10-09-2016, 15:27
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-09-2016, 15:28 przez Robespierre.)
A rozwiązania systemowe to właśnie zamach na cudzą wolność - choćby w tym miejscu. Państwo nie ma prawa wymagać ode mnie czegokolwiek, bo żyjemy jako indywidualne jednostki, a nie jako jakaś "wspólna całość", która wymaga poświęceń na jej rzecz. Każdy powinien być odpowiedzialny za samego siebie, dlatego jestem za sprywatyzowaniem tak edukacji, jak i całej reszty.
Zresztą historia lewicy (od czasów Rewolucji Francuskiej) to zwyczajne filozoficzne brednie. Prawica zawsze twierdziła, że ludzie są równi, ale esencjalnie. Poza tym nie może być mowy o równości, bo jedni są bardziej utalentowani, a drudzy mniej. Sprawiedliwość przejawia się właśnie w tym, że dostrzega się owe różnice. Lewica natomiast mówi, że wszyscy są równi, wszyscy winni mieć dostęp do edukacji, wszystko byle tylko zadbać o "wspólne dobro". Że już nie wspomnę, jak lewica wymuszała "darmową publiczną edukację" w Stanach Zjednoczonych. Po prostu zabierano dzieci z domu do szkoły, wbrew ich woli i wbrew woli ich rodziców. Bo państwo tego chciało. "Wspólne dobro" tego chciało. Później zaczęli zaglądać innym do portfela, bo "nic nie zastąpi rozwiązań systemowych". Nie mamy o czym rozmawiać.
Poza tym rzeczywiście robi się off-top. Kończę więc.
Zresztą historia lewicy (od czasów Rewolucji Francuskiej) to zwyczajne filozoficzne brednie. Prawica zawsze twierdziła, że ludzie są równi, ale esencjalnie. Poza tym nie może być mowy o równości, bo jedni są bardziej utalentowani, a drudzy mniej. Sprawiedliwość przejawia się właśnie w tym, że dostrzega się owe różnice. Lewica natomiast mówi, że wszyscy są równi, wszyscy winni mieć dostęp do edukacji, wszystko byle tylko zadbać o "wspólne dobro". Że już nie wspomnę, jak lewica wymuszała "darmową publiczną edukację" w Stanach Zjednoczonych. Po prostu zabierano dzieci z domu do szkoły, wbrew ich woli i wbrew woli ich rodziców. Bo państwo tego chciało. "Wspólne dobro" tego chciało. Później zaczęli zaglądać innym do portfela, bo "nic nie zastąpi rozwiązań systemowych". Nie mamy o czym rozmawiać.
Poza tym rzeczywiście robi się off-top. Kończę więc.