11-07-2018, 11:49
Mirando, piszesz:
Ujmuje mnie Twoja narracja, nasycona intelektualnie zachwytem, a jednak strawna jak pszenna bułka. Nie myslałas o pracy społecznej? Z pokrzywdzonymi kulturalnie? To wielki dar: umieć dawać coś wartosciowego w atrakcyjnej formie. A taka nobilitacja zachęca do dalszej pracy.
Dziękuję.
Jednak, przepraszając za poniższą prywatę, przyznaję że te słowa sprowokowały mnie do wynurzeń.
Kilkanaście lat temu (w latach 2003 – 2010) współpracowałam (charytatywnie) z Domem Pomocy Społecznej im. JPII w Kielcach. Do tej współpracy zaprosiła mnie ówczesna pani dyrektor. Wspólnie, przy dużej akceptacji i współudziale pensjonariuszy organizowałyśmy różnorodne wydarzenia kulturalne. Przywoziłam tam wystawy muzealne, których byłam kuratorem w Muzeum UJ. Jeździłam także z wykładami na temat historii, historii sztuki i literatury. Prowadząc je, często wchodziłam z interakcję ze słuchaczami, zachęcałam do rozwijania swoich zainteresowań i hobby. Zapraszałam też pensjonariuszy (a DPS organizował transport) na wydarzenia w Muzeum UJ, których byłam organizatorem. Wielu z tych ludzi po raz pierwszy w życiu było w Muzeum, nie mówiąc już o wernisażach. Zawsze serdecznie witałam i podkreślałam ich obecność. Bardzo to lubiłam – czułam się akceptowana i potrzebna. W niedługim czasie galeria i „punkt” kulturalnych spotkań, jakie tam – w DSP - stworzyliśmy, stało się miejscem znanym oraz chętnie uczęszczanym przez mieszkańców i władze miasta. Udawało mi się na spotkanie z pensjonariuszami zapraszać znakomitych gości. Dla tych Państwa bardzo dużym wydarzeniem był przyjazd arcybiskupa Domenico Sigaliniego z Watykanu na poświecenie powstałej w DPS kaplicy. Do urządzonej tam - małej izby pamięci – przywiozłam kopie dokumentów dotyczących studiów i pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim Karola Wojtyły, ba – mogę się pochwalić, że także przekazałam kilka fragmentów kamieni z powstającej - w znanej z tworzonych tam pięknych dzieł pracowni witraży w Watykanie - mozaiki portretu Jana Pawła II. A otrzymałam je od artysty, tworzącego tę mozaikę, podczas mojej tam wizyty. Jak się chwalić, to się chwalić – w Palestrinie, pięknym miasteczku niedaleko Rzymu, w pałacu biskupim wygłosiłam wykład o latach krakowskich studiów przyszłego papieża JPII. I nawet „L`Osservatore Romano” zamieściło o tym artykuł z moim zdjęciem. Byliśmy tam zaproszeni razem z Arturo Mari – wieloletnim fotografem papieża.
No, to może w końcu znalazłam uzasadnienie do epitetu (czcigodna), jakim mnie miła Mirando raczysz obdarzać - Ot co!
Dziękuję także za czytanie i pozostawianie śladu pod moimi tekstami.
Ujmuje mnie Twoja narracja, nasycona intelektualnie zachwytem, a jednak strawna jak pszenna bułka. Nie myslałas o pracy społecznej? Z pokrzywdzonymi kulturalnie? To wielki dar: umieć dawać coś wartosciowego w atrakcyjnej formie. A taka nobilitacja zachęca do dalszej pracy.
Dziękuję.
Jednak, przepraszając za poniższą prywatę, przyznaję że te słowa sprowokowały mnie do wynurzeń.
Kilkanaście lat temu (w latach 2003 – 2010) współpracowałam (charytatywnie) z Domem Pomocy Społecznej im. JPII w Kielcach. Do tej współpracy zaprosiła mnie ówczesna pani dyrektor. Wspólnie, przy dużej akceptacji i współudziale pensjonariuszy organizowałyśmy różnorodne wydarzenia kulturalne. Przywoziłam tam wystawy muzealne, których byłam kuratorem w Muzeum UJ. Jeździłam także z wykładami na temat historii, historii sztuki i literatury. Prowadząc je, często wchodziłam z interakcję ze słuchaczami, zachęcałam do rozwijania swoich zainteresowań i hobby. Zapraszałam też pensjonariuszy (a DPS organizował transport) na wydarzenia w Muzeum UJ, których byłam organizatorem. Wielu z tych ludzi po raz pierwszy w życiu było w Muzeum, nie mówiąc już o wernisażach. Zawsze serdecznie witałam i podkreślałam ich obecność. Bardzo to lubiłam – czułam się akceptowana i potrzebna. W niedługim czasie galeria i „punkt” kulturalnych spotkań, jakie tam – w DSP - stworzyliśmy, stało się miejscem znanym oraz chętnie uczęszczanym przez mieszkańców i władze miasta. Udawało mi się na spotkanie z pensjonariuszami zapraszać znakomitych gości. Dla tych Państwa bardzo dużym wydarzeniem był przyjazd arcybiskupa Domenico Sigaliniego z Watykanu na poświecenie powstałej w DPS kaplicy. Do urządzonej tam - małej izby pamięci – przywiozłam kopie dokumentów dotyczących studiów i pracy na Uniwersytecie Jagiellońskim Karola Wojtyły, ba – mogę się pochwalić, że także przekazałam kilka fragmentów kamieni z powstającej - w znanej z tworzonych tam pięknych dzieł pracowni witraży w Watykanie - mozaiki portretu Jana Pawła II. A otrzymałam je od artysty, tworzącego tę mozaikę, podczas mojej tam wizyty. Jak się chwalić, to się chwalić – w Palestrinie, pięknym miasteczku niedaleko Rzymu, w pałacu biskupim wygłosiłam wykład o latach krakowskich studiów przyszłego papieża JPII. I nawet „L`Osservatore Romano” zamieściło o tym artykuł z moim zdjęciem. Byliśmy tam zaproszeni razem z Arturo Mari – wieloletnim fotografem papieża.
No, to może w końcu znalazłam uzasadnienie do epitetu (czcigodna), jakim mnie miła Mirando raczysz obdarzać - Ot co!
Dziękuję także za czytanie i pozostawianie śladu pod moimi tekstami.
Z ukłonem,
nebbia