18-02-2011, 13:39
Herbata z listkiem
Nie pierwszy i drugi raz padam jak długi w czas
Mrocznych naocznych
Objawień
Znów myślę za szybko obrazy za szybką
Tak blisko to wszystko
Na jawie
Widelce na ścianie im na nic gadanie
Chcą boju w pokoju
Na noże
Po walce przez przełyk me palce przemknęły
Być gorzej nie może
O Boże...
Bóg boga wykańcza tu bóg jak szarańcza
Gdy pieści nie mieści się
W głowie
I śnię nie śpiąc, widzę jak mknę przez mgławice
Jak jestem szelestem
Jak płomień
Lecz gdy bogów zgraja znów robi se jaja
Myśl mąci, strach strąci mnie
W majak
Złych snów nie rozumiem swych słów już nie umiem
Mych myśli uściślić
Nie ma jak
Wtem nagle czar pryska jak żar z paleniska
Już sennie, wnet sen mnie
Pokona
I czerwień się złoci, z zielenią paproci
Się zlepia - mam ślepia
Kameleona
Nie pierwszy i drugi raz padam jak długi w czas
Mrocznych naocznych
Objawień
Znów myślę za szybko obrazy za szybką
Tak blisko to wszystko
Na jawie
Widelce na ścianie im na nic gadanie
Chcą boju w pokoju
Na noże
Po walce przez przełyk me palce przemknęły
Być gorzej nie może
O Boże...
Bóg boga wykańcza tu bóg jak szarańcza
Gdy pieści nie mieści się
W głowie
I śnię nie śpiąc, widzę jak mknę przez mgławice
Jak jestem szelestem
Jak płomień
Lecz gdy bogów zgraja znów robi se jaja
Myśl mąci, strach strąci mnie
W majak
Złych snów nie rozumiem swych słów już nie umiem
Mych myśli uściślić
Nie ma jak
Wtem nagle czar pryska jak żar z paleniska
Już sennie, wnet sen mnie
Pokona
I czerwień się złoci, z zielenią paproci
Się zlepia - mam ślepia
Kameleona