Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zabawa w piękne życie
#8

4.

Sobotni wieczór zapowiadał się na wyjątkowo leniwy. Deszcz monotonnie stukał o parapet, za oknami już się ściemniało. Właśnie pogoda zniweczyła ambitne plany długiego i romantycznego spaceru do parku Studenckiego. Miało być nastrojowo, wyszło jak zwykle. Jurij stwierdził, że nie ma ochoty moknąć, a żona się z nim zgodziła. Zostawili więc romantyzm na inną okazję. Anna urządziła sobie w łazience małe spa, a Jurij zajął się nieczytelnymi dla niej wykresami. Kiedy wróciła do sypialni godzinę później nadal wystukiwał jednostajny rytm na klawiaturze komputera, przerzucając jakieś papiery malowniczo zaściełające blat biurka.
- Juroczka, okulary – przypomniała bezwiednie. Wzięła na siebie dbanie o to, żeby mąż stosował się do zalecenia okulisty – nie bez protestów ze strony samego zainteresowanego. Jurij nie mógł się przyzwyczaić do szkieł, zapominał o nich i ciągle przeklinał dzień, w którym pogorszył mu się wzrok.
- Przecież mam – odburknął, wyraźnie z czegoś niezadowolony.
Rozleniwiona Anna zajęła strategiczną pozycję na łóżku z kieszonkowym egzemplarzem „Nebo i płoszczi” Andruchowycza i paczką kakaowych wafelków pod ręką. Do pełni szczęścia brakowało jej tylko dobrej muzyki, więc włączyła Wysockiego. Prezent od syna po raz kolejny spełniał swoje zadanie, chociaż dość pesymistyczne teksty nie bardzo pasowały do leniwego, sobotniego wieczoru.
Ech, dano nam skosztować wolnej woli -
nadmiar wolności zwalić może z nóg:
powiemy "tak" - to będą strzelać swoi,
powiemy "nie" - to będzie strzelać wróg..
Bierne ofiary bezlitosnej gry,
schylamy kark w oczekiwaniu ciosu,
upokorzenie szczerzy do nas kły
i nie odmieni nic naszego losu!


- Pesymista jakiś, czy co? – Rzucił nagle w przestrzeń Jurij.
Zainteresowała go wizja barda - katastrofisty. Ciekawy przypadek. Ponoć wybitni mają to do siebie, że nie są do końca normalni.
- Rozczarowany małżeństwem frustrat – podpowiedziała Anna. - Albo po prostu frustrat.
Jurij mruknął coś niezrozumiałego, nie odrywając oczu od monitora. Pewnie mówił o psychodelicznych geniuszach i ich niepoprawnych mózgach. Jako typowy umysł ścisły, nie bardzo rozumiał artystów.
- Co mówisz, słońce?
Spojrzał na żonę trochę przytomniej. Nagle porywczym ruchem zdjął z nosa znienawidzone okulary i wstał od biurka, zostawiając wreszcie w spokoju zmaltretowaną klawiaturę. Sprężyny nie najnowszego już łóżka zajęczały złowieszczo, kiedy zwalił się na nie całym ciężarem.
- Rzucam to w cholerę – oznajmił. – Będzie dzika awantura, dyrektor mnie zabije, ale ja mam dość na dziś.
- Prawidłowo – orzekła Anna, przeciągając się leniwie. – W końcu wiesz... Ja się staram, żeby ponętnie wyglądać, a ty interesujesz się jakimiś kilowatogodzinami bardziej niż własną żoną. Ładnie to tak?
- Absolutnie nieładnie... A teraz zdejm no ten szlafrok – dodał po chwili.
Niezbyt wzorcowa gramatyka tej wypowiedzi nie wiadomo czemu bardzo rozśmieszyła Annę. Pomimo upływu lat ciągle śmiała się w sposób właściwy radosnym podlotkom. Chyba właśnie dlatego tak bardzo to lubił.
- Po co?
- Bo ci gorąco będzie.
- Świetne żarty opowiadasz...
- Mówisz, że to żarty?
Anna pokiwała głową, nie przestając chichotać. Jurij zatkał jej usta dłonią. Głos córki zmusił go do ograniczenia sposobów radzenia sobie z żoną. Marinoczka, dziewczę zbuntowane, wyśmiewała wszystkich zakochanych – z rodzicami na czele. A on nie miał dziś siły na to, żeby się z nią przekomarzać. Prościej było powstrzymać się od czułości. Przynajmniej chwilowo.
- Juriju Wołodymyrowiczu – zawołała córeczka, zmierzając do telefonu, być może na wezwanie kolejnego wątpliwego amanta – udusisz mi matkę!
- Wszystkim wyjdzie na zdrowie...
- Ja też cię kocham – odpowiedziała Anna na tyle wyraźnie, na ile pozwalała jej dłoń męża na ustach.
Jurij nie zdążył odpowiedzieć, bo w progu zjawiła się Marina. Najwyraźniej pękała od nowin: skądś znali tę dziwną minę, jakby sama nie wiedziała, czy zacząć się śmiać, czy jednak nie.
Oznajmiła w przestrzeń, że dzwonił Ilja. Zapowiedział swój przyjazd na pojutrze, więc z tej okazji wypadałoby naprawdę porządnie posprzątać mieszkanie. Z rozbawieniem obserwowała reakcję rodziców: oboje zrobili wielkie oczy. Marina i porządek - to wykluczało się wzajemnie. Dziewczyna, która od dawna twierdziła, że tylko idioci są porządni, a geniusze panują nad chaosem, na pewno nie zniżyłaby się do szorowania, układania i temu podobnych czynności bez wyraźnego powodu. Anna i Jurij nie mogli jednak dociec, o co dokładnie chodzi; przyjazd starszego brata sam w sobie nie zmusiłby nastoletniej do robienia czegokolwiek wbrew życiowym przekonaniom.
- Córcia, ty się dobrze czujesz? – zatroszczył się ojciec. – Nie masz gorączki?
Marina zachichotała.
- Ten palant chce się żenić – wyjaśniła – i wpadł na pomysł, żeby przedstawić wam wybrankę z zaskoczenia... Ale to wyszłoby głupio, nie uważacie? Musiałam wam powiedzieć.
Anna spojrzała na córkę, wymownie unosząc brwi.
- Z zaskoczenia? Boi się nas, czy co?
- Nie wie, jak na nią zareagujecie, bo to Rosjanka. Z Moskwy – dodała Marina takim tonem, jakby stolica Rosji nagle stała się siedliskiem wszelkiej rozpusty.
Jurij westchnął ciężko, wyrażając cichą rozpacz. Razem z żoną starał się wpoić swoim dzieciom tolerancję i otwartość na innych, a ich pierworodny właśnie zachowywał się tak, jakby miał do czynienia z ograniczonymi umysłowo nacjonalistami. Porażka wychowawcza na całej linii.
- Pogięło go chyba – orzekł z charakterystyczną dla siebie, rubaszną bezpośredniością. – Rosjanka, Litwinka, Polka, Niemka, komu to przeszkadza? Kocha ją, to niech się żeni. Proste.
- Jemu to powiedz. Ja tam nie mam takich problemów...
Wyjaśnieniem sprawy zajęła się Anna. Nie przejmując się widmem gigantycznego rachunku telefonicznego, czym prędzej zadzwoniła do syna, dość kategorycznie nakazując mu się wytłumaczyć z tej niepojętej konspiracji. Rezultatami swojego dochodzenia dzieliła się później z mężem. Ilja udzielił dość szczegółowej odpowiedzi: przyszła synowa miała na imię Wiera, studiowała matematykę, była uzdolniona, miła i ładna.
- W takim razie niezły nabytek – Jurij pochwalił gust syna. – Co mu odbiło, że tak ją przed nami ukrywał?
- Wyobraź sobie, że zwątpił. Rodzina tej młodej to jakaś moskiewska oligarchia. Nie akceptują Ukraińców w roli potencjalnych zięciów i nasz Iliusza ma w tej Rosji chwilowo przechlapane.
- No popatrz, co za mendy...
Marina przeklinała swoje poczucie humoru; Anna wzięła jej żart bardzo na serio, zapędzając do mycia kafelek w łazience. Jurij dostał odkurzacz i polecenie doprowadzenia do ładu wszystkich dywanów w mieszkaniu.
Zatroskana matka zamknęła się w kuchni, spędzając czas na gotowaniu i nostalgicznym biadoleniu. Córka i mąż zaśmiewali się do łez, słuchając całej litanii zastrzeżeń: co z ich pracą, co z nauką, za co ci smarkacze będą żyli, od jak dawna się znają, czy dziewczyna aby nie jest w ciąży...
- Annuszka, musisz koniecznie opowiedzieć Iliuszy, co robiłaś przed ślubem – zaproponował Jurij między jednym a drugim napadem śmiechu. – Dojdziesz wtedy do wniosku, że nasz syn nie zachowuje się nawet w połowie tak wariacko jak my i właściwie można by go kanonizować...
- Jura, jesteś pawianem – żachnęła się Anna. – Przecież ja nic nie mówię na to, że on ma dziewczynę i że to Rosjanka z Moskwy... Tylko dziwię się, że oni od razu chcą brać ślub. Przecież mają jeszcze tyle czasu, ta dziewczyna studiuje...
- Kochanie, ty w jego wieku byłaś mężatką od paru lat i miałaś dwójkę dzieci. Żyjesz i chyba masz się dobrze.
- To było dawno, czasy się zmieniają...
- Mówię ci, że niepotrzebnie martwisz się na zapas.
- Mam tylko jednego syna i muszę się o niego martwić. Wiesz, to dziwne, kiedy myśli się o ślubie kogoś, komu DOSŁOWNIE PRZED CHWILĄ wiązało się sznurówki... Jestem stara.
- Ach, to tobie o to chodzi...
- Milcz. Jesteś ojcem, nie matką. Nie zrozumiesz i tyle...
Kiedy zbuntowana nastoletnia kończyła szorowanie, zastanawiając się przy okazji, jakiej rekompensaty za straty moralne zażąda od brata, było już dość późno. Mama wyjmowała z piekarnika cudowne ciasto miodowe, a zmęczony brat i jego onieśmielona ukochana właśnie pozbywali się płaszczy.
Po dość entuzjastycznych opisach przyszłej bratowej, Marina, spodziewała się ujrzeć jakąś niezwykłą piękność. Westchnęła w duchu; Ilja lubił przesadzać. Niska, blada dziewuszka o figurze dalekiej od ideału podpadała raczej pod kategorię „ciekawa brzydula”. Choć, trzeba przyznać, oczy miała śliczne.
Doprawdy, sądziła, że ten popapraniec ma lepszy gust...
Wiera uśmiechnęła się do niej nieśmiało i nagle stało się jasne, dlaczego oszalał na jej punkcie. Wszyscy poweseleli, jakby w mieszkaniu pojawiło się słońce. Marina spojrzała na Ilję, a on mógł zrobić tylko minę oznaczającą „przecież mówiłem”.
Tylko mama wydawała się jakaś nieswoja – chociaż przywitała Rosjankę bardzo uprzejmie i ciepło, jak to ona potrafiła, przyglądała jej się zbyt uważnie, co znaczyło, że zastanawia się, czy można ją polubić, czy nie.
- Mamo, jest dobrze – szepnęła pocieszająco córeczka, widząc jej nie najszczęśliwszą minę.
- No, zobaczymy – odszepnęła Anna, widocznie zatroskana.
Marina poklepała ją pocieszająco po ramieniu i poszła do kuchni, żeby wziąć sobie kawałek ciasta zanim całkiem wystygnie.
W przeciwieństwie do matki, miała pewność, że przyszłość jej starszego brata w pazernej Rosji rysuje się nieźle, nawet pomimo niechęci przyszłych teściów – oligarchów. Takie drobnostki jak brak obeznania w pracach domowych (Wiera miała o nich raczej mgliste pojęcie) były całkowicie do przeskoczenia.
- Wiesz, Iliusza, przed moim ślubem dziadek Wołodymyr przekazał mi kilka praktycznych rad na przetrwanie – oznajmił Jurij przy kolacji. – Chyba powinienem ci je sprzedać...
Cała rodzina spojrzała na niego ze szczerym zainteresowaniem. Niezmiernie rzadko wygłaszał moralistyczne pogadanki, a ta mogła być ciekawa.
- Po pierwsze: nie będziesz miał innych kobiet u boku swego.
Ilja zaczął się śmiać.
- Gdzieżbym śmiał. Następne?
- Nie będziesz podnosił głosu przeciw kobiecie swojej.
- Wiem, wiem, nie przeżyłbym tego. Dalej?
- Pamiętaj, aby czas swej partnerki szanować...
- Jeśli masz na myśli czytanie „Playboya” w czasie, kiedy ona przymierza ciuchy, to nawet mi się to podoba...
- O hormonach partnerki pamiętaj!
Anna, Marina i Wiera wybuchnęły zgodnym śmiechem – przyszły pan młody zrobił autentycznie przerażoną minę.
- To aż tak? Dobra, następne.
- Słuchaj nakazów z jej ust płynących!
- Chyba będę musiał, dla własnego dobra...
- Język aluzji racz opanować!
Syn marnotrawny po raz kolejny musiał uznać wyższość przykazania nad własną – niejednokrotnie wyjątkowo ciętą – ripostą. Być może przewidywał trudności w nauce „języka aluzji”.
- Pamiętaj o tym, by pamiętać!
- Będzie ciężko, ale postaram się....
- Nie próbuj przechytrzyć partnerki twojej...
- Nie przejdzie...
- ... ani jej mamusi.
- Tym bardziej. Mamusia jest bardzo w stylu babci Leny.
Marina była z siebie dumna. Stwierdziła, że ma nielichy wkład w sukces osobisty brata – w końcu Ilja chyba nie odważyłby się przedstawić rodzicom swojej Rosjanki, gdyby nie ona. Drobny „kopniak w zad”, jaki mu metaforycznie zaaplikowała, przyniósł jej też całkiem wymierną korzyść – wdzięczny brat ufundował jej później bilet na koncert rockowy. Anna co prawda ciągle nie wyglądała na przekonaną, ale cała rodzina wiedziała, że jej przejdzie. Wiedzieli, że nie chodziło przecież o uprzedzenia czy zaborczość, ale zwykłą troskę. Marina postanowiła uświadomić onieśmielonej Wierze, że normalnie mama jest kochana – trzeba było dać jej tylko trochę czasu na przyzwyczajenie się do nowej sytuacji.



"Nebo i płoszczi" (ukr.) - "Niebo i place". Tytuł debiutanckiego tomiku poezji J. Andruchowycza

Jurij Andruchowycz (ur. 1960) - ukraiński poeta i prozaik. Jeden z twórców grupy literackiej Bu - Ba - Bu (ukr. burłesk - bałahan - bufonada)

"Ech, dano nam skosztować wolnej woli..." - fragment ballady "Jechać albo dół dla siebie ryć" z radziecko - jugosłowiańskiego filmu "Droga".
"KGB chciało go zabić, pozorując wypadek samochodowy, ale trafił kretyn na kretyna i nawet taśmy nie zniszczyli." - z "notatek naukowych" Mestari

Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 12-01-2011, 19:44
RE: Zabawa w piękne życie - przez Morydz - 05-02-2011, 11:04
RE: Zabawa w piękne życie - przez almuric - 05-02-2011, 12:02
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 06-02-2011, 22:00
RE: Zabawa w piękne życie - przez siloe - 07-02-2011, 11:32
RE: Zabawa w piękne życie - przez Insomnia - 13-02-2011, 15:16
RE: Zabawa w piękne życie - przez BARTEK ZALEWSKI - 27-02-2011, 08:16
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 28-02-2011, 21:25
RE: Zabawa w piękne życie - przez haniel - 06-03-2011, 11:49
RE: Zabawa w piękne życie - przez Lena - 06-03-2011, 22:10
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 06-03-2011, 22:43
RE: Zabawa w piękne życie - przez Lena - 11-03-2011, 16:35
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 13-03-2011, 18:20
RE: Zabawa w piękne życie - przez Lena - 15-03-2011, 20:00
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 15-03-2011, 20:42
RE: Zabawa w piękne życie - przez Kłapouchy - 12-04-2011, 16:46
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 03-09-2011, 21:57
RE: Zabawa w piękne życie - przez Piramida88 - 09-10-2011, 14:51
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 10-10-2011, 14:38
RE: Zabawa w piękne życie - przez siloe - 23-11-2011, 15:46
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 23-11-2011, 18:53
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 23-11-2011, 19:03
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 23-11-2011, 19:21
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 25-11-2011, 11:42
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 25-11-2011, 14:43
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 25-11-2011, 15:11
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 25-11-2011, 15:15
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 25-11-2011, 15:17
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 25-11-2011, 19:01
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 26-11-2011, 21:30
RE: Zabawa w piękne życie - przez Ish - 26-11-2011, 22:08
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 26-11-2011, 22:28
RE: Zabawa w piękne życie - przez Ish - 26-11-2011, 22:54
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 26-11-2011, 23:09
RE: Zabawa w piękne życie - przez Ish - 26-11-2011, 23:33
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 26-11-2011, 23:57
RE: Zabawa w piękne życie - przez Ish - 27-11-2011, 00:13
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 27-11-2011, 00:23
RE: Zabawa w piękne życie - przez Ish - 27-11-2011, 00:46
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 27-11-2011, 00:55
RE: Zabawa w piękne życie - przez Ish - 27-11-2011, 11:29
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 27-11-2011, 15:05
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 27-11-2011, 15:09
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 27-11-2011, 15:49
RE: Zabawa w piękne życie - przez Ish - 28-11-2011, 17:19
RE: Zabawa w piękne życie - przez Pelagus - 28-11-2011, 18:18
RE: Zabawa w piękne życie - przez Ish - 28-11-2011, 21:42
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 28-11-2011, 21:57
RE: Zabawa w piękne życie - przez Ish - 28-11-2011, 22:10
RE: Zabawa w piękne życie - przez Natasza - 28-11-2011, 22:35
RE: Zabawa w piękne życie - przez Ish - 29-11-2011, 00:13
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 29-11-2011, 17:49
RE: Zabawa w piękne życie - przez Cristtimm - 15-04-2012, 13:19
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 15-04-2012, 14:06
RE: Zabawa w piękne życie - przez Cristtimm - 15-04-2012, 14:19
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 03-09-2012, 17:17
RE: Zabawa w piękne życie - przez Bożena - 09-09-2012, 16:37
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 09-09-2012, 16:47
RE: Zabawa w piękne życie - przez Bożena - 09-09-2012, 16:57
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 09-09-2012, 17:01
RE: Zabawa w piękne życie - przez Bożena - 09-09-2012, 17:27
RE: Zabawa w piękne życie - przez miriad - 10-09-2012, 14:56
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 13-09-2012, 21:41
RE: Zabawa w piękne życie - przez Bożena - 14-09-2012, 01:05
RE: Zabawa w piękne życie - przez Mestari - 24-11-2012, 23:27

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości