09-12-2014, 20:13
Taka trochę słodko-gorzka treść. Strasznie to teraz modne, żeby się kreować na współczesnego dekadenta i wszystko robić z pozornym niechlujstwem, nonszalancją i tumiwisizmem - podmiot musi dużo pić, kopcić jak lokomotywa i do tego żyć w smutnym mieście.
Żeby nie było - nie atakuję autorki, wręcz przeciwnie, dostrzegam pewnego rodzaju kunszt stylizacji.
To na plus.
A na minus: brzydka wersyfikacja, brzydkie litery na początku wersów, smutna puenta - nieco zbyt wprost.
Nie mogę jednak odmówić autorce potencjału, bo cały wiersz, choć zawiewający banałem, ma swój urok.
Czekam na więcej.
Żeby nie było - nie atakuję autorki, wręcz przeciwnie, dostrzegam pewnego rodzaju kunszt stylizacji.
To na plus.
A na minus: brzydka wersyfikacja, brzydkie litery na początku wersów, smutna puenta - nieco zbyt wprost.
Nie mogę jednak odmówić autorce potencjału, bo cały wiersz, choć zawiewający banałem, ma swój urok.
Czekam na więcej.
nie jestem zupą pomidorową,
żeby mnie wszyscy mieli lubić
żeby mnie wszyscy mieli lubić