Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Gniazda. Naznaczeni przez Tyche
#23
Pociągnijmy akcję dalej.

9

Pora obiadu dawno minęła, Jack zamierzał udać się do kuchni, żeby przygotować kolację. Odrabiał zaległości, dziewczyny były bardzo zadowolone.
– Po kolacji chcemy pozwiedzać dom – stwierdziła Monica.
– A potem musimy porozmawiać o finansach, u ciebie – dorzuciła z niewinną miną Zeni.
Anne i Monica się roześmiały.
– Wyduś z niego ostatni… grosz – poradziła Anne. – Ma ich sporo.
Kolacja była wyjątkowa, stół uroczyście zastawiony, przed każdą z dziewczyn bukiet kwiatów.
– Dlaczego nie pokazałeś nam całego domu? – zapytała Anne.
– Po pierwsze, nie pytałyście, obawiałem się pytań o dom, dopóki nie będziecie gotowe. Teraz mogę wam pokazać cały. A dlaczego dopiero teraz? On grzebał w mojej głowie, a więc ma takie możliwości, albo miał. Gdy nauczyłyście się chronić swój umysł, ten problem nie jest istotny. Prawdę mówiąc, nie wiem, czy jego to interesuje.
Rose zrozumiała, że nie powinna zwiedzać, nie jest na to odpowiednio przygotowana. Tak więc po kolacji, pomimo wyraźnego zaproszenia Jacka, odmówiła. Przyjął jej rezygnację z zadowoleniem.
Gdy dziewczyny zniknęły za drzwiami do garażu, udała się do swojego pokoju w poszukiwaniu prezentu. Zobaczyła go od razu. W ramce na stoliku była umieszczona fotografia jej rodziców. Rozpłakała się. Powróciły wspomnienia.
Zwiedzanie domu trwało trzy godziny. Po powrocie dziewczyny były zamyślone i poważne.
Ciekawe, co tam zobaczyły? – zastanawiała się Rose.
Zeni w krótkim szlafroku poszła do Jacka, a pozostałe – każda do swojego pokoju. Rose naszykowała sobie poduszkę i pogrążyła się w rozmyślaniach. Nie słyszała żadnych hałasów, szybko usnęła.
Kolejny dzień minął podobnie. Dziewczyny dużo rozmawiały, a Rose ćwiczyła jogę. Po kolacji Jacka odwiedziła Monica. Nie szukała żadnego pretekstu. Po prostu oświadczyła, że będzie w nocy sprawdzała, w jakiej kondycji pozostawiły Jacka poprzedniczki.
Zbliżał się dzień urodzin. Wieczorem trzynastego dziewczyny naradzały się ze sobą, nie dopuszczając Rose.
– Rose, zagrasz z nami w pokerka?
– Chętnie.
– Rozbieranego.
– Co? Wiem, do czego zmierzacie. Po pięciu rozdaniach będę naga, a Jack będzie się przyglądał.
– Nie będzie.
– Jack, powiedz, że nie będziesz.
– Nie.
– No, sama słyszałaś, nie będzie.
– Chwileczkę. Jack, co znaczy „nie”?
– Nie, to nie – odpowiedział.
– No to zaczynamy – zawyrokowała Anne.
– Moment, sprecyzuj NIE – dopytywała się Rose.
– Nie znaczy… nie obiecuję.
– Sprawa jasna, będę waszym sędzią. – stwierdziła Rose.
– Trudno, zaczynajmy.
Jack potasował karty i rozdał. Rozpoczęły licytację. Pierwsze rozdanie i Anne pozostała w bieliźnie. Po drugim nadal była w staniku, chociaż jeden zdjęła. Zdejmując go, była bardzo zadowolona z siebie. Nie pomogło jej to – była najsłabszą pokerzystką. Gdy Jack miał nadzieję na pierwszy topless, okazało się, że ma na sobie trzeci. Kolejna rozgrywka, i Anne pozbyła się pierwszych majteczek. Była dobrze przygotowana. Wiedziała jednak, że niedługo polegnie, więc zmieniła taktykę.
– Monico, obiecałaś mi pomoc, a ty, Zeni, bądź prawdziwą kochanką, moją, nie tego drania.
Rose zauważyła, że przyniosło to efekt. Dziewczyny zaczęły oszukiwać – nie interweniowała, a oskarżenia Jacka o oszustwa uznawała za bezpodstawne. Jack odnotował pierwszą porażkę – pozostał w slipach. Następne rozdania były bardzo wyrównane. Powoli każdy uczestnik pokera tracił kolejne części swojego ubioru. Rozgrywka zbliżała się do końca.
– Kiedy uznacie, że zapadło końcowe rozstrzygniecie? – zapytała Rose.
– Zostaje jeden zwycięzca – odpowiedziała Anne.
– Rose, gdybyśmy wybrali wariant pierwszej ofiary, to zawsze byłby ten sam wynik – wyjaśniła Zeni.
– Prawda jest taka: pierwszą ofiarą jest zawsze najzgrabniejsza – powiedziała Anne z niewinną minką.
– Dziękuję za wyjaśnienie. Czeka mnie jeszcze dużo wrażeń – odpowiedziała Rose.
Dziesięć kolejnych rozdań, w wyniku których efekt końcowy wyglądał następująco: Anne naga, Monica naga, Jack nagi, a Zeni topless.
– OK. Panienki, teraz gramy o umycie pleców, piersi i…
I o dziwo, kolejne partie padły łupem Anne. Rose nie potrafiła się zorientować, czy pozostałe jej pomagały, czy Jack popełniał błędy, czy też Anne nagle podniosła znacznie swój poziom. Po ostatnim rozdaniu cała czwórka nago powędrowała do łazienki Jacka. Na pożegnanie posłały całusa Rose, a ta mogła ocenić sylwetkę Jacka. Musiała przyznać, że miał nienaganną.
Noc spędziła z poduszką na głowie.

Czternasty czerwca

Rano Jack, jak stało się już regułą, przygotował śniadanie. Tryskał energią. Rozczochrane dziewczyny powoli odzyskiwały siły.
Jak on to kondycyjnie wytrzymuje? – zastanawiała się Rose.
W trakcie śniadania wręczył każdej prezent, były to śliczne, delikatne pierścionki. Rose nosiła pierścionek, który na początku znajomości dostała od Richarda. Teraz go zdjęła, pozostał ślad, a na drugi palec założyła ten otrzymany od Jacka. Dziewczynom Jack osobiście nasuwał pierścionki na palce. Była to ich pierwsza biżuteria. Każdej przy tym coś szepnął do ucha i każdą pocałował. Wszystkie miały łzy w oczach.
Anne na chwilę opuściła kuchnię, by powrócić z zapakowanym prezentem. W imieniu wszystkich jego kobiet ucałowała go i podała paczuszkę. Rose była lekko zmieszana, gdy wyjęła upominek, który dla niego przygotowała, okazało się, że jest identycznie zapakowany.
Zabiję tę ekspedientkę – pomyślała.
To był jej pierwszy pocałunek z Jackiem. Przeszedł ją ciepły dreszcz, gdy ich usta się spotkały. Dreszcz, jakiego nigdy nie doznała, całując się z Richardem, i to nie tylko w takiej pozycji. Zauważyła, że Monica uważnie ją obserwowała i się uśmiechnęła. Potem dziewczyny wymieniły się prezentami. Cały stół był zarzucony papierami, a Jack trzymał dwie identyczne… fajki.
Rose przyglądała się Jackowi. Pocałunek wywarł na niej piorunujące wrażenie. Nie wiedziała, co się stało. Pomyślała jedynie: A co by było, gdyby pocałował mnie w… – Nie miała odwagi dokończyć tej myśli.
Przypomniała sobie liczbę, dużą liczbę podaną jej przez przyjaciółki. Zarumieniła się, lecz szybko opanowała. Rumieniec nie uszedł uwagi Anne, która natychmiast do niej podbiegła, przytuliła i szepnęła jej do ucha: „Kocham cię”.
Po śniadaniu postanowili wyjechać do miasta. W domu miała pozostać Monica i monitorować miasto. Rose po raz pierwszy usłyszała, że dziewczyny oprócz nauki i zabawy zajmują się czymś innym. Postanowiła porozmawiać o tym z Monicą po powrocie.
Jack miał uzupełnić zapasy, a Anne, Zeni i Rose udać się do centrum i poobserwować ludzi. Jack prosił, aby zachowały szczególną ostrożność. Rose poczuła, że jeszcze bardzo mało wie o przyjaciołach.
Do miasta wyjechały dwa identyczne samochody. Jednym z nich kierowała Rose, drugim Jack. Przyjechawszy do centrum, rozdzielili się – Jack poszedł na pobliski targ, a one do największej kawiarni. Usiadły na środku sali i zamówiły po porcji lodów. Rozmowa się nie kleiła. Rose chciała rozmawiać, ale szybko się zorientowała, że zarówno Anne, jak i Zeni dyskretnie się rozglądały i wyraźnie „nasłuchiwały”. Po raz pierwszy poczuła lekki dotyk swojego umysłu, nie był on jednak skierowany bezpośrednio na nią. Nauka otrzymana od Anne zaczynała przynosić efekty. Pytanie tylko, co było tego przyczyną: napięcia dnia dzisiejszego czy towarzystwo dziewczyn, które uruchomiły swoje zdolności? Gdy ugrzęzła we własnych myślach, Anne nagle zerwała się od stolika wywracając krzesło.
– BOMBA! Wszyscy na ziemię! – krzyknęła i pobiegła do drzwi.
... ludzi poznawaj według paraboli, nie hiperboli ...
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 02-11-2016, 20:19
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 07-11-2016, 10:52
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 08-11-2016, 09:37
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 09-11-2016, 09:00
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 10-11-2016, 10:09
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 12-11-2016, 21:33
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez BEL6 - 14-11-2016, 23:46
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 15-11-2016, 09:28
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez BEL6 - 15-11-2016, 12:53
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 15-11-2016, 20:00
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez BEL6 - 15-11-2016, 22:22
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 16-11-2016, 21:28
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez BEL6 - 17-11-2016, 11:14
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 17-11-2016, 12:17
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez BEL6 - 17-11-2016, 17:21
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 19-11-2016, 10:16
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 19-11-2016, 21:20
RE: Gniazda. Naznaczeni przez Tyche - przez burak - 20-02-2017, 23:35

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości