Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Żeby uwierzyli
#1
Siedział przy stole nad otwartą księgą, lecz nie czytał. Pusty wzrok kierował na pozłacane drzwi. Były zamknięte, a mimo to dobiegał zza nich coraz głośniejszy hałas. Zdawał sobie sprawę, że kiedyś musiał nadejść ten dzień, że zbliżał się czas, w którym zażądają dowodów.
Wstał z krzesła, po czym ruszył powolnym krokiem do wyjścia. Jego długi, czarny płaszcz mocno kontrastował z bladą skórą ogolonej na łyso głowy. Po chwili nacisnął klamkę i pchnął drzwi. Do pomieszczenia wdarło się światło letniego słońca.

Wyszedł na ogromny, kamienny taras.

W powietrzu unosił się smród niedomytych i przepoconych ciał. Wrzaski setek ludzi brzmiały złowrogo, odbijając się echem od murów zamczyska. Nienawiść oraz żądza zabijania zdawały się wręcz namacalne.
Nie zrobiło to na nim wrażenia. Z obliczem pozbawionym emocji zbliżył się do krawędzi tarasu. Zatrzymał się, górując nad tłumem zgromadzonym na dziedzińcu. Patrzył gdzieś daleko przed siebie, jakby zupełnie nie interesowała go rzesza ludzi znajdująca się poniżej.
Zebrani umilkli. Ich zadarte głowy wbijały wzrok w czarną postać. Nikt nie drgnął, nawet dzieci przestały płakać. Szczekające dotąd psy pochowały się we wszelkich możliwych zakamarkach, a gołębie szybko zniknęły pod okapami zabudowań.
Zapadła niczym nieskrępowana cisza.

Zdawać się mogło, że samo jego pojawienie się stłumiło bunt.

Stało się inaczej. Jego milczenie oraz brak reakcji ośmieliło ludzi. Najpierw rozległy się pojedyncze okrzyki, a potem tumult rozbrzmiał na nowo. „Oszust”, „Szarlatan”, „Nie jesteś wybrańcem” – głównie te słowa wybrzmiewały z wrzeszczących gardeł. Wkrótce falująca rzeka głów postanowiła domagać się również kary, gdzie powieszenie albo ukamienowanie należało do jednych z łagodniejszych żądań.
Przyjął to wszystko ze spokojem. Nawet nie mrugnął, kiedy słyszał o spaleniu żywcem lub obdzieraniu ze skóry. Przez moment się nie ruszał, jakby był figurą wyrytą w kamieniu.

Nagle chwycił się oburącz za kark i mocno szarpnął.

Tłum ucichł po raz drugi. Zebrani wpatrywali się z przerażeniem w tego, którego jeszcze przed chwilą chcieli pozbawić życia. Strach szybko ustąpił miejsca fascynacji i ślepemu oddaniu. Jak jeden mąż padli na twarze, oddając hołd wybrańcowi.
Znowu uwierzyli.

A on stał niewzruszony, trzymając przed sobą głowę.

KONIEC
[Obrazek: Piecz1.jpg]
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Żeby uwierzyli - przez anarchist - 06-06-2014, 22:46
RE: Żeby uwierzyli - przez BEL6 - 08-06-2014, 10:29
RE: Żeby uwierzyli - przez anarchist - 08-06-2014, 11:28
RE: Żeby uwierzyli - przez miriad - 08-06-2014, 19:04
RE: Żeby uwierzyli - przez anarchist - 08-06-2014, 19:12

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości