, jaki będzie jego kolejny obraz.
"Sic transit gloria mundi." - "Tak przemija chwała świata."
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Dziewczyna czytająca list - przez Vesten - 18-11-2009, 19:17
RE: Dziewczyna czytająca list - przez Kot - 18-11-2009, 19:18
RE: Dziewczyna czytająca list - przez Danek - 18-11-2009, 19:21
RE: Dziewczyna czytająca list - przez Korzeń - 18-11-2009, 19:22
RE: Dziewczyna czytająca list - przez Lilith - 14-12-2010, 18:38
RE: Dziewczyna czytająca list - przez Nana - 14-12-2010, 22:31

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości