25-05-2013, 11:59
Gną się gałęzie
liście opierają się resztkami tchu.
Substancja realizmu ciężko spada z chmur.
Mocne korzenie są jedyną opoką.
Frustracje brylantowych oczu
harmonizują genotyp błahych pocałunków fantazji.
W epicentrum twardego jak pancerz
zatwardziałego miotu niezmienności,
oderwany od rzeczywistości rozum
szaleje będąc ostatnią z melodii kiczowatych snów.
Bez drogi ucieczki dryluje teraźniejszość tępą łyżką.
liście opierają się resztkami tchu.
Substancja realizmu ciężko spada z chmur.
Mocne korzenie są jedyną opoką.
Frustracje brylantowych oczu
harmonizują genotyp błahych pocałunków fantazji.
W epicentrum twardego jak pancerz
zatwardziałego miotu niezmienności,
oderwany od rzeczywistości rozum
szaleje będąc ostatnią z melodii kiczowatych snów.
Bez drogi ucieczki dryluje teraźniejszość tępą łyżką.
Zabijmy nasze pragnienia.
Oddajmy je innym ludziom.
My niewolnicy czarni od sadzy,
pracy nad naszą duszą.
Oddajmy je innym ludziom.
My niewolnicy czarni od sadzy,
pracy nad naszą duszą.