03-03-2014, 01:10
ja będę nudny i wierny swoim metodom klasyfikacji.
te krokusy wychodziły z ziemi, jakby wołały, że życie się budzi. co kto lubi, mnie takie formułki nie zadowalają. ok, niech będzie.
(przy czym na mój gust jest to wyrażone zdecydowanie niewdzięcznie, nic ciekawego, ba, poziom posadzki - za wyjątkiem myślenia wierszem, do czego przyczepić się nie moge, jest okej)
czy niedosyt na haju tonie? nie nadążyłem za tą poetyką. pewnie to mój jakiś defekt. w każdym razie wiersz w miarę zrozumiały, co mnie już cieszy, bo ostatnio słabo mi idzie interpretacja. tępak jestem po prostu.
po przeczytaniu całości już rozumiem szklaną klatkę. jest to strasznie marna metafora, sklecona w ogóle bez polotu. szklana klatka, a jednak się w niej TONIE. to jest bardziej jak słabe, nieprzemyslane. o bzach i krokusach nie pomne, bo to chyba jakaś perturbacja z kosmosu. niby przekaz jest jednoznaczny, ale ujęcie cokolwiek dziwi. co do reszty już się wypowiedziałem. a OGÓLNIE to raczej nuda. nic z tego wiersza nie wynika dla czytelnika, nic mi to nie daje. daremność wiersza, mimo, że moze i traktuje o rzeczach faktycznych i robi to względnie - ogólnie jest do niczego. rozumiesz.
Cytat:mój wzrok pod bzy zwabiły krokusykrokusy (typ kwiata 1) zwabiły wzrok peela "pod" czyli na bzy (typ kwiata nr 2)
te krokusy wychodziły z ziemi, jakby wołały, że życie się budzi. co kto lubi, mnie takie formułki nie zadowalają. ok, niech będzie.
Cytat:a ty toniesz w szklanej klatcemoje pierwsze pytanie i wątpliwość: czemu akurat szklana ta klatka? co to znaczy, mości autorko?
Cytat:ścigając pamięć prawie utraciłamCo??? starała się peelka coś sobie przypomniej, tak?
rzeczywistość
Cytat: w trujących pikselach skamlę i warczęno dobra, tu już widzimy retrospekcję z "czasów online", jak to stoi w tytule. mam racje? no dobra.
kuleję chodząc wersami
i myślę w kółko wierszem
(przy czym na mój gust jest to wyrażone zdecydowanie niewdzięcznie, nic ciekawego, ba, poziom posadzki - za wyjątkiem myślenia wierszem, do czego przyczepić się nie moge, jest okej)
czy niedosyt na haju tonie? nie nadążyłem za tą poetyką. pewnie to mój jakiś defekt. w każdym razie wiersz w miarę zrozumiały, co mnie już cieszy, bo ostatnio słabo mi idzie interpretacja. tępak jestem po prostu.
po przeczytaniu całości już rozumiem szklaną klatkę. jest to strasznie marna metafora, sklecona w ogóle bez polotu. szklana klatka, a jednak się w niej TONIE. to jest bardziej jak słabe, nieprzemyslane. o bzach i krokusach nie pomne, bo to chyba jakaś perturbacja z kosmosu. niby przekaz jest jednoznaczny, ale ujęcie cokolwiek dziwi. co do reszty już się wypowiedziałem. a OGÓLNIE to raczej nuda. nic z tego wiersza nie wynika dla czytelnika, nic mi to nie daje. daremność wiersza, mimo, że moze i traktuje o rzeczach faktycznych i robi to względnie - ogólnie jest do niczego. rozumiesz.