wiedźmo, nie spłoniesz.
jeszcze nie teraz, nie w tej przestrzeni,
w której zamykasz oczy na deszcz,
za dużo w niej jesieni, zgniłej
jak dwuimienne milczenia.
jeszcze nie czas
by rozpuścić się bezdźwięcznie
w dłoni za ciepłej,
a potem znów się wydarzyć
jak intymna liryka.
oddychaj wiedźmo,
oddychaj.
jeszcze nie teraz, nie w tej przestrzeni,
w której zamykasz oczy na deszcz,
za dużo w niej jesieni, zgniłej
jak dwuimienne milczenia.
jeszcze nie czas
by rozpuścić się bezdźwięcznie
w dłoni za ciepłej,
a potem znów się wydarzyć
jak intymna liryka.
oddychaj wiedźmo,
oddychaj.