Nadzieja - Wersja do druku +- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum) +-- Dział: EPIKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-EPIKA) +--- Dział: Szuflada (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Szuflada--154) +---- Dział: Zakurzelec (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Zakurzelec) +---- Wątek: Nadzieja (/Thread-Nadzieja--450) |
Nadzieja - dacara - 25-01-2010 Nadzieja Pamiętam, że nie wiedziałam, czy to jawa czy sen. Czarne płatki śniegu spadały z ciemnego nocnego nieba, zakrywając miliony nieznanych mi gwiazd. Zimny pył zdążył już przykryć cały krajobraz, zmieniając go w raj z snu szaleńca. Olbrzymie drzewa o ciemnej, pulsującej martwym życiem korze, wyciągały ku górze szponiaste bezlistne gałęzie. Każdy z pni opleciony w czułym ciernistym objęciu błękitnego bluszczu, wyginał się jak zastygły w rigor mortis tancerz, nieruchomo wirując, bez ruchu pląsając. A ja stałam. Bose stopy zanurzone po kostki w śniegu nie czuły zimna. Mimo, iż porywisty wiatr niósł ze sobą lodowaty puch i ciskał nim w prawie nagie, okryte jedynie czerwoną (krwistą krwistą czerwoną jak krew błyszczącą karmazynem łzę bólu) koszulą, temperatura była idealna. Ani śladu odmrożeń, czy choćby gęsiej skórki. Co więcej- zdawało mi się, że moja skóra jest zimniejsza niż śnieg- martwa. kolorem przypominała lód, prawie przezroczysta z delikatnym odcieniem błękitu. Pamiętam, że szłam przed siebie. Mijany krajobraz rozmazywał się jak atrament pod wpływem wody, kolory splatały się tworząc czarno-granatowe ściany z sufitem nieba nad moją głową. Nie wiem ile trwała ta podróż, ale wiem, że mijałam innych. Stali nieruchomo, z rękami wyciągniętymi przed siebie, czasem z jedną nogą uniesioną, jakby gotową wziąć następy krok, zanim zastygli w wiecznym marszu. Ich twarze były znajome i obce zarazem- jakbym pamiętać powinna, a nie mogła. Bądź nie chciała. Bluszcz zaczął już piąć się po ich ciałach, w miłosnym uścisku kolce wbijać pod skórę, błękitne liście triumfalnie wypuszczać w śmiesznie tragicznej parodii lata. W śmiesznie tragicznej parodii lata. Wyszłam na polanę. Otoczona zwartym szpalerem tańczących pokracznie drzew jaśniała czarnym blaskiem skąpana w świetle pełnego księżyca. Wszystko tętniło Śmiercią. Rząd za rzędem stali karciani żołnierze z winnym czarnym sercem na sercu i halabardą w dłoni, z rządzą mordu w oczach i hełmem na karcianej głowie. Stali czekając na werdykt. Bo to był sąd. Niżej przed żołnierzami, podwyższenie wyłaniało się z czarnego śniegu. Na nim, w klatce z błękitnego bluszczu, stała oskarżona, a na przeciw niej, na bluszczowym tronie, przed bluszczowym stołem, siedziała Królowa Pik. Uniosła bluszczowy młotek w prawej dłoni, w lewej ściskając zdechłego, na wpół zgniłego flaminga, i huknęła nim trzy razy w bluszczowy stół. Stojący przy niej, na bluszczowym taborecie, królik w czarnej kamizelce, trzymający w łapce zepsuty srebrny zegarek bez wskazówek, podskoczył przestraszony. Spojrzał szybko na rozpadający się mechanizm i najwyraźniej coś z niego odczytując, wrzasnął: -Czas na werdykt! Karciani żołnierze huknęli radośnie, unosząc halabardy podrzucając hełmy, łapiąc je z wprawą świadczącą o tym, że procesy były tutaj częstą rozrywką. Królowa Pik wyciągnęła z fałdów czarno-błękitnej sukni papierosa i zapalniczkę. Między jednym, a drugim zaciągnięciem wrzasnęła ' Winna! ' i zaniosła się przesyconym rakotwórczym świergotem kaszlem. Królik wrzaskiem powtórzył werdykt, a oskarżona załkała, wplatając palce w długie zielone włosy koloru wiosny. Jej szmaragdowa suknia o kwiecistym wzorze z sykiem zmieniła się w ciemno brązową, jak uschnięty kwiat traci swoje barwy. Słyszałam jeszcze jak krzyczy: ' Niewinna, niewinna! ' zanim żołnierskie halabardy poszły w ruch, a śnieg zakwitł karmazynowymi kwiatami łez. Dopiero wtedy zauważyłam kota w czarno-błękitne prążki, który ocierał się o moje nogi. Na szyi miał obrożę z kolczastego bluszczu. -Winna, winna. -Powiedział siadając obok mnie i zerkając do góry. - Winna niewinności. - Dodał po chwili z uśmiechem. RE: Nadzieja - Borek - 25-01-2010 Bardzo ciekawa miniatura. Ma taki bajkowy, magiczny charakter, który dość mocno kontrastuje z otaczającą nas rzeczywistością (zimowa pogoda, czy paląca Królowa Pik). Motyw Alicji z krainy czarów interesujący. Słowa "Winna niewinności" skłaniające do refleksji. Ogólnie: bardzo ładnie i ciekawie (choć nie lubię takie stylu okraszonego w metafory) RE: Nadzieja - Malbert - 25-01-2010 Cytat:(krwistą krwistą czerwoną jak krew błyszczącą karmazynem łzę bólu) Trochę źle toto sformułowane. Powinno byc "(krwistą, krwistą, czerwoną jak krew błyszczącą karmazynem łzę bólu)". Chyba, że chodziło ci o krwistoczerwoną, ale to by kompletnie nie pasowało do reszty zdania. Cytat:jakby gotową wziąć następy krok, Wziąć? Może "uczynić"? "Zrobić"? Ale wziąć? Nu nu nu. Przynajmniej w moim odczuciu. Przyznam bez bicia, że jedyne, co mi się tutaj spodobało, to słowa "winna niewinności". Skłaniają o przemyśleń, jak to już Borek wcześniej zauważył. Cała reszta, czyli ten motyw z Alicji, te wszystkie damy, żołnierze koty... To nie dla mnie. Lubię, jak coś jest ładnie i zręcznie zawoalowane, wplecione. Ale nie aż tak. Prawdę mówiąc, ledwo wiadomo o co tu chodzi. A może to tajemnica jest domeną tej miniatury? Cholera wie, jak rzekłby pan Sapkowski. W każdym razie średnio mi się spodobało, niezły warsztat, aczkolwiek cudzysłow to takie dwie kreseczki na górze, nie jedna oddzielona spacją... RE: Nadzieja - Met - 25-01-2010 Hmmm, jak dla mnie to jest to zbyt poetyckie. Nie przemawiaja do mnie te wszystkie metafory. Więc nie będe oceniał. Wyszukałem tylko błędy: "zmieniając go w raj z snu szaleńca." - ze snu "wyciągały ku górze szponiaste bezlistne gałęzie." - przecinek przed "bezlistne" " Każdy z pni opleciony w czułym ciernistym objęciu błękitnego bluszczu," - po pni przecinek, bo to zdanie nadrzędne. "martwa. kolorem przypominała lód," - nowe zdanie z durzej litery. " ' Winna! ' ", " ' Niewinna, niewinna! ' " - pomyliłaś apostrof z cudzysowem. RE: Nadzieja - Lilith - 15-01-2011 Witaj, Używasz bardzo dużo przymiotników, co wg mnie może męczyć Czytelnika. Pomysł ciekawy, choć pod koniec było zdecydowanie za dużo bluszczu, bluszczowego i bluszczowych. Zmieniłabym też ten apostrof na cudzysłów. MOJE SUGESTIE: z ciemnego(,) nocnego nieba, go w raj z snu szaleńca. - <ze snu> drzewa o ciemnej, pulsującej - powtórzenie: ciemne niebo/ciemna kora szponiaste(,) bezlistne gałęzie. czułym(,) ciernistym objęciu (krwistą krwistą czerwoną jak krew błyszczącą karmazynem łzę bólu) - wg mnie coś tu jest nie tak Co więcej- zdawało - brak spacji śnieg- martwa. - brak spacji martwa. kolorem przypominała lód, - <Kolorem> jakby gotową wziąć następy krok, - <gotową zrobić następny> zarazem- jakbym - brak spacji z winnym czarnym sercem na sercu - <z czarnym sercem na piersi>? Stali(,) czekając na werdykt. unosząc halabardy(,) podrzucając hełmy, przesyconym rakotwórczym świergotem kaszlem. - czy świergot wywoływał raka? mieniła się w ciemno brązową - <ciemnobrązową> winna. -Powiedział(,) siadając - brak spacji Dużo weny życzę, pozdrawiam, Lilith RE: Nadzieja - Konto usunięte - 15-01-2011 (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Pamiętam, że nie wiedziałam, czy to jawa czy sen. "jawa, czy sen" (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): go w raj z snu szaleńca. "ze snu" (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Każdy z pni opleciony w czułym ciernistym objęciu błękitnego bluszczu, wyginał się jak zastygły w rigor mortis tancerz, nieruchomo wirując, bez ruchu pląsając. "opleciony (...) bluszczu" potraktowałabym jako wtrącenie, imho. I postawiła przecinek przed "opleciony" (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Mimo, iż porywisty BEZ PRZECINKA! (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): (krwistą krwistą czerwoną jak krew błyszczącą karmazynem łzę bólu) Nie ogarniam tego powtórzenia. I ogólnie tego nawiasu. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Ani śladu odmrożeń, czy choćby gęsiej skórki. Bez przecinka. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): niż śnieg- martwa. kolorem przypominała lód, Po pierwsze, spacja po myślniku. Po drugie, zdanie rozpoczynamy z dużej litery. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): jakby gotową wziąć następy krok A ja myślałam, że robimy kroki, a nie bierzemy. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): zarazem- jakbym pamiętać powinna, a nie mogła. Spacja po myślniku. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): uścisku kolce wbijać pod skórę, błękitne liście triumfalnie wypuszczać w śmiesznie tragicznej parodii lata. A fe! Wszystko spoko pięknie, cały tekst się czyta dobrze, a tu taki przeskok. "wbijać kolce pod skórę, triumfalnie wypuszczać błękitne liście", imho. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): W śmiesznie tragicznej parodii lata. Nie podoba mi się powtórzenie tego zdania. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Otoczona zwartym szpalerem tańczących pokracznie drzew jaśniała czarnym blaskiem skąpana w świetle pełnego księżyca. Jakie oporne zdanie... "drzew, skąpana w świetle pełnego księżyca, jaśniała ...", imho. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): czarnym sercem na sercu i halabardą w dłoni, "sercem na sercu", bleeh. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Stali czekając na werdykt. "Stali, czekając" (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Niżej przed żołnierzami, podwyższenie wyłaniało się z czarnego śniegu. Znów patos... "Niżej, przed żołnierzami, z czarnego śniegu wyłaniało się", imho (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Na nim, w klatce z błękitnego bluszczu, stała oskarżona, a na przeciw niej, na bluszczowym tronie, przed bluszczowym stołem, siedziała Królowa Pik. Ekhem... Znów ten bluszcz... Bleeh. I "na przeciw" się powtarza. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Uniosła bluszczowy młotek w prawej dłoni, w lewej ściskając zdechłego, na wpół zgniłego flaminga, i huknęła nim trzy razy w bluszczowy stół. Za dużo BLUSZCZU!!! (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Stojący przy niej, na bluszczowym taborecie, królik w czarnej kamizelce, trzymający w łapce zepsuty srebrny zegarek bez wskazówek, podskoczył przestraszony. Spojrzał szybko na rozpadający się mechanizm i najwyraźniej coś z niego odczytując, wrzasnął: Ehm... Bluszcz. I spacja po myślniku. (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Karciani żołnierze huknęli radośnie, unosząc halabardy podrzucając hełmy, łapiąc je z wprawą świadczącą o tym, że procesy były tutaj częstą rozrywką. "halabardy, podrzucając" (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): Królowa Pik wyciągnęła z fałdów czarno-błękitnej sukni papierosa i zapalniczkę. Między jednym, a drugim zaciągnięciem wrzasnęła ' Winna! ' || zanim żołnierskie halabardy poszły w ruch, a śnieg zakwitł karmazynowymi kwiatami łez. "wrzasnęła :" "halabardy", znowu to słowo? "karmazynowymi" - nie ma innego określenia? (25-01-2010, 17:59)dacara napisał(a): -Winna, winna. -Powiedział siadając obok mnie i zerkając do góry. - Winna niewinności. - Dodał po chwili z uśmiechem. " - [spacja] Powiedział" Nie licząc faktu, że wydaje mi się, iż "powiedział" i "dodał", z małych liter. Patrząc na całokształt - podoba mi się tylko ostatnie zdanie, dziękuję. |