Zawierzam słowom.
Do nich kieruję odważne pytanie,
czy mogę wejść ponownie do rzeki,
w cień topoli i dębu z liściem
przydatnym na wieńce dla tych,
którzy pogodzili się z podróżą.
Dzień taki wietrzny,
kłębią się fragmenty rozmów.
Znajduję brzmienie warte zapisu:
sztuka ma wymiar wewnętrzny
i tylko prawda się liczy.
Pochylam głowę.
Szczerość prosi o milczenie.
Nie przekonały mnie twarze mistrzów,
tracę grunt pod nogami
Do nich kieruję odważne pytanie,
czy mogę wejść ponownie do rzeki,
w cień topoli i dębu z liściem
przydatnym na wieńce dla tych,
którzy pogodzili się z podróżą.
Dzień taki wietrzny,
kłębią się fragmenty rozmów.
Znajduję brzmienie warte zapisu:
sztuka ma wymiar wewnętrzny
i tylko prawda się liczy.
Pochylam głowę.
Szczerość prosi o milczenie.
Nie przekonały mnie twarze mistrzów,
tracę grunt pod nogami
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -