Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Pamiętnik muzykomanki: o tym co wpada w ucho.
#1
I pomyślałam sobie wczoraj, że jednak zgram ten hiszpański audio na komórkę. W końcu mam co najmniej godzinę czekania przed lekcjami. Można by to konstruktywnie wykorzystać przypominając sobie zwroty hiszpańskie i inne takie cudne rzeczy. No i tak zrobiłam. Przy okazji jakieś dwa audiobooki. Jeden to Szkice z filozofii potocznej jakiegoś Rosjanina, a drugi Autohipnoza.
Budzik na piątą. No to dzwoni sobie o tej piątej (melodia jakaś z Modest Mouse, co by się przyjemnie wstawało), ale myślę sobie przez sen, że pierdolę to nie robię. No i ręką wymacuję ten budzik i nastawiam go na 5:50.
Jest 5:50 i to ustrojstwo znowu dzwoni. No to wyłączam i ustawiam na 6:00.
O 6:00 matka krzyczy z kuchni : Kingaaaa ! Wstawaj.!
Nic tak nie budzi o piątej jak 6:30. A wiec zryw i w nogi.
Miałam włączyć ten hiszpański w drodze. Nie włączyłam. A bo to fajna piosenka leciała w odtwarzaczu, a tej to nie znałam, a to dobrze mi się szło. No w każdym razie. Autobus podjeżdża. Rozsiadam się w nim. Jedziemy sobie, a u mnie leci kolejny utwór.
Słucham ''romantycznych metali'' (bo mi się tak nazwało), tudzież Sonata Arctica. I myślę ‘’uf jak to dobrze, że radio jest cicho’’. To było jednak chwilowe złudzenie.
Nagle kierowca podgłasza radio i jednym uchem słyszę jakieś pampampa para rampampam. Zaczynam to śpiewać. Moja druga część mnie mówi ‘’ Nie no Kinga ogarnij się. Toż to jakiś pop, to w radiu leci. Tam masz metali. Tam po lewo, ta lewa słuchawka. ‘’.
Usiłuję olać to pampamparam i słuchać to, co dane było mi w życiu poznać. Ale na nic zdaje się darcie pięknego wokalu owego czarnowłosego muzyka. Na nic zdaje się mocne walenie gitar oraz podgłaszanie słuchawek na full. O nie, denerwuję się na siebie jeszcze bardziej. ‘’Kinga ogarnij się, słuchaj swoich rzeczy.’’.
I wsłuchuję się jak tylko mogę, myśląc jakim złem dla świata jest pop. Ciągle jednak moje uszy wyłapują tylko radosną melodię z radia, zamiast Sonaty Arctici, która jest przecież o wiele głośniejsza. Ale to pampamparararampampam zaczęło za mną chodzić i odczepić się nie zdołało przez cały dzień. A czym bardziej tłumaczyłam sobie, że przecież tego nie lubię, tym bardziej to coś zapadało we mnie. Jednak od tejże piosenki uchronili mnie Modest Mouse’i wpadając w ucho z jeszcze większym rozmachem.
A więc co wskazało na to, że to coś w autobusie było szajsem, a Modest Mouse nutą rozkoszy? To tylko moje serce rozróżnia dźwięki na podstawie przekazu, który przez nie płynie…

‘’By definition pop is extremely catchy, whether you like it or not. There are some pop songs I hate but I can't get them out of my head.’’ Kurt Cobain
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Pamiętnik muzykomanki: o tym co wpada w ucho. - przez Insomnia - 10-01-2011, 18:40

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości