12-09-2010, 20:53
Konikiem Tadeusza była mikrobiologia. Nic go tak nie cieszyło jak widok dobrze upasionego pasożyta. Pełnię szczęścia osiągnął jednak Tadek dopiero w chwili, gdy dostał grzyba. Dla niego porzucił wirusy i z każdym tygodniem ulepszał hodowlę. Stracił do niej zapał dopiero w dniu, w którym lekarze odjęli mu nogi.