Homo homini lupus est.
Kilkoma kreskami szkicuję wilka.
Z bliska bezkształtny, z daleka
niezwykle prawdziwy. Może uciec,
z kartki, może podążać śladami,
jego wędrówka jest bezczasowa.
Błysk rozprasza odłamki, dym
powoli zamyka krajobraz. Zraniony,
biegnie z ogniem w trzewiach,
pociekła strużka.
Nikogo nie obwinia, pragnienie
gasi wilgotnym liściem.
Zwinięty w kłębek - cień bez skazy.
Nadszedł czas,
kładę dłoń na szkicowniku.
Kilkoma kreskami szkicuję wilka.
Z bliska bezkształtny, z daleka
niezwykle prawdziwy. Może uciec,
z kartki, może podążać śladami,
jego wędrówka jest bezczasowa.
Błysk rozprasza odłamki, dym
powoli zamyka krajobraz. Zraniony,
biegnie z ogniem w trzewiach,
pociekła strużka.
Nikogo nie obwinia, pragnienie
gasi wilgotnym liściem.
Zwinięty w kłębek - cień bez skazy.
Nadszedł czas,
kładę dłoń na szkicowniku.
- żeby sędzia nie zaznał radości w sądzeniu -