Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Wersja do druku +- Via Appia - Forum (https://www.via-appia.pl/forum) +-- Dział: EPIKA (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-EPIKA) +--- Dział: Powieść (https://www.via-appia.pl/forum/Forum-Powie%C5%9B%C4%87) +--- Wątek: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) (/Thread-Droga-do-szcz%C4%99%C5%9Bcia-CA%C5%81O%C5%9A%C4%86) |
RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 17-03-2019 pozwólcie, że wtrącę swoje trzy grosze (17-03-2019, 20:15)D.M. napisał(a): Moim zdaniem, fraza "A wreszcie, jakieś ostatnie dzikie zwierzęta można sprowadzić i do jakiegoś schroniska" jest bardziej prawdopodobna w ustnej rozmowie, niż fraza "A wreszcie, pozostałe dzikie zwierzęta można sprowadzić do specjalnie przygotowanego schroniska". W trakcie ustnej rozmowy człowiek zwykle nie zdąża budować takich sztywnych zdań, zwłaszcza z epitetem "specjalnie przygotowanego".Propozycja Eiszeit jest literacko bardzo dobra. Z moich obserwacji wynika, że ludzie nie używają słowa "jakoś" aż tak często Przynajmniej pierwsze z nich można spokojnie skreślić. Poza tym nadmierne używanie nieokreślonych, nieprecyzyjnych wyrażeń może świadczyć o braku pewności siebie lub niedostatecznej wiedzy na temat, w którym dana osoba się wypowiada. Pozdrawiam RE: Droga do szczęścia - D.M. - 17-03-2019 No OK, już skreśliłem to pierwsze "jakieś". RE: Droga do szczęścia - Eiszeit - 17-03-2019 (17-03-2019, 20:15)D.M. napisał(a): Czy wielu uważałoby, że takie zabijanie jest dopuszczalną ceną za dalsze przetrwanie ludzkiego gatunku?Nie wiem czy wielu, bo mogę wypowiadać się tylko za siebie, a moja odpowiedź brzmi - tak. Cytat:Ale kiedy chodzi o przekonania etyczne, to zwykle uznaje się, że ważniejsze jest dobro jednostek, niż trwałość istnienia gatunku.Nie jestem przekonana. Historia miała już jednostki, których dobro/komfort/wartości, opierały się na np. wybiciu konkretnej rasy. W takim wypadku nadal skupiamy się na tej jednostce? Co więcej, uważam, że nie jest możliwe stworzenie utopii, zaczynając od dobrostanu jednostek - nie da się pogodzić tylu odmiennych punktów widzenia i systemów wartości. Bardzo często zadowalając jedną stronę, rozczarowujesz drugą. Świetnie widoczne przy jakichkolwiek zamianach wprowadzanych w zespole pracowników Cytat:Z moich obserwacji wynika, że ludzie nie używają słowa "jakoś" aż tak częstoGunnar, dziękuję bardzo. RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 18-03-2019 (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): Rozdział XI.Za dużo okresów. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): W porównaniu z minionymi wiekami, trochę się zmieniły zwyczaje dotyczące robienia podarunków urodzinowych. Teraz goście zaproszeni na imprezę (z kontekstu jasno to wynika) zwykle darowali po prostu jakieś cukierki lub napoje, żeby częściowo skompensować wydatki na imprezę. Natomiast domownicy ludzie mieszkający razem ze świętującym, a czasem też niektórzy inni bliscy, zwykle darowali jakiś własny wytwór artystyczny: np. narysowany przez siebie obrazek albo stworzony przez siebie wiersz (na cześć solenizanta lub na inny temat może być opiewający osobę świętującą urodziny, a może być na inny temat). (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): Ten utwór drukowano, a czasem nawet ręcznie pisano (czy rysowano, malowano) na jakiejś kartce papieru lub kartonu i nigdzie nie publikowano, chyba że obdarowany zechce, by się odbyła taka publikacja.Zdanie całkiem zbędne. Ale jeśli już musi być to: Utwór pisano ręcznie lub drukowano. (pisma się nie rysuje ani maluje a wiadomo, że drukuje się na papierze, więc to zbędna informacja) Nie było zwyczaju publikowania takiego wiersz, chyba że obdarowany wyraził na to zgodę. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): Bywało też, że ktoś natomiast (lub dodatkowo) darował coś bardziej istotnego, ale z reguły to było coś nie bardzo materialnego. (zdanie tak nieokreślone, że niemal bez treści) Jak już wspominaliśmy, podarunkami dla Ani czasem były przedstawiały sobą podróże. A co mógł Olek podarować dać Karolinie, skoro ona nie lubiła podróżować? Bardzo chciał, żeby taka szczególna data - 50 lat - była wyróżniona jakimś szczególnym podarunkiem. I wreszcie, jeszcze podczas pobytu w Brukseli, Olek wymyślił coś naprawdę szczególnego;Za dużo "spodobała" (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): Przecież nie wypada zaczynać poważną sprawę 1 kwietnia, bo wtedy ta sprawa będzie wyglądała jak jakaś żartobliwa.W tym zdaniu nie zgrała się gramatyka. Pomijając celowość rozważań nad datą i sensowność rozterek bohatera (choć obecną polską konstytucję uchwalono 2 kwietnia ) to trzeba trochę oszlifować to zdanie. Może: Przecież nie wypadało poważnych badań rozpoczynać 1 kwietnia. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): I dalej wszystko się toczyło według wyżej opisanych planów. Kiedy Olek przyjechał na działkę, w pierwszej kolejności wyznaczył strefy dla pająków i dla much i zrealizował odpowiednie rozsiedlenie, chodząc z odstraszaczami po działce. Już w trakcie tego procesu zrozumiał, że będzie miał więcej pracy, niż zakładał. Np. zauważył, że na działce są osy, a osy czasem atakują muchy. Trzeba więc odseparować od much też osy oraz zapewnić pełnowartościowe karmy dla os, o czym wcześniej nie myślał, bo nie zakładał obecności os. Nie będziemy nudzić Czytelnika dokładnym opisem tego, co Olek planował robić i co robił. Najważniejsze jest, że robił więcej, niż planował wstępnie.Jak zazwyczaj masz rację w takich wstawkach to tu akurat chętnie bym poczytał o jego konkretnych zabiegach - gdyż to dotyczy samej istoty fabuły i biologiczno-naukowe szczegóły są interesujące. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): W maju już było łatwiej (okres wakacyjny), ale wszystko jedno na odwiedzenie domu czasu nie było. Za to był Zawsze jednak znajdował czas na punktualne pisanie krótkich mejli do Karoliny. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): Dobrze, że te paznokcie jednak nie były bardzo długie, jak to praktykują niektóre wielbicielki manikiuru; bo gdyby były długie, Olek bałby się uprawiać z nią seks. Masz punkt za humorystyczną wstawkę (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): W tym przypadku sęk był w tym, że tamta kobieta bardzo chciała mieć dziecko, ale jednocześnie bardzo nie chciała mieć ani męża, ani żony.A po co jej do tego chłop? Już teraz są anonimowi dawcy nasienia i in vitro. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): A jeszcze w tym przypadku podczas organizacji edukacji dziecięcej starano się, by wszyscy korepetytorzy tego chłopczyka byli płci męskiej. Tak samo robiono dla dzieci wychowywanych w rodzinach lesbijskich. Uważano, że warto w taki sposób kompensować nieobecność mężczyzny w rodzinie, chociaż jednocześnie uznawano, że to nie bardzo ważne.etyczno-pedagogiczny horror (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): Kamil często rozmawiał z Karoliną o Olku, podziwiając jego aktywność i pracowitość. Mówił, że brakuje mu teraz Olka jako partnera do gier w altanie; Kamil już się przyzwyczaił do tego, że w sezonie urlopowym Olek często odwiedza altanę, znajdującą się koło ich bloku, a jednak w tym roku już tak nie było. Właściwie, to była nie zupełnie altana, a zadaszone miejsce, gdzie sąsiedzi często grali w różne gry stołowe. Prostokątny dach podtrzymywały słupy, a pod dachem znajdowały się dwa kwadratowe stoły otoczone ławkami. Ale z trzech stron od tego dachu były gęste zarośla bzu czarnego, które można było postrzegać jako ściany, i dlatego wszystko to razem faktycznie było altaną.To się chyba nazywa wiata. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): W nocy z 15 na 16 czerwca Olek przeczytał taką wiadomość od Karoliny: "Nie zamawiaj sobie obiadu na 18 czerwca. Przyjadę do ciebie 18 czerwca około 13:00 i przywiozę jedzenie obiad." Olek z lekkim poczuciem winy przypomniał sobie przysłowie o górze, która nie przyszła do Mahometa. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): Dość wyraźnie było widać strefę os, bo tam było ich tam dość dużo tych os i one podczas lotu dość zabawnie odbijały się od niewidocznej granicy swojej strefy, wygenerowanej odstraszaczami. Do strefy os Karolina, oczywiście, nie zechciała wchodzić. Ogólnie należy popracować nad eliminacją zwrotów: jakoś, jakaś, jakiś Raz na jakiś czas mogą się zdarzyć. Ale gdy występują w każdym lub co drugim zdaniu to nie wygląda to dobrze. Sporo nowych szczegółów, choć osobiście wolałbym więcej poczytać o jego pracy z owadami i te fragmenty gdzie to opisujesz były dla mnie najbardziej interesujące (ten z osami również). Pozdrawiam RE: Droga do szczęścia - D.M. - 18-03-2019 (17-03-2019, 23:11)Eiszeit napisał(a):(17-03-2019, 20:15)D.M. napisał(a): Czy wielu uważałoby, że takie zabijanie jest dopuszczalną ceną za dalsze przetrwanie ludzkiego gatunku?Nie wiem czy wielu, bo mogę wypowiadać się tylko za siebie, a moja odpowiedź brzmi - tak. Ależ okrutna jesteś! :/ (17-03-2019, 23:11)Eiszeit napisał(a):Cytat:Ale kiedy chodzi o przekonania etyczne, to zwykle uznaje się, że ważniejsze jest dobro jednostek, niż trwałość istnienia gatunku.Nie jestem przekonana. Historia miała już jednostki, których dobro/komfort/wartości, opierały się na np. wybiciu konkretnej rasy. W takim wypadku nadal skupiamy się na tej jednostce? Po prostu, oprócz interesów tej jednostki, uwzględniamy interesy innych jednostek, w tym tych, które ona chce zabić. W sumie wychodzi, że nie warto, by ta jednostka realizowała te swoje interesy. I nadal wszystko jest oparte na interesach jednostek. (17-03-2019, 23:11)Eiszeit napisał(a): Co więcej, uważam, że nie jest możliwe stworzenie utopii, zaczynając od dobrostanu jednostek - nie da się pogodzić tylu odmiennych punktów widzenia i systemów wartości. Bardzo często zadowalając jedną stronę, rozczarowujesz drugą. Świetnie widoczne przy jakichkolwiek zamianach wprowadzanych w zespole pracowników Im bardziej komfortowe staje się życie dzięki rozwoju techniki, tym mniejszą rolę odgrywają rozbieżności. Dziękuję, Gunnar, za analizę kolejnego rozdziału. Kiedyś poprawię niektóre miejsca, a na razie skomentuję niektóre uwagi. Cytat:(pisma się nie rysuje ani maluje a wiadomo, że drukuje się na papierze, więc to zbędna informacja) Chodziło nie tylko o pisma, a o różne utwory. To mogły być też obrazki, które się rysuje lub maluje. Co do drukowania, to można przytaczać różne opcje, na czym można drukować; napisałem o papierze i kartonie. Cytat:Przecież nie wypadało poważnych badań rozpoczynać 1 kwietnia. Czy może być taka kontynuacja: ", bo wtedy ta sprawa wyglądałaby jak jakaś żartobliwa"? Ewentualnie, bez "jakaś". Czy prawidłowo rozumiem, że problem polegał na tym, że u mnie nie zgadzały się czasy czasowników? Cytat:Jak zazwyczaj masz rację w takich wstawkach to tu akurat chętnie bym poczytał o jego konkretnych zabiegach - gdyż to dotyczy samej istoty fabuły i biologiczno-naukowe szczegóły są interesujące. Gdybym mógł wymyślić to konkretniej, to chyba już warto byłoby szykować naukowców do takich eksperymentów. Cytat:A po co jej do tego chłop? Już teraz są anonimowi dawcy nasienia i in vitro. Chyba ona chciała od konkretnego znajomego. Cytat:To się chyba nazywa wiata. Faktycznie, chyba wstawię gdzieś w wyjaśnieniach słowo "wiata". Ale ze względu na wszystkie okoliczności tę konstrukcję potocznie nazywano altaną. Wiata chyba się kojarzy raczej z przystankiem. Cytat:Wkrótce zobaczył idącą po ulicy (w sensie środkiem ulicy, tam gdzie jeżdżą samochody?) Raczej nie. Chyba tam był chodnik i ona szła po chodniku. Jak wtedy lepiej napisać? Chodnik też jest częścią ulicy. Czy mogę użyć słowa "ulica", jeżeli nie chcę precyzować co do tych szczegółów? RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 18-03-2019 (18-03-2019, 21:42)D.M. napisał(a):Aż wetnę się w dyskusję, bo niezwykle ciekawa kwestia etyczna się tu pojawiła.(17-03-2019, 23:11)Eiszeit napisał(a):(17-03-2019, 20:15)D.M. napisał(a): Czy wielu uważałoby, że takie zabijanie jest dopuszczalną ceną za dalsze przetrwanie ludzkiego gatunku?Nie wiem czy wielu, bo mogę wypowiadać się tylko za siebie, a moja odpowiedź brzmi - tak. Osobiście nie traktowałbym "przetrwania gatunku ludzkiego" jako wartości samej w sobie - jesteśmy tak fatalnym gatunkiem, będącym zagrożeniem dla samych siebie i planety, że nie wiem, czy takie poświęcenia byłyby warte efektu. Ciekawostka od strony teologicznej - chrześcijanie na całym świecie modlą się o masakrę w skali globalnej - powrót Chrystusa będzie się wiązał z unicestwieniem ludzi uznanych za niegodziwych na skalę niespotykaną od czasów potopu. Cel - przetrwanie "ulepszonego" gatunku ludzkiego i zaprowadzenie "utopii". Więc pewnie dużo zależy od tego, kto miałby robić tą "masakrę" i kto miałby paść jej ofiarą (18-03-2019, 21:42)D.M. napisał(a):Więc myślę, że dobrze by to było sprecyzować w tekście, że chodziło też o rysunki czy obrazy malowane farbami, bo przy obecnym zapisie odniosłem wrażenie, że "rysowanie i malowanie" odnosiło się do wierszy.Cytat:(pisma się nie rysuje ani maluje a wiadomo, że drukuje się na papierze, więc to zbędna informacja) (18-03-2019, 21:42)D.M. napisał(a):Tak, nie zgrywały się czasy i gramatyka w końcówce.Cytat:Przecież nie wypadało poważnych badań rozpoczynać 1 kwietnia. To może tak: Przecież nie wypadało poważnych badań rozpoczynać 1 kwietnia, bo wtedy ta sprawa wyglądałaby jak jakiś żart. I jest poprawnie i nawet "jakiś" pasuje (18-03-2019, 21:42)D.M. napisał(a):Pewnie zależy od tego kto gdzie mieszka. Ja obecnie mieszkam na wsi i wiata kojarzy mi się z zadaszeniem dla samochodów lub zwierząt gospodarskichCytat:To się chyba nazywa wiata. (18-03-2019, 21:42)D.M. napisał(a):"idącą chodnikiem" - byłoby najprecyzyjniejCytat:Wkrótce zobaczył idącą po ulicy (w sensie środkiem ulicy, tam gdzie jeżdżą samochody?) "idąca ulicą" - potocznie ale nadal poprawnie. zaś "idącą po ulicy" przynajmniej mi się kojarzy, że idzie środkiem jezdni RE: Droga do szczęścia - Eiszeit - 19-03-2019 Cytat:Po prostu, oprócz interesów tej jednostki, uwzględniamy interesy innych jednostek, w tym tych, które ona chce zabić. W sumie wychodzi, że nie warto, by ta jednostka realizowała te swoje interesy. I nadal wszystko jest oparte na interesach jednostek.D.M. Czyli ktoś nadal pozostaje pokrzywdzony i pominięty, a tego typu działania na większą skalę będą nieuchronnie prowadzić do wartościowania potrzeb większości, nie jednostki. Cytat:Im bardziej komfortowe staje się życie dzięki rozwoju techniki, tym mniejszą rolę odgrywają rozbieżności.Z tym nie zgadzam się już kompletnie. Według mnie rozwój techniki i komfort nie wpływa na przekonania ludzi, na ich postawy, na to, w co wierzą. Fakt, że moje życie jest wygodniejsze nie oznacza automatycznie, że jestem gotowa na rezygnowanie/ujednolicenie wartości i że znikną różnice między moim sposobem rozumowania, a Twoim sposobem rozumowania, np. Cytat:Osobiście nie traktowałbym "przetrwania gatunku ludzkiego" jako wartości samej w sobie - jesteśmy tak fatalnym gatunkiem, będącym zagrożeniem dla samych siebie i planety, że nie wiem, czy takie poświęcenia byłyby warte efektu.Gunnar, zgadzam się z Twoją opinią na nasz temat . Cały czas jednak wyznaję przeświadczenie, że wstrząs w postaci wojny, kataklizmu, innego nieprzyjemnego wydarzenia naprostowałby sytuację. Może pewne priorytety uległyby przewartościowaniu, może ludzie w obliczu takich zagrożeń wróciliby do tych postaw, które kiedyś były w nich najlepsze? A może jednak wybilibyśmy się przy pierwszej okazji. Można mnożyć teorie, dyskusja zajmująca RE: Droga do szczęścia - D.M. - 19-03-2019 Gunnar. Cytat:Ciekawostka od strony teologicznej - chrześcijanie na całym świecie modlą się o masakrę w skali globalnej - powrót Chrystusa będzie się wiązał z unicestwieniem ludzi uznanych za niegodziwych na skalę niespotykaną od czasów potopu. Cel - przetrwanie "ulepszonego" gatunku ludzkiego i zaprowadzenie "utopii". Tu sęk w tym, że działalność Boga zwykle bywa oceniana według zupełnie innych kryteriów, niż działalność człowieka. Weźmiemy chociażby takie przekonanie, że to Bóg decyduje, kto kiedy umrze. Wychodzi więc, że Bóg zabija. To zwykle nie budzi protestu; natomiast ludzie zabijający innych ludzi zwykle są potępiani. Cytat:Więc myślę, że dobrze by to było sprecyzować w tekście, że chodziło też o rysunki czy obrazy malowane farbami, bo przy obecnym zapisie odniosłem wrażenie, że "rysowanie i malowanie" odnosiło się do wierszy. To wyjaśniano w poprzednich zdaniach. Ale, ponieważ niewłaściwie zrozumiałeś, spróbuję napisać wyraźniej. Cytat:To może tak: Przecież nie wypadało poważnych badań rozpoczynać 1 kwietnia, bo wtedy ta sprawa wyglądałaby jak jakiś żart. OK, tak napiszę. Cytat:"idącą chodnikiem" - byłoby najprecyzyjniej OK, dziękuję. Postaram się uwzględniać te niuanse składniowe. Eiszeit. Cytat:Czyli ktoś nadal pozostaje pokrzywdzony i pominięty, a tego typu działania na większą skalę będą nieuchronnie prowadzić do wartościowania potrzeb większości, nie jednostki. Większość występuje tu jako złożona z jednostek i uwzględnienie jej interesów wynika z uwzględnienia interesów jednostek. Cytat:Według mnie rozwój techniki i komfort nie wpływa na przekonania ludzi, na ich postawy, na to, w co wierzą. Fakt, że moje życie jest wygodniejsze nie oznacza automatycznie, że jestem gotowa na rezygnowanie/ujednolicenie wartości i że znikną różnice między moim sposobem rozumowania, a Twoim sposobem rozumowania, np. No tak, różnice pozostają. Tylko zanikają czynniki mogące powodować poważne konflikty. RE: Droga do szczęścia - Eiszeit - 19-03-2019 (19-03-2019, 12:57)D.M. napisał(a): No tak, różnice pozostają. Tylko zanikają czynniki mogące powodować poważne konflikty.Mógłbyś podać jakiś przykład z uzasadnieniem? RE: Droga do szczęścia - D.M. - 20-03-2019 Np. praktycznie wszyscy mają telefony komórkowe i dlatego nie trzeba: 1) kłócić się o kolejność uzyskania telefonu stacjonarnego; 2) kłócić się w kolejkach koło publicznych telefonów (np. przez to, że ktoś zbyt długo rozmawia). Jeszcze np. w wystarczająco rozwiniętych krajach (w tym w Polsce) praktycznie nikomu nie grozi śmierć wskutek braku jedzenia. Dlatego konflikty spowodowane biedą są nie tak ostre, jak bywało w minionych wiekach i jak bywa w nierozwiniętych krajach. Już wprowadziłem zmiany do rozdziału XI. Jednak dość dużo bliskich powtórzeń pozostawiłem. Eiszeit będzie bardzo zła, jeżeli do nich doczyta. RE: Droga do szczęścia - Eiszeit - 21-03-2019 (20-03-2019, 21:39)D.M. napisał(a): Np. praktycznie wszyscy mają telefony komórkowe i dlatego nie trzeba: 1) kłócić się o kolejność uzyskania telefonu stacjonarnego; 2) kłócić się w kolejkach koło publicznych telefonów (np. przez to, że ktoś zbyt długo rozmawia).Już w tym momencie mamy taki rozwój technologii, że prawie każdy ma telefon i brak widma śmierci głodowej (pomijam kraje 3 Świata), a mimo wszystko różnice i nieporozumienia jak były, tak i są Uważam, że w dzisiejszym świecie mamy inne problemy i obszary, na których mogą pojawić się konflikty. Cóż no, wygląda na to, że po prostu mamy skrajnie różne zdania, ale to w zasadzie też jest ciekawe i skłania do dyskusji Doczyta, pewnie wytknie, a co D.M. z tym zrobi, to już jego decyzja RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 21-03-2019 (19-03-2019, 12:24)Eiszeit napisał(a): Gunnar, zgadzam się z Twoją opinią na nasz temat . Cały czas jednak wyznaję przeświadczenie, że wstrząs w postaci wojny, kataklizmu, innego nieprzyjemnego wydarzenia naprostowałby sytuację. Może pewne priorytety uległyby przewartościowaniu, może ludzie w obliczu takich zagrożeń wróciliby do tych postaw, które kiedyś były w nich najlepsze? A może jednak wybilibyśmy się przy pierwszej okazji. Można mnożyć teorie, dyskusja zajmująca Obstawiam, ze ludzie pozostawieni sami sobie (bez interwencji sił wyższych) to "wybraliby" to drugie rozwiązanie (19-03-2019, 12:57)D.M. napisał(a): Gunnar.Uważam taki pogląd za skrajnie nielogiczny. W obu pokreślonych fragmentach jest paradoks - potępiamy morderców, ale to podobno Bóg decyduje kto kiedy umrze? To by oznaczało, że Hitler i Stalin nie są niczemu winni - po prostu Bóg postanowił w latach 1939-1945 zakończyć żywot 100 mln ludzi a oni realizowali tylko boski plan? Jak dla mnie obłęd. Oprócz pewnych sytuacji opisanych w świętych księgach (wykonania wyroków - gdy np. ogień z nieba pochłoną niegodziwców czy potop) to ludzie "skracają" życie innym ludziom, i to z "własnej inicjatywy". Ja bym do tego sił nadprzyrodzonych jednak nie mieszał. RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - D.M. - 21-03-2019 Eiszeit napisał(a):Uważam, że w dzisiejszym świecie mamy inne problemy i obszary, na których mogą pojawić się konflikty. No tak, inne. I, moim zdaniem, na ogół mniej dotkliwe, niż w przeszłości. Gunnar napisał(a):Uważam taki pogląd za skrajnie nielogiczny. W obu pokreślonych fragmentach jest paradoks - potępiamy morderców, ale to podobno Bóg decyduje kto kiedy umrze? To by oznaczało, że Hitler i Stalin nie są niczemu winni - po prostu Bóg postanowił w latach 1939-1945 zakończyć żywot 100 mln ludzi a oni realizowali tylko boski plan? Jak dla mnie obłęd. To materiał do dyskusji z tymi, kto tak uważa. I oni znajdą, co odpowiedzieć. Jedna z możliwych wersji: w przypadku zabójstwa to już nie Bóg decyduje. Inna możliwa wersja: tak, Bóg to wszystko zaplanował, ale wszystko jedno potępiamy tych ludzi, którzy dokonywali zabójstw. Czyli jeszcze jaskrawsza różnica między etyką dla Boga i etyką dla ludzi. RE: Droga do szczęścia (CAŁOŚĆ) - Gunnar - 21-03-2019 (21-03-2019, 11:57)D.M. napisał(a): To materiał do dyskusji z tymi, kto tak uważa. I oni znajdą, co odpowiedzieć. Jedna z możliwych wersji: w przypadku zabójstwa to już nie Bóg decyduje. Inna możliwa wersja: tak, Bóg to wszystko zaplanował, ale wszystko jedno potępiamy tych ludzi, którzy dokonywali zabójstw. Czyli jeszcze jaskrawsza różnica między etyką dla Boga i etyką dla ludzi.No cóż. Ludzie mają rożne fantazje. RE: Droga do szczęścia - Gunnar - 25-03-2019 (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): Rozdział XII.To windy były tak awaryjne, że było to realne zagrożenie? (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): Otworzył drzwi kluczem. Karolina i Ania usłyszały dźwięk klucza i z dużą radością wybiegły do Olka. Powitanie było bardzo radosne. Przecież Olek nie był w domu prawie 3 miesiące, czyli chyba dłużej, niż kiedykolwiek w życiu.Zbędnie rozwleczony opis. Może tak: Gdy Karolina i Ania usłyszały dźwięk klucza, poderwały się z miejsc. Powitanie było bardzo radosne, gdyż nie widzieli się prawie 3 miesiące. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): 9 lipca, kiedy Ania osiągnęła wiek 16 lat, Olek podarował jej pewien symboliczny obrazek. W dolnej części obrazka był przedstawiony widok trochę podobny do tych z brazylijskiego rezerwatu, ale z wieloma różnymi zwierzętami, które się zachowywały nietypowo, bo bardzo pokojowo; np. wilk miło przytulał zająca. ( od razu przypomniała mi się bajka "Wilk i Zając") Zaś w górnej części obrazka widniała była przedstawiona dziewczyna, która siedziała na tronie i miała koronę na głowie. Obok było napisano: "Ania Michalska, królowa zwierząt". Olkowi się udało osiągnąć dość niezłe podobieństwo między twarzą narysowanej dziewczyny a realną twarzą Ani, ale bez napisu można byłoby wątpić, czy to ma być właśnie Ania. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): Trzeba zauważyć, że Olek wspomniał o rzece, bo zapomniał o studniach. Choć studnie były znane Olkowi z niektórych utworów literackich i informacji historycznych, ale one go nie bardzo interesowały i w trakcie tej rozmowy nie przyszło mu na myśl, że kiedyś właśnie studnie były najbardziej typowym źródłem wody. Co prawda, w roku 2188 również istniały niektóre studnie, będące źródłem niektórych rodzajów wody mineralnej lub częścią instalacji wodociągowych, ale to były techniczne szczegóły ze sfery, która Olka nie interesowała.To skąd brali wodę pitną? Musiały być jakieś ujęcia. (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): - Zaraz zobaczymy - powiedziała Ania i zaczęła oglądać drzewa. - No oczywiście! - krzyknęła wkrótce. - Oto jest papierówka, i jabłka są całkiem dojrzałe, co najmniej niektóre. Chcę je jeść! Trzeba zaprogramować robota do zbierania jabłek.Nie ma to jak utrudniać sobie życie A wystarczyło wyciągnąć rękę i zerwać (06-12-2018, 20:38)D.M. napisał(a): - No dobra! - powiedziała Ania. - Ale ponieważ wiem, że ty, jak i ja, nie będziemy uprawiać takich ekstremalnych ćwiczeń, to zaprogramuję ci zbieranie jabłek na cały rok. Robot będzie stopniowo zbierał dojrzałe jabłka wszystkich odmian i składał każdą odmianę w najlepszym dla niej miejscu. Możemy potem stopniowo zabierać do domu też zimowe jabłka. |