handel to bezlitosny niemiecki kompozytor jak moja teściowa
która ożeniła parafrazy disco z głośników wyklepanego Opla
i pola między pierwszą a siódmą miedzą z pokutną zdrowaśką
do komasacji przez wymianę międzypokoleniową
cztery córki apokalipsy w tej samej sukience a jedna to była ciążówka
niczym pani Stasia dymkę białej stołowej jako szalotkę na konfiturę
nie każdy omotany stułą człowiek maskuje jak ja zgrzytanie
implantów mądrości rwąc z głowy błysk pokoju chwytnością
wszystkich sprawnych koniczyn pierwszy orgazm w połowie uda
- istna krajanka z sieczkarni w gabinecie figur z wosku po wróżbach w uszach
seler pachnie tobą
przy krojeniu w piórka na wietrze
cebula maskuje łzy