Ola pakowała zakupy, gdy do sklepu weszła starsza kobieta, którą znała z widzenia. Będąc świadkiem wielu dyskusji przeprowadzonych przez nowo przybyłą z innymi mieszkańcami osiedla, zawsze odnosiła wrażenie, że wiedźmą kieruje wścibstwo. Dlatego nie darzyła jej sympatią.
Podczas chowania reszty, uwagę Oli przykuł słoik podawany przez ekspedientkę. Odebrawszy sok z kiszonej kapusty, starucha podeszła do klientki stojącej w kolejce.
- Mój syn dostał stypendium naukowe – zaskrzeczała bez wstępnych ceregieli. – On ma głowę do nauki – zawyrokowała.
- Ciekawe po kim? - mruknęła Ola, nie mogąc się powstrzymać od uszczypliwości.
- Co? - wydyszała, widocznie dosłyszawszy, ale Ola nic nie odpowiedziała. – Po córce – skwitowała po chwili.
Podczas chowania reszty, uwagę Oli przykuł słoik podawany przez ekspedientkę. Odebrawszy sok z kiszonej kapusty, starucha podeszła do klientki stojącej w kolejce.
- Mój syn dostał stypendium naukowe – zaskrzeczała bez wstępnych ceregieli. – On ma głowę do nauki – zawyrokowała.
- Ciekawe po kim? - mruknęła Ola, nie mogąc się powstrzymać od uszczypliwości.
- Co? - wydyszała, widocznie dosłyszawszy, ale Ola nic nie odpowiedziała. – Po córce – skwitowała po chwili.
Antonia? - 35 lat i 60 kilogramów czystej skromności.