01-11-2018, 01:07
Kawał porządnej fabuły s-f. Nie wolnej od usterek językowych, ale pozostańmy przy tym, co pisałam w komentarzu do Twojego innego opowiadania: błędy zawsze można poprawić, więc nie ma sensu się nad tą kwestią rozwodzić. Wolę skupić się na konstrukcji, na opowiadaniu jako całości.
Nie wiem, czy pamiętasz zamierzchłe czasy, ale mnie się ta narracja skojarzyła z opowiadaniami, które kiedyś były publikowane w miesięczniku "Młody Technik". To na nich ćwiczyłam swoją dziecięcą wyobraźnię. Ależ to była pożywka! Zrobiłeś mi frajdę, szczerze. Wróciłam do tych najprzyjemniejszych momentów życia, do prehistorii swojej fascynacji światem stworzonym przez słowa.
I podobnie, jak wtedy, czytając pod kołdrą opowiadania o stechnicyzowanym świecie, tak i teraz poczułam autentyczny strach. To nie są w końcu takie znowu czcze wymysły...
Ale finałem tej historii to naprawdę mnie zaskoczyłeś... I pozostawiłeś furtkę nadziei
Nie wiem, czy pamiętasz zamierzchłe czasy, ale mnie się ta narracja skojarzyła z opowiadaniami, które kiedyś były publikowane w miesięczniku "Młody Technik". To na nich ćwiczyłam swoją dziecięcą wyobraźnię. Ależ to była pożywka! Zrobiłeś mi frajdę, szczerze. Wróciłam do tych najprzyjemniejszych momentów życia, do prehistorii swojej fascynacji światem stworzonym przez słowa.
I podobnie, jak wtedy, czytając pod kołdrą opowiadania o stechnicyzowanym świecie, tak i teraz poczułam autentyczny strach. To nie są w końcu takie znowu czcze wymysły...
Ale finałem tej historii to naprawdę mnie zaskoczyłeś... I pozostawiłeś furtkę nadziei