05-12-2013, 17:19
Opowiadanie jest naprawdę dobre, nawet nie chciało mi się robić specjalnej łapanki, bo nie byłoby za bardzo z czego, a i wyszedłbym jeszcze na czepialskiego. Jest wszystko, soczysta historia, tło „historyczne”, przekonujący bohater, do którego się przywiązujemy i łzawe zakończenie. Grasz na emocjach i pewnie, jakby to był film, dziewczyny szlochałyby nad kubkiem popcornu. Jest ckliwie i wzruszająco, ale tak właśnie miało być. Nie do końca przekonują mnie realia szpitala psychiatrycznego i policjanta składającego wizytę żonie, który trzyma pistolet na widoku, i który z łatwością można mu wygarnąć itede. Ale najbardziej nie spodobał mi się motyw Alicji. Jest tak bardzo oklepany i sztampowy, że aż mi smutno, że go tutaj użyłeś, bo spokojnie by się obyło. W przeciwieństwie do niektórych, „surrealistyczny koniec” odbieram nieco tandetnie. Ale to przez tego królika, powielonego w sztuce już miliardy razy. Pomijam też fakt, że psychozy, podczas których pacjent twierdzi, że jest konkretną postacią – czy to z książki (Alicja), czy to z religii (szatan) – są naprawdę rzadkie, jest nawet taki żart, że psychiatrę od psychologa można odróżnić tym, że ten drugi twierdzi, że miał ostatnio pacjenta Napoleona z „manią wielkościową”. Dobra to był bardzo inside joke. Nie przedłużam, bez Alicji byłoby perfekcyjnie. Ale i tak brawa.
Konsumujemy Drugie Śniadanie Mistrzów: https://www.facebook.com/events/488476061348984/
http://drugiesniadaniemistrzow.blogspot.com/
http://drugiesniadaniemistrzow.blogspot.com/