Bez tytułu - Wersja do druku +- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum) +-- Dział: EPIKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-EPIKA) +--- Dział: Miniatury Epickie (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Miniatury-Epickie) +---- Dział: Krótkie formy epickie (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Kr%C3%B3tkie-formy-epickie) +---- Wątek: Bez tytułu (/Thread-Bez-tytu%C5%82u--6459) |
Bez tytułu - Eko - 11-08-2011 Pewnego razu w chacie wiejskiej nieopodal rzeczki, mieszkał stary chłop i stara baba. Chłop trudnił się niczym, leżał dnie całe ciągnąc z manierki swoją ulubioną akwawitę, którą nabywał w gospodzie za moczarami. Baba choć ślepa i przygłucha, harowała jak wół, w dzień i w nocy - nieustannie.Warto dodać, że do potraw staropolskich miała gust wyrafinowany, bo raz grzyba ściennego na patelni podsmażyła, a raz chwasta też zmieściła, przypraw też nie żałowała, bo gdy coś niesłone było, potężną flegmą przyprawiła. A więc, gdy to małżonka obiad podawała, mąż spojrzawszy na danie, odepchnął z obrzydzeniem i rozkazał ganiać babie do oberży, by ta beczułkę wódki przytoczyła. Poszła, więc baba i na bagnach zatonęła. Po czasie dłuższym męża strach obleciał, że coś się alkoholowi przytrafiło, więc sam się z łoża wywlókł, płaszcz narzucił i ruszył do gospody. Gdy wstąpił na teren bagnisty i wszedł w pierwszą kałużę stanęła przed nim zjawa Bożydara z Bagien. Podniósł wzrok. -Witajcie hlip mości Bożydarze, co porabiacie hlip na trakcie, w kałuży? Twarz Bożydara posępniała. -Bbro wiidzicie mrości panie, kiedym żeerm z karczmy wrracaał to żeerm się pprotknął o krorzeń i się utropił w trej kraauży. Chłop mimo parujących nad głową procentów wytrzeszczył malutkie oczki ze zdziwienia. -Przecież hlip Bożku byłeś hlip pływakiem hlip wielkiego hlip formatu! -Arno, żeerm byrył, ale zapomniałem jrak sirę pływa, a kraauża byrła płyrtka -Hlip to rzeczywście... Wybacz spieszę się hlip procenty parują trza uzupełniać hlip. Wyszczerzył żółte kły w obleśnym uśmieszku i ruszył dalej. Około stu metrów od kałuży spotkał zjawę pokerzysty Romana, który stał odwrócony plecami. -Witajcie Romanie! hlip. Co tak stoicie niemrawo? W tym momencie Roman odwrócił się. W jego czolo wbita była siekiera. Zawachał się po czym rzekł. -Nie żywy jam jest. Chłop nic mówiąc, podszedł tylko i chwycił koniec ostrza pociągnąwszy w swoją stronę. -Mocno siedzi skubaniec hlip, jak to się stało? -Nie wiedziałem jak się siekierkę trzyma, więc postanowiłem wypróbować dwie metody, odwróciłem trzonek ostrzem w moją stronę i zamachnąłem się w kierunku swojej głowy... -A co z drugą metodą? -A nie wiem, bo już martwy byłem. -Cóż hlip, do gospody pędzić muszę, bywaj zdrów Romanie! Zbliżał się wieczór gdy otworzył drzwi oberży. Zdjął płaszcz i podszedł do szynkwasu. -Karczmarz!! Hlip -Zawrzyj mordopysk! Czego tu? -Po gorzałkę żem przyszedł, żona miała odebrać, ale nie wróciła. Nagle twarz gospodarza okrył cień. -Bidaku,to ty! Żona ci zatonęła, ceglarz Andrzej ją wyłowił przed zachodem.. -A beczułka?! -Cała. -No to wracam do chaty. -Panie, a żona?! -A tak, bóg jej zapłać. RE: Bez tytułu - Konto usunięte - 11-08-2011 (11-08-2011, 14:17)Eko napisał(a): Pewnego razu w chacie wieskiej Chyba wiejskiej (11-08-2011, 14:17)Eko napisał(a): Baba choć slepa i przygłucha, "ś" (11-08-2011, 14:17)Eko napisał(a): harowała jak wół, w dzień i w nocy - nieustannie.Warto dodać, że do potraw staropolskich miała gust wyrafinowany, bo raz grzyba sciennego na patelni podsmarzyła [ż!], a raz chwasta też zmiesciła, przypraw też nie żałowała, bo gdy cos nie słone [jakie? Niesłone - przymiotniki + nie = RAZEM] było, potężną flegmą przyprawiła. A więc, gdy to małżonka obiad podawała, mąż spojrzawszy na danie, odepchnął z obrzydzeniem i rozkazał ganiać babie do oberży, by ta beczułeczkę [beczułkę] wódki przytoczyła. Poszła, więc baba i na bagnach zatonęła. Po czasie dłużym [długim chyba] , męża strach obleciał, że cos się alkoholowi przytrafiło, więc sam się z łoża wywlókł, płaszcz narzucił i ruszył do gospody. Gdy wstąpił na teren bagnisty i wszedł w pierwszą kałużę stanęła przed nim zjawa Bożydara z Bagien. Podniósł wzrok. Tego się nie da czytać. Nie dość, że niedopracowane (w ogóle zero jakiegoś większego przyłożenia się do poprawy) to jeszcze nudne jak flaki z olejem... Nie doczytałam, musisz mi wybaczyć. Zredaguj to, popraw literówki, błędy ortograficzne to może jeszcze zajrzę. RE: Bez tytułu - Eko - 11-08-2011 Tja, dzięki za poprawki. Nie ma co wybaczać, to mi musisz wybaczyć, że stworzyłem taki syf. No, ale czego się spodziewać? Jaki autor taka treść : D RE: Bez tytułu - Konto usunięte - 11-08-2011 E. To nieładnie nie mieć za grosz szacunku do siebie. RE: Bez tytułu - Eko - 11-08-2011 To nie kwestia szacunku do siebie, ale dystansu. Amator ze mnie, może poziom niżej, nie ukrywam tego, tego ukryć się nie da ^ ^, ale od czegoś trzeba zacząć aby w końcu przeskoczyć z gnoju na kwiaty : ) RE: Bez tytułu - Kruk - 16-08-2011 A mnie tam się podobała ta opowiastka i puenta mnie rozbawiła Fajny styl i język. Wrzucaj co jeszcze masz! |