Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Sezon grzewczy [wiersz z pojedynku z BEL6] - liryka Listopad 2018
#1
Star 
Pamięć szczęścia krzyczeć zaczęła jesienią, 
niezapisane pierwsze strony chwil, 
druga kawa, papieros, z kraterów przeraźliwy gwizd -
ssssacrebleu - z komisu wykup proszę mnie, 
za napar z bzu i ratatuj. 

Bo twarz miasta nabiera nowego znaczenia:
wszyscy święci złotą nicią cerują szaty po menelach, 
listonosze pijani dzwonią o szyby zębami,
kominy się palą, kominiarze dymią, guziki rozdają garściami, 
a na ulicy koncert na wiolonczelę i parasol, 
w tango pójdziemy w kaloszach - ale z jaką klasą!

Gdy dni zasuwają na swych krótkich nóżkach, 
rozmieńmy urokliwość chwil na pańską skórkę. 
Kaloryfer odkręć, rozbierz mnie, wywróć na drugą stronę. Szybciej, mocniej. 
Adrenalina i endorfiny w każdą szczelinę. Na kaszel i dobrą wróżbę...
[Obrazek: oscar.jpg]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Sezon grzewczy [wiersz z pojedynku z BEL6] - liryka Listopad 2018 - przez Miranda Calle - 26-11-2018, 18:15

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości