07-01-2011, 23:19
Vade mecum
Pod wilgotnym jeszcze stropem mrużą oczy zakochani,
festiwal lecących kropel obserwując na poduszkach.
Myślą - węzłem oplątani - co nazajutrz pozostanie,
oprócz przekroczonych granic, oprócz skrzypiącego łóżka?
Czy się uda wznieść fundament w zgliszczach zeszłonocnej burzy?
Czy kuszącym będzie dalej słodko-kwaśny posmak grzechu?
Czy pokornie zgasisz płomień? czy się w ogniu znów zanurzysz?
Czy zatopisz swoje skronie w chmurze ulotnych oddechów?
Umieraj, kwitnij na nowo - przygasaj, lecz nie na długo,
by zaraz, za moment, tuż obok - piekło prawdziwe rozpętać.
Najmilsza, bądź nieposłuszna. Gdy będziemy światu sługą
nikt - prócz skrzypiącego łóżka - nie zechce nas zapamiętać.
Pod wilgotnym jeszcze stropem mrużą oczy zakochani,
festiwal lecących kropel obserwując na poduszkach.
Myślą - węzłem oplątani - co nazajutrz pozostanie,
oprócz przekroczonych granic, oprócz skrzypiącego łóżka?
Czy się uda wznieść fundament w zgliszczach zeszłonocnej burzy?
Czy kuszącym będzie dalej słodko-kwaśny posmak grzechu?
Czy pokornie zgasisz płomień? czy się w ogniu znów zanurzysz?
Czy zatopisz swoje skronie w chmurze ulotnych oddechów?
Umieraj, kwitnij na nowo - przygasaj, lecz nie na długo,
by zaraz, za moment, tuż obok - piekło prawdziwe rozpętać.
Najmilsza, bądź nieposłuszna. Gdy będziemy światu sługą
nikt - prócz skrzypiącego łóżka - nie zechce nas zapamiętać.