10-07-2014, 19:59
mając kilka lat
pierwszy raz zobaczyłem
noc żywych trupów
ciągle pytałem którzy to nasi
i porzygałem się
gdy głównym bohaterom wypruto flaki
potem zapragnąłem wyjechać do stanów
a przy okazji napisać parę wierszy o Ameryce
żeby mnie zaliczyli do spóźnionego pokolenia O'Hary
lub gdziekolwiek i żebym też
mógł zaliczać
niedługo będę koło dwudziestki
dzieci na przystankach wciąż strzelają do mnie z palców
mi nikt nigdy nie chciał dać broni do ręki
zresztą wolę mieć czyste sumienie i uważam
że nie ma sensu być dłużej wkurwionym
albo dobrym dla innych ludzi
to trochę jak Budda w koszulce Nirvany
znad frytek i dużej coli
którego jeszcze tylko czasem dręczą
sny o ucieczce
pierwszy raz zobaczyłem
noc żywych trupów
ciągle pytałem którzy to nasi
i porzygałem się
gdy głównym bohaterom wypruto flaki
potem zapragnąłem wyjechać do stanów
a przy okazji napisać parę wierszy o Ameryce
żeby mnie zaliczyli do spóźnionego pokolenia O'Hary
lub gdziekolwiek i żebym też
mógł zaliczać
niedługo będę koło dwudziestki
dzieci na przystankach wciąż strzelają do mnie z palców
mi nikt nigdy nie chciał dać broni do ręki
zresztą wolę mieć czyste sumienie i uważam
że nie ma sensu być dłużej wkurwionym
albo dobrym dla innych ludzi
to trochę jak Budda w koszulce Nirvany
znad frytek i dużej coli
którego jeszcze tylko czasem dręczą
sny o ucieczce