10-02-2018, 03:03
Zdzieram kolana na progach Twojej nieobecności. Rozdrapuję świeże mięso. Muszę zrobić ujście - skondensowana tęsknota zapycha mi żyły.
Nad ranem znalazłam w kuchni suche pomarańcze. I kto wpuścił do domu te wszystkie dzikie koty? Każdej nocy słyszę jak zlizują ciepłe mleko z podłogi.
Nie interesuje mnie grzeczna poza. Srebrny nóż. Gładki widelec. Skromne przeżuwanie błogosławionego pokarmu. Modlitwa przed kolacją. Nie interesuje mnie dziękczynienie, uprzejme odchodzenie od stołu. Małe, porcelanowe talerzyki, zgrabny cukier w kostkach.
Ty wiesz...
Nad ranem znalazłam w kuchni suche pomarańcze. I kto wpuścił do domu te wszystkie dzikie koty? Każdej nocy słyszę jak zlizują ciepłe mleko z podłogi.
Nie interesuje mnie grzeczna poza. Srebrny nóż. Gładki widelec. Skromne przeżuwanie błogosławionego pokarmu. Modlitwa przed kolacją. Nie interesuje mnie dziękczynienie, uprzejme odchodzenie od stołu. Małe, porcelanowe talerzyki, zgrabny cukier w kostkach.
Ty wiesz...